88 proc. za niepodległością. Wstępne wyniki kurdyjskiego referendum

Świat
88 proc. za niepodległością. Wstępne wyniki kurdyjskiego referendum
PAP/EPA/MOHAMED MESSARA

88 proc. uczestników referendum niepodległościowego, które odbyło się w poniedziałek irackim Kurdystanie, opowiedziało się za niepodległością regionu - podano we wtorek. Frekwencja wyniosła 78 proc. Władze Iraku po raz kolejny wykluczyły dialog z Kurdami.

Najwyższą frekwencję oraz najmniej głosów oddanych przeciw niepodległości Kurdystanu odnotowano w północnej części regionu, gdzie najsilniejsze wpływy ma Partia Demokratyczna Kurdystanu (PDK). Jej liderem jest prezydent Kurdystanu Masud Barzani. W prowincji Dahuk w głosowaniu wzięło udział 95 proc. uprawnionych, z czego 93 proc. opowiedziało się za niepodległością.

 

Również w stołecznej prowincji Irbil odnotowano wysoką, ponad 90-procentową frekwencję, a za niepodległością opowiedziało się tam 87 proc. głosujących. Podobne wyniki napłynęły z pozostających poza Kurdystanem spornych terenów prowincji Niniwa oraz Kirkuk.

 

"Wyraz braku zaufania do Barzaniego"

 

Znacznie niższa frekwencja oraz odsetek głosujących za niepodległością były w południowych prowincjach Kurdystanu. W Sulejmani głosowało tylko nieco ponad 51 proc. uprawnionych, a 27 proc. uczestników zaznaczyło odpowiedź negatywną. Sulejmani to drugie co do wielkości miasto irackiego Kurdystanu, w którym główną rolę odgrywają dwie inne partie: Patriotyczna Unia Kurdystanu (PUK) oraz Gorran. Ta druga partia wypowiadała się przeciw organizacji referendum, twierdząc, że nie doprowadzi ono do niepodległości, lecz utraty tzw. terenów spornych, w tym Kirkuku, na rzecz Bagdadu.

 

Gorran oraz niektórzy politycy PUK, która poparła referendum, oskarżali też Barzaniego, że zorganizował referendum, by odzyskać popularność przed zaplanowanymi na 1 listopada wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w Kurdystanie. Reakcja wyborców w Sulejmani była zatem przede wszystkim wyrazem braku zaufania do Barzaniego.

 

Podobne wyniki odnotowano w prowincji Halabdża, gdzie znaczące wpływy mają kurdyjscy islamiści związani z Kurdyjską Grupą Islamską (Komal), która dopiero w przeddzień referendum opowiedziała się za poparciem niepodległości. W Halabdży głosowało 53,5 proc. uprawnionych, z czego 79 proc. wybrało niepodległość. Poniżej 70 proc. uprawnionych poszło również do głosowania na terenach spornych w prowincjach Dijala oraz Salah ad-Din, jednak tam za niepodległością opowiedziało się aż 96 proc. głosujących.

 

Irak uznaje referendum za nielegalne

 

We wtorek rano Niezależna Wysoka Komisja ds. Wyborów i Referendum (IHCER) poinformowała o wielu atakach hakerskich na jej serwery. Zapewniła jednak, że ataki te były nieudane. Oficjalne wyniki ogłoszone zostaną później niż się spodziewano, tj. w ciągu 72 godzin od zakończenia głosowania.

 

Tymczasem władze Iraku, które uznają kurdyjskie referendum za niekonstytucyjne i nielegalne, ponownie wykluczyły możliwość negocjacji z władzami autonomicznego Kurdystanu w związku z przeprowadzonym referendum. Wiceprezydent Iraku Nuri al-Maliki zażądał całkowitej blokady ekonomicznej regionu. Al-Maliki jest oskarżany przez Kurdów, że wcześniej, gdy był premierem, wielokrotnie złamał konstytucję, naruszając prawa mniejszości kurdyjskiej.

 

Mimo deklaracji irackich władz w Bagdadzie we wtorek zarówno w Kurdystanie, jak i na terenach spornych, w szczególności w Kirkuku, panował spokój.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie