Błaszczak: zarzuty o braku pomocy po nawałnicach to kłamstwo

Polska

- Oskarżenia totalnej opozycji, powielane przez część mediów, o braku reakcji służb podległych ministrowi spraw wewnętrznych i administracji na nawałnice - są kłamstwem - powiedział we wtorek w Sejmie szef MSWiA Mariusz Błaszczak. - Na wypłaty dla poszkodowanych przekazaliśmy 58 mln zł - dodał. Premier Beata Szydło podkreśliła, że do końca września rząd przygotuje zmiany w systemie ostrzegania.

- Muszę odnieść się do prymitywnych i bezczelnych ataków opozycji, która zarzucała rządowi i strażakom opieszałość w niesieniu poszkodowanym pomocy. Chcę bardzo mocno podkreślić, że strażacy - zarówno zawodowi, jak i ochotnicy - wspierani przez policjantów, w tej ekstremalnie trudnej sytuacji stanęli na wysokości zadania - byli na miejscu i nieśli pomoc natychmiast - powiedział minister.

 

Ocenił, że o skali pomocy i poświęcenia służb ratowniczych świadczą dane - od 10 do 30 sierpnia prawie 109 tys. strażaków z Państwowej Straży Pożarnej i ochotniczych straży pożarnych interweniowało ponad 27 tys. razy.

 

"Środki finansowe są zapewnione"

 

Minister opisał szczegółowo, kiedy poszczególni wojewodowie spotykali się z samorządowcami i wizytowali poszkodowanych. Zaapelował do samorządów o "sprawne przesyłanie wniosków do wojewodów, sprawne wydawanie decyzji i sprawne wypłacanie pieniędzy na odbudowę".

 

Zapewnił, że służby wojewodów są przygotowane - uruchomiono specjalne numery telefonów, pod którymi można uzyskać informacje, a do każdej poszkodowanej rodziny wojewodowie przekazują dane na temat możliwej pomocy. - Środki finansowe są zapewnione - podkreślił szef MSWiA.

 

"Tempo wypłaty zależy od gmin"

 

- Mimo, że skala zniszczeń była ogromna chcę podkreślić, że w ciągu dwóch tygodni zakończono etap szacowania strat mieszkalnych i gospodarczych, pomoc finansowa rządu została przekazana wojewodom natychmiast po zakończeniu działań ratowniczych - mówił.

 

- Rząd niezwłocznie wprowadził uproszczone procedury związane z budową i remontem zniszczonych budynków. Tam gdzie kiedyś było potrzebne zezwolenie na budowę obecnie wystarczy zgłoszenie, zwiększyliśmy rządową pomoc finansową na odbudowę zniszczonych domów ze 100 tys. na 200 tys. zł. - zaznaczył Błaszczak.

 

- Aby poszkodowani jak najszybciej otrzymali pieniądze na remont i odbudowę usprawniliśmy również szacowanie strat. Do tej pory mogli to robić tylko rzeczoznawcy. Dzięki wprowadzonym zmianom, straty mogli szacować inspektorzy nadzoru budowlanego - podkreślił.

 

- Rząd jest przygotowany na wypłaty pieniędzy dla poszkodowanych w wyniku nawałnic. Już do dyspozycji samorządów przekazaliśmy 58 mnl zł, teraz tempo wypłaty zależy od poszczególnych gmin - podkreślił.

 

"Samorządy muszą sprawnie działać"

 

Błaszczak przypomniał, że już w poniedziałek, 14 sierpnia, podpisał decyzję o przekazaniu środków dla poszkodowanych na kwotę prawie 31 mln zł. - Te pieniądze zostały szybko przekazane na konta samorządów, które zostały zobligowane do wypłaty pierwszych zasiłków w wys. do 6 tys. zł - dodał.

 

Zwrócił uwagę, że "do tej pory na wypłatę zasiłków celowych rząd przeznaczył 58,6 mln zł". Podkreślił, że pieniądze na remont i odbudowę są zapewnione i teraz to "samorządy muszą sprawnie działać".

 

- Dochodzą do mnie sygnały, że niektóre urzędy gmin w dotkniętych żywiołem regionach pracują zbyt krótko i opóźniają się z wydawanie decyzji - poinformował. - Taka sytuacja jest niedopuszczalna - podkreślił.

 

"Wygląda na to, że opiniowała ich zbiorowa amnezja"

 

Błaszczak odniósł się także do zarzutów opozycji, że rząd nie wystąpił o unijną pomoc do Europejskiego Fundusz Solidarności. Przypomniał, że złożenie takiego wniosku jest możliwe dopiero po pełnym oszacowaniu strat w rolnictwie i lasach oraz po przekroczeniu określonego w przepisach unijnych progu poniesionych szkód. - Na obecnym etapie wiele wskazuje na to, że próg nie zostanie przekroczony - poinformował.

 

Jak podkreślił, warunki występowania o te środki powinien znać zarówno, jako były szef MSWiA, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna (który podnosił te zarzuty), jak i europarlamentarzyści PO. - Wygląda na to, że opiniowała ich zbiorowa amnezja - ocenił.

 

"Jeśli nie chcecie pomóc, to chociaż nie przeszkadzajcie"

 

- Rząd PiS od początku udziela rzeczywistej pomocy poszkodowanym, a nie wykorzystuje ich nieszczęścia do uprawiania propagandy. Mam prośbę do państwa, jeśli nie chcecie pomóc, to chociaż nie przeszkadzajcie - zaapelował Błaszczak, zwracając się do opozycji.

 

Odniósł się także do apelów opozycji o wprowadzenie stanu kląski żywiołowej. Przypomniał, że w 2010 r. podczas powodzi, gdy rządziły PO i PSL, takiego stanu nie wprowadzono. Podobnie było podczas innych klęsk żywiołowych, do których doszło, gdy rządziła koalicja PO-PSL. - Mówiono wtedy, że nie przybędzie od tego ani jednego strażaka - przypomniał.

 

Błaszczak podkreślił, że w przypadku ostatnich nawałnic nie zaistniały przesłanki do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.

 

Premier: prace nad nowym systemem ostrzegania

 

Premier we wtorek w sejmowej debacie nad informacją o działaniach rządu, podejmowanych w związku z nawałnicami, oceniła że nawałnice były "wydarzeniem o niespotykanej dotąd skali".

 

- Trzeba dziękować przede wszystkim tym wszystkim, którzy nieśli wtedy pomoc, a byli tam na miejscu wszyscy - byli mieszkańcy, byli wolontariusze, samorządowcy, przedstawiciele rządu i byli przede wszystkim strażacy, wojsko, policja, te wszystkie służby, które są zobowiązane do tego, żeby w tak trudnych sytuacjach ratować ludzkie życie - mówiła szefowa rządu.

 

Przekonywała, że w obliczu "takiego nieszczęścia i takiej klęski, powinniśmy być wszyscy razem". Premier podkreśliła, że politycy nie powinni przekrzykiwać się "groźbami i inwektywami", tylko merytorycznie rozmawiać o tym, co zrobić, żeby pomóc ludziom poszkodowanym i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

 

Szefowa rządu przypomniała również, że pod kierownictwem szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka powstał w rządzie zespół, który dokonuje analizy i przeglądu wszystkich dokumentów, rozporządzeń i ustaw, które regulują sprawy związane z ostrzeganiem i niesieniem pomocy poszkodowanym. - Zmienimy to, będzie przygotowana do końca września analiza i rząd przygotuje m.in. te zmiany, które - wiemy już dzisiaj - są konieczne - zadeklarowała Szydło.

 

Zieliński: działania były szybkie, nie były spóźnione"


Odpowiadając na pytania, które padły podczas sejmowej debaty, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński podkreślił, że od razu po katastrofie byli na miejscu strażacy i dobrze spełniali swoje obowiązki. Przekonywał, że nie jest rolą ministra czy premiera być na miejscu, tam, gdzie mają pracować strażacy. - My mamy swoje role związane z nadzorowaniem działań i te zdania wykonywaliśmy - dodał.

 

Przekonywał, że rząd nadzoruje strażaków; skoro strażacy zdziałali dobrze, to znaczy, że rząd zadziałał dobrze, bo stworzył skuteczny system.

 

- Działania były szybkie, nie były spóźnione; były skuteczne i ofiarne - ocenił Zieliński. Zapewnił, że współpraca pomiędzy PSP i OSP była doskonała, jak zawsze.

 

Dziękował za zaangażowanie w pomoc poszkodowanym strażakom, leśnikom i innym służbom. Podkreślał, że wszystkie służby były na miejscu, działały szybko, skutecznie, w sposób skoordynowany, co nie znaczy, jak dodał, że nie będzie wniosków na przyszłość.

 

Zwiększanie nakładów na OSP

 

Mówiąc o Regionalnym Systemie Ostrzegania, ocenił, że system zadziałał tak, jak działał dotychczas. Przypomniał, że RSO, uruchomiony podczas rządów koalicji PO-PSL, działa w ten sposób, że przekazuje komunikaty tym użytkownikom urządzeń elektronicznych, którzy zainstalowali odpowiednie aplikacje; przypomniał, że obecny rząd pracuje nad nowym systemem, który nie będzie zależny od aplikacji.

 

Odniósł się też do informacji, że urząd jednego ze starostów (w powiecie, w którym stacjonował obóz harcerski w Suszku, którego dwie uczestniczki zginęły) nie przekazał w porę informacji o zagrożeniu. Uznał, że to "skandal" i nie wykluczył, że sprawą powinien się zająć prokurator. Dodał, że nie wie, czy to by uchroniło obóz w Suszku, ale - jak podkreślił - każdy powinien robić to, co do niego należy.

 

Zieliński podkreślił, że zwiększane są nakłady na ochotnicze straże pożarne, zapowiedział, że będą kupowane m.in. nowe samochody dla strażaków ochotników.

 

W czasie debaty posłowie pytali m.in. o wsparcie finansowe dla OSP, wskazywali na brak specjalistów, np. dekarzy, którzy mogliby pomóc w usuwaniu szkód. Pytano również o ewentualne konsekwencje dla wojewody pomorskiego, który - jak mówiono - zwlekał z wezwaniem na pomoc wojska; dopytywano również, czy będą odznaczenia dla sołtysa Rytla, który wykazał się wzorową postawą, organizował pomoc i angażował się w usuwanie szkód po nawałnicach.

 

Macierewicz: pretensje do wojska wynikają z niewiedzy

 

- Jeśli chodzi o pretensje formułowane pod adresem wojska, wynikały one przede wszystkim z niewiedzy, niekompetencji i dezinformacji, w którą zostaliście państwo wprowadzeni, bądź którą chcieliście wprowadzić w błąd opinię publiczną - powiedział szef MON.

 

Macierewicz podkreślił, że "wojsko weszło do działania zgodnie z koniecznościami, tak, jak widziało je centrum decydujące o sprostaniu dramatowi, jaki spadł na Polskę".  - Wojsko spełniło swoją rolą zgodnie z wyznaczonym mu miejscem - powiedział minister.

 

Szef MON przekazał, że do działania w usuwaniu skutków nawałnic wysłano ok. 600 żołnierzy, którzy dysponowali ponad 300 jednostkami sprzętu. W wyniku ich działań, "w pierwszych dniach" oczyszczono m.in. blisko 120 km dróg i linii energetycznych, udrożniono ponad 50 km koryt rzecznych.

 

- Czy ktoś z państwa widział te rzeki? (...) Jeżeli pani to widziała, to pani musi sobie zdawać sprawę, co oznacza udrożnienie i oczyszczenie 50 km Brdy, której brzegi są strome i trudno do niej dość z ciężkim sprzętem - powiedział minister, zwracając się do jednej z posłanek.

 

"Zamiast rozmawiać, państwo atakujecie"

 

Podkreślił, że nieudrożnienie rzeki groziło powodzią, która do istniejących zniszczeń dodałaby jeszcze gorsze. - Jeżeli nie uwzględnicie, jak dalece rząd (...) w sposób skuteczny oddziaływał, to będziecie państwo wyłącznie sami siebie i opinię polską okłamywali - powiedział.

 

Szef MON, zabierając głos, zwrócił się wcześniej do jednej z posłanek opozycji, by mu nie przerywała. - Jeżeli pani pozwoli, pani poseł, nie przeszkadzać, chociaż na chwilę. Nawet gdybym teraz kłamał, to niech pani poczeka moment i wtedy mi pani moje kłamstwo wykaże. A teraz proszę milczeć - powiedział minister.

 

Prowadząca obrady wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) poprosiła o spokój na sali.

 

- To, co przed chwilą miało miejsce między panią poseł a mną, (...) bardzo dobrze obrazuje sposób podejścia państwa do najtrudniejszych sytuacji w Polsce. Zamiast rozmawiać, zamiast wspólnie rozwiązywać sytuację, zamiast sprostać wyzwaniom, wspierać tych, którzy są w najdramatyczniejszej sytuacji, państwo atakujecie, państwo wyłącznie chcecie zniszczyć drugą stronę - stwierdził szef MON, zwracając się do opozycji.

 

PAP

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie