Prawie 600 tys. Polaków może zagłosować w wyborach do Bundestagu
Nasi rodacy, którzy posiadają niemieckie obywatelstwo będą mogli zagłosować w niedzielnych wyborach do Bundestagu. Głosować będą też ci, którzy pracują w Polsce, ale mieszkają po zachodniej stronie polsko-niemieckiej granicy. Korespondent Polsat News Tomasz Lejman, sprawdzał, czy w kampanii wyborczej niemieccy politycy zainteresowali się problemami naszych rodaków i ich rodzin.
Reporter Polsat News udał się do miejscowości Pasewalk, 30 km od polsko-niemieckiej granicy niedaleko Szczecina. Mieszkają tam przede wszystkim osoby starsze, a bezrobocie w rejonie sięga 30 procent.
Teraz miasto "żyje" przede wszystkim z Polaków, którzy coraz chętniej się tam osiedlają. Zachęcają ich przede wszystkim tańsze mieszkania od tych w Szczecinie, a także lepsza infrastruktura.
"Nikt się nami nie interesuje"
Po niemieckiej stronie na wysokości województwa zachodniopomorskiego mieszka już kilka tysięcy Polaków. Wielu z nich nadal pracuje w Szczecinie. Często mają już niemieckie paszporty lub założyli polsko-niemieckie rodziny.
Tomasz Lejman pytał Polaków mieszkających w Niemczech, czy politycy interesują się ich losem. - Jest to duża grupa, bardzo duża i najsilniejsza, jeżeli chodzi o obcokrajowców w tamtym regionie. Nie zauważyłem i nie słyszałem od znajomych, żeby ktoś interesował naszymi losami i pytał się jakie są nasze potrzeby - powiedział Paweł Piasecki, szczecinianin mieszkający za zachodnią granicą.
"Polacy mogą tu tanio zamieszkać"
Korespondent Polsat News rozmawiał z kandydatami do Bundestagu o ich stosunku do polskich imigrantów.
- Polacy mogą tutaj rozwijać się gospodarczo. Mogą z tym regionem wiązać swoją przyszłość. Ale mają też swoje prywatne powody. Bo mogą tu tanio zamieszkać - powiedział Heiko Mirass, kandydat SDP do Bundestagu.
Kontrkandydatem Mirassa jest 24-letni Philipp Amthor.
- Proszę pana, jestem jedyną osobą z powiatu przygranicznego. Dla mnie współpraca polsko-niemiecka jest bardzo ważna, szczególnie jeżeli mam na myśli gimnazjum polsko-niemieckie w Loeknitz. Żyjemy tu wspólnie, są tu polscy lekarze. Wielu Polaków się tu angażuje. Cieszę się, że wasi rodacy się integrują z Niemcami - stwierdził Amthor.
W sprawie Polaków milczy antyimigrancka, eurosceptyczna i głęboko prawicowa Alternatywa dla Niemiec.
- Nie ma antypolskich plakatów, które jeszcze podczas poprzednich wyborów były, że Polacy muszą uciekać, że Polska jest obok, a nie tutaj. Teraz ta polityka antyimigracyjna skupia się na przybyszach z krajów afrykańskich bądź arabskich - powiedziała Dorota Schrammek mieszkająca w Ueckermünde.
Niewykorzystany potencjał
Władze regionu wciąż nie biorą poważnie potencjału Polaków, którzy mogą być wartością dodaną dla tego regionu.
- Jesteśmy praktycznie pomijani. O ile wiele stowarzyszeń zapraszanych jest na pogaduszki do burmistrza tak Polacy jakoś nie - dodała Schrammek.
Kolejną szansą, aby Polacy przypomnieli się lokalnym politykom będą wybory samorządowe za półtora roku.
Polsat News
Czytaj więcej