Łapiński o prezydenckich projektach ustaw: są na ostatniej prostej
Projekty prezydenckich ustaw dotyczących sądownictwa są już na ostatniej prostej - poinformował w piątek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.
Łapiński pytany w Radiowej Trójce, czy projekty prezydenckich ustaw dot. sądownictwa są już gotowe powiedział, że prawnicy prezydenta mają jeszcze dwa tygodnie na ich przedstawienie.
- Na dwa tygodnie przed przedstawieniem (...) te prace już są na takim zaawansowaniu, że już raczej są na ostatniej prostej - podkreślił minister.
Dopytany, czy nadszedł już etap konsultacji prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, premier Beatą Szydło i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, Łapiński odparł, że etap konsultacji będzie wtedy, kiedy te projekty będą już gotowe.
Konsultacje również z opozycją, mediami i społeczeństwem
Jak podkreślił minister, wtedy będzie przewidziany etap konsultacji "szerokich", także z opozycją, mediami i społeczeństwem.
Prezydent Duda na początku sierpnia poinformował o wecie do ustawy o Sądzie Najwyższym i do nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Prezydent zapowiedział wówczas inicjatywę ustawodawczą - przygotowanie w ciągu 2 miesięcy projektów ustaw o SN i KRS.
Odmowa podpisania przez prezydenta Dudę ustawy o SN i nowelizacji ustawy o KRS wraz z uzasadnieniami trafiły w ubiegłym tygodniu do Sejmu. Wątpliwości prezydenta wzbudził m.in. wpływ ministra sprawiedliwości na SN i sprzeczność przepisów dot. liczby kandydatów na I prezesa SN.
"Nieuzasadnione oczekiwanie mojej dymisji"
We wtorek Krzysztof Łapiński, pytany przez dziennikarzy o doniesienia medialne, według których, Andrzej Duda zażądał od premier Beaty Szydło dymisji szefa MON Antoniego Macierewicza, stwierdził: "Jeśli prezydent miałby oczekiwania, co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno wyraziłby je prezesowi Kaczyńskiemu".
Łapiński, pytany w radiowej Trójce, czy po tych słowach spodziewa się swojej dymisji, odparł, że takie oczekiwania są "nieuzasadnione". Podkreślił, że w tej sprawie decyzje może podjąć tylko prezydent Andrzej Duda.
"Nie spodziewam się hatakumby w kancelarii prezydenta"
- Gdybym był szefem rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego, zwolniłbym go - powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział, że "mógłbym mu doradzić to, co Bronisław Komorowski: niech weźmie kredyt i zmieni pracę. Widać, że potrzebuje odpoczynku".
Pytany o tę wypowiedź w Radiowej Trójce, Łapiński powiedział: "nie spodziewam się hatakumby w kancelarii prezydenta. Hekatomby, przepraszam". Nawiązał w ten sposób do pomyłki Jakiego, który komentując sprawę reparacji dla Polski napisał na Facebooku o niemieckiej "hatakumbie".
Dopytywany, czy jego słowa o wpływie Beaty Szydło na kształt rządu PiS były z prezydentem wcześniej uzgadniane, odparł: "Jestem rzecznikiem prezydenta, ministrem w jego Kancelarii i moim zadaniem jest komunikować decyzje prezydenta, jego stanowiska, ewentualnie oczekiwania. Staram się to robić tak, żeby to jak najbardziej odzwierciedlało oczekiwania czy wolę prezydenta".
Jak zaznaczył rzecznik "musi się pilnować w swoich wypowiedziach". - Ja staram się pilnować i nie wychodzić poza to, co mi zostało wyznaczone przez mojego zwierzchnika - oświadczył.
"Dobre" relacje między prezydentem a rządem
Zdaniem Łapińskiego, relacje między Pałacem Prezydenckim a rządem pozostają dobre. - Czasami może się zdarzyć jakaś różnica zdań. Mieliśmy to przy ostatnich dwóch wetach, ale to nie oznacza, że dwa weta przesądzają, czy burzą dobrą współpracę. Wcześniej przecież było dziesiątki ustaw, które prezydent podpisywał, bo uznawał, że są dobre i że są także realizacją jego programu wyborczego - zauważył minister.
Dopytywany o doniesienia medialne, że PiS uzależniło poparcie dla prezydenckiej inicjatywy przeprowadzenia referendum konsultacyjnego ws. zmian w konstytucji od jego dymisji, Łapiński ocenił, że to "klasyczny fake news". Dodał, że Prawo i Sprawiedliwość to dojrzałą formacja, która "nie stawiałaby na jednej szali tak ważnych kwestii i pojedynczego ministra". - Żadnych takich ultimatów nie było - podkreślił.
Jak zaznaczył, nie spodziewa się, by władze partii wyciągnęły wobec niego "jakiekolwiek konsekwencje" w związku z wtorkową wypowiedzią.
PAP
Czytaj więcej