"To jest wasza promocja? To jest wasza Polska? Jak możecie?". Politycy o kampanii billboardowej dot. sądów

Polska

- Rząd sformułował takie oczekiwania, odezwała się fundacja, która to oczekiwanie postanowiła zrealizować - powiedział w "Śniadaniu w Radiu ZET" wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS), pytany o to, z czyjej inicjatywy powstała kampania dot. reformy sądownictwa. - Sama z siebie się odezwała? - dopytała Beata Lubecka. - Proszę pytać tej fundacji - odpowiedział Sellin.

- Ja szczegółów nie znam, jak to wyglądało. Polska Fundacja Narodowa, która ma w statucie zapisane, że ma informować o rzeczywistości polskiej nie tylko w kraju, ale i za granicą, podjęła się tego zadania, ale też są zapisy w statucie, które umożliwiają i taką działalność. Podjęła się tego zadania i to realizuje - powiedział wiceminister kultury.

 

"Jeżeli to są wiadomości, które mają promować Polskę, to ja wam gratuluję"

 

- Jeżeli jest fundacja, która miała promować Polskę w świecie, to pan wybaczy, ale to, że na 10 tysięcy sędziów, jeżeli była osoba chora, która ukradła spodnie, albo była osoba, która ukradła kawałek kiełbasy, za co została skazana, odeszła z zawodu i notabene nie żyje, to jeżeli to są wiadomości, które mają promować Polskę w świecie, to ja wam gratuluję - zareagowała na słowa Sellina Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO).

 

- To jest wasza promocja? To jest wasza Polska? Jak możecie? - pytała.

 

- I pan mi będzie wmawiał, że 17 spółek skarbu państwa z własnej, nieprzymuszonej woli wrzuciło pieniądze do wspólnego worka po to, żeby firma PR-owska, która wyszła z kancelarii pani premier Szydło mogła zarobić te tysiące i żeby zrobiła taką szkalującą środowisko kampanię - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.

 

Przedstawienie prezydenckich projektów - prawdopodobnie 25 września

 

Sellin w "Śniadaniu w Radiu ZET" podkreślił, że "reforma wymiaru sprawiedliwości nie jest reformą partyjną, (...) tylko jest reformą rządową, a nawet więcej - jeszcze jeden wysoki czynnik polityczny się tą reformę włączył, czyli prezydent Rzeczypospolitej". - Na dokończenie tej reformy odpowiedzialność za tę reformę wziął prezydent - podkreślił.

 

Prezydencki minister Andrzej Dera zwrócił uwagę, że "fundacje prowadziły w Polsce różne kampania informacyjne". "I zawsze w przypadku kampanii społecznych jest istotna relacja między fundacją a darczyńcami; jeśli to jest zgodne z wolą darczyńców i zgodne ze statutem, z prawem, to my tak naprawdę nie powinniśmy ingerować" - ocenił. - My na pewno nie będziemy wchodzić - jako kancelaria prezydenta - w jakiś taki spór, jaki w tej chwili się toczy - zapewnił.

 

Pytany o termin przedstawienia przez prezydenta ustaw o sądownictwie, Dera jako najbardziej prawdopodobny termin podał 25 września. - Pan prezydent ze Stanów Zjednoczonych wraca w piątek, więc albo sobota, pierwszy z możliwych terminów, a bardziej prawdopodobny jest poniedziałek - powiedział.

 

"Zepsuta, fatalna kampania"

 

- Słuchając pana ministra Sellina bardzo się ubawiłam, bo państwo od kilku dni kluczycie. Z jednej strony mówicie, że kampania jest na prośbę rządu, albo, że nie jest rządowa. I byłam ciekawa, co pan dzisiaj powie. Jeżeli chcecie robić kampanię na temat swojej reformy sądownictwa, to wydajcie swoje pieniądze z subwencji partyjnych - powiedziała z kolei Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).

 

Zdaniem Marka Sawickiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, kampania billboardowa "została zrobiona na kolanie".

 

- Zepsuta, fatalna kampania, szkalująca jeden z organów władzy, trzecią, niezależną władzę sądowniczą, została zrobiona na kolanie, tylko dlatego, że PiS wcześniej kompletnie nie spodziewał się, że dostanie veto od pana prezydenta. W związku z tym w ciągu nocy trzeba było znaleźć deskę ratunku, żeby pokazać panu prezydentowi, że nie ma pola manewru, że się pomylił - zaznaczył Sawicki.  

 

- Zrobiono fatalną kampanię, która nie ma charakteru żadnej kampanii promocyjnej. Ta kampania tak naprawdę oczernia władzę sądowniczą, choć oczywiście zgadzamy się, że ona wymaga reformowania, ale z pewnością nie poprzez tego typu billboardy dodał polityk PSL.

 

Partia rządząca "przekroczyła pewien Rubikon"

 

Z kolei wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) ocenił, że afera billboardowa "to nie jest dyskusja o sądach; to jest dyskusja o tym, w jaki sposób jest finansowana polityka w Polsce". - Jedno podejście reprezentuje Kukiz’15, który zrzekł się z subwencji partyjnych (...); drugie podejście to podejście PiS i PO, i reszty partii: mianowicie to jest podejście takie: pieniądze podatników służą do tego, żeby je grabić - ocenił.

 

- Platforma robiła dokładnie to samo, dawała zaprzyjaźnionym fundacjom pieniądze - powiedział Tyszka, zauważając, że PiS zawsze odcinał się od Platformy. Jednak zdaniem wicemarszałka, w przypadku kampanii billboardowej partia rządząca "przekroczyła pewien Rubikon".

 

"Nie możemy domagać się reparacji od Rosji"

 

Goście Beaty Lubeckiej i Łukasza Konarskiego rozmawiali również o reparacjach wojennych. - Nie możemy domagać się reparacji od Rosji, bo ZSRR - za którego spadkobiercę się Rosja uważa - był w koalicji zwycięskiej i wygrał wojnę - mówił Sellin.

 

 

 

PiS prowadzi w sondażach, opozycja notuje spadki

 

Po prawie dwóch latach rządów Prawo i Sprawiedliwość trzyma się mocno. Tak przynajmniej wynika z sondaży wyborczych, przeprowadzonych w ostatnim czasie. W jednym z nich - badaniu Kantar - partię rządzącą poparło 38 procent respondentów - więcej niż wszystkie partie opozycyjne razem wzięte. Poparcie dla Platformy Obywatelskiej spadło w sondażu do 16 procent. Śledzińska-Katarasińska zapewniała, że przyczyną spadków jej partii na pewno nie jest przewodniczący Grzegorz Schetyna.

 

 

Polsat News, polsatnews.pl

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie