Kobieta i policjant wzajemnie oskarżają się o pobicie. Sprawę bada prokuratura
Prokuratura Rejonowa w Kaliszu prowadzi dwie sprawy w związku z interwencją policji u mieszkanki gminy Mycielin (Wielkopolskie). 61-letnia kobieta oskarżyła policjanta o pobicie, ten oskarżył ją o czynną napaść i znieważenie podczas interwencji.
W sprawie trwają śledztwo i dochodzenie. - Śledztwo dotyczy nadużycia uprawnień przez policjanta z Koźminka wobec mieszkanki gminy Mycielin, a dochodzenie prowadzone jest w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza przez kobietę - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.
31 lipca do domu mieszkanki gminy Mycielin przyjechało dwóch policjantów z posterunku policji w Koźminku. Policjanci przyjechali tam w związku ze zgłoszeniem pogryzienia przez psa kobiety. Do pogryzienia miało dojść dwa tygodnie wcześniej, zwierzę miało zaatakować mężczyznę, który wszedł na posesję kobiety.
Według kobiety, przybyli funkcjonariusze nie wylegitymowali się i nie przedstawili powodu interwencji, "byli wulgarni i agresywni". - Kiedy zadzwoniliśmy na policję z prośbą o pomoc i z mężem kazaliśmy im opuścić teren naszej posesji do czasu przyjazdu funkcjonariuszy z Kalisza, jeden z policjantów z całej siły uderzył mnie w bark i popchnął na bramę - powiedziała.
"Skarga bez rozstrzygnięcia"
Lekarz z kaliskiego szpitala stwierdził u pacjentki stłuczenie barku i lewego przedramienia.
61-latka o sprawie zawiadomiła Komendanta Miejskiego Policji w Kaliszu i złożyła zawiadomienie do kaliskiej prokuratury.
Komendant KMP w Kaliszu Dariusz Bieniek poinformował kobietę, że "przeprowadzone czynności nie pozwoliły w sposób jednoznaczny ustalić przebiegu interwencji na posesji".
"Wobec braku, poza pani i męża relacją oraz wyjaśnieniami policjantów, innych obiektywnych dowodów mogących potwierdzić lub zaprzeczyć faktowi nagannego zachowania funkcjonariusza, skargę w tym zakresie pozostawiam bez rozstrzygnięcia" - napisał w uzasadnieniu.
Konsekwencje służbowe wobec policjantów
Komendant poinformował kobietę, że w stosunku do policjantów zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe za to, że nie zatrzymali jej oraz męża i nie przywieźli na komendę w celu potwierdzenia ich tożsamości, kiedy podczas interwencji odmówili pokazania swoich dowodów osobistych.
Bieniek dodał w piśmie, że prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie czynnej napaści i znieważenia policjantów podczas interwencji.
Prokurator Meler wyjaśnił, że w sprawie zawiadomienia przez kobietę prokuratura wszczęła śledztwo. Jak poinformował, "policjantowi, który, przekracza swoje uprawnienia, nie dopełnia obowiązków oraz działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat". Z kolei za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza grozi do pięciu lat więzienia.
PAP
Czytaj więcej