Już ok. 2 tys. ofiar cholery w Jemenie. Brak dostępu do czystej wody napędza wzrost zachorowań
Ponad 612 tys. ludzi zakaziło się, a ok. 2 tys. zmarło na skutek trwającej od kwietnia br. epidemii cholery w Jemenie - poinformowała we wtorek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), podkreślając, że dane przekroczyły szacunki naukowców. ONZ ocenia, że epidemię napędza trwająca w tym kraju wojna domowa, która 15,7 mln ludzi pozbawiła dostępu do czystej wody i urządzeń sanitarnych.
Tempo rozprzestrzeniania się epidemii zmalało w lipcu i sierpniu, a w ostatnich dniach liczba nowych możliwych zakażeń spadła do ok. 3 tys. dziennie.
Krótko po wybuchu epidemii WHO zakładała, że w najgorszym wypadku liczba zakażeń wyniesie 300 tysięcy w ciągu sześciu miesięcy. Pod koniec czerwca zakładano już, że odnotowana wówczas liczba 218 tys. zakażeń wyznacza połowę ostatecznej liczby. Miesiąc później, gdy liczba zakażonych osób wyniosła 400 tys., WHO ogłaszała, że epidemia wkrótce przestanie się rozprzestrzeniać.
Wzrosty zachorowań w 12 okręgach
Zazwyczaj epidemia osiąga szczytowy moment równie szybko, jak od niego odchodzi, i zakłada się, że liczba zakażeń w szczytowym momencie rozwoju epidemii to połowa ich ostatecznej liczby. Jednak w tym przypadku liczba zakażeń spadała nieregularnie, a nowych zachorowań - rosła w dwóch z czterech ostatnich tygodni.
Rzecznik WHO Tarik Jaszarević powiedział, że choć liczba nowych zakażeń maleje w większości dotkniętych epidemią obszarów, m.in. w mieście Sana na zachodzie kraju oraz w pobliskich prowincjach Hadżdża i Amran, to "nagle i znacząco" przybyło ich w 12 okręgach w prowincjach Al-Hudajda i Al-Mahwit na zachodzie, Al-Dżauf na północy oraz Zamar, Ibb, Al-Bajda i Aden na południowym zachodzie.
- WHO bada przyczyny tych wzrostów. Sprawdzimy przede wszystkim, czy dane o wzroście liczby zakażeń są dokładne oraz czy rzeczywiście zostały spowodowane przez cholerę, a nie (...) np. rotawirus - powiedział Jaszarević.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze