Naukę kończy tylko co piąty, a do matury podchodzi co pięćdziesiąty. NIK o kształceniu dorosłych

Polska
Naukę kończy tylko co piąty, a do matury podchodzi co pięćdziesiąty. NIK o kształceniu dorosłych
pixabay.com/wokandapix

Dorosłych lepiej kształcą szkoły publiczne, niż niepubliczne, a wysokość otrzymywanych przez szkoły dotacji nie wpływa ani na jakość kształcenia, ani jego skuteczność. Wyłudzanie dotacji przez część szkół niepublicznych, fałszowanie podpisów na listach obecności za wiedzą pracownika szkoły - to zaledwie kilka z wielu zjawisk patologicznych, ktore wylicza raport Najwyższej Izby Kontroli.

Szkoła podstawowa, gimnazjum oraz liceum ogólnokształcące dla dorosłych są szkołami drugiej szansy dla osób, które z różnych powodów nie uzyskały wykształcenia podstawowego, gimnazjalnego lub średniego przed ukończeniem 18. roku życia - głosi raport.

 

Decydują listy obecności

 

Wedlug NIK, w Polsce funkcjonuje ponad 3800 szkół dla dorosłych, w których kształciło się ponad 400 tys. słuchaczy. Dominującą rolę w kształceniu dorosłych odgrywają szkoły niepubliczne - stanowią one 77 proc. szkół policealnych oraz 71 proc. liceów ogólnokształcących (dane z 2016 r.).

 

W 2016 r. z publicznych pieniędzy wydano ponad 1,2 md zł na finansowanie szkół dla dorosłych (w tym dotacje dla szkół niepublicznych przekazywane szkołom przez powiaty). Szkoły niepubliczne, które kształcą 4 na 5 dorosłych, otrzymują  rocznie średnio ok. 3 tys. zł dotacji na każdego słuchacza, który  uczęszcza na minimum połowę obowiązkowych zajęć w miesiącu (wymagane są własnoręczne podpisy słuchaczy na listach obecności).

 

Kontrolerzy podkreślają, że na wysokość otrzymanej dotacji nie wpływa ani jakość, ani skuteczność kształcenia. Najważniejsze w tym przypadku są podpisywane przez słuchaczy listy obecności. Pieniądze przyznawane są na każdego, kto uczestniczył w przynajmniej połowie zajęć lekcyjnych w danym miesiącu. Z ustaleń NIK wynika, że w trzech szkołach (na 15 skontrolowanych) mogło dojść do wyłudzenia dotacji przez fałszowanie listy obecności. Uczniowie podpisywali je po zajęciach, albo z wyprzedzeniem. NIK złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

 

"Skrajnym przypadkiem jest m.in. zapisywanie do szkół tzw. „martwych dusz”, co NIK stwierdziła w 2 szkołach niepublicznych. W księgach słuchaczy figurowały osoby, które do szkół się nie zapisywały, ale także promowano na kolejne semestry - na podstawie ocen oraz egzaminów - osoby, które nigdy na dane zajęcia nie uczęszczały" - napisali w raporcie.

 

Elektronika lub gotówka za zapisanie się do szkoły

 

Placówkom tak bardzo zależy na uczniach, że stosują bardzo często nieetyczne akcje promocyjne. Oferują sprzęt elektroniczny lub gotówkę w zamian za zapisanie się do szkoły lub nakłonienie do tego znajomych.

 

Dlatego trafiają się nie tylko osoby, które chcą uzupełnić wykształcenie, ale również takie, którym zależy na legitymacjach uprawniających do zniżek lub zaświadczeń niezbędnych do pozyskania środków z pomocy społecznej. Konsekwencją jest duży odsetek rezygnacji z nauki na pierwszym roku lub nawet już w pierwszym semestrze.

 

Problemem jest też jakość kształcenia. Jak wynika z raportu, uczniowie dostawali pozytywne oceny za prace przepisane z internetu. NIK zauważa, że zabrakło nadzoru ze strony kuratoriów, Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i MEN.

 

Dotacje dopiero po egzaminach

 

Według NIK w systemie organizowania i finansowania kształcenia dorosłych niezbędne są poważne zmiany.

 

"Należy wprowadzić takie przepisy, które uzależnią finansowanie szkół niepublicznych od skuteczności i uzyskiwanych efektów kształcenia. Rozwiązania tego rodzaju stosowane są obecnie w przypadku kwalifikacyjnych kursów zawodowych, gdzie wypłata dotacji następuje dopiero po zdaniu przez słuchacza egzaminu potwierdzającego kwalifikacje w zawodzie" - argumentuje Izba.

 

polsatnews.pl

nro/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie