Wizyta Donalda Trumpa na terenach spustoszonych przez huragan Harvey
Prezydent USA Donald Trump wraz z małżonką przybył w sobotę do Houston w Teksasie. Para prezydencka spotkała się na lotnisku z ofiarami huraganu i powodzi w mieście portowym liczącym 2,3 mln mieszkańców. Następnie prezydent i pierwsza dama odwiedzili jeden z ośrodków pomocy. Jeszcze tego samego dnia mają się udać do Lake Charles w Luizjanie.
Samolot Air Force One z prezydentem i czterema członkami jego gabinetu wylądował w bazie Ellington Field.
Trump rozmawiał krótko z reporterami w NRG Center, jednym z kryzysowych ośrodków pomocy. Amerykański Czerwony Krzyż podał w tym tygodniu, że w takich ośrodkach schroniło się w Teksasie ponad 17 tys. ludzi.
Prezydent i pierwsza dama odwiedzili też przebywające tam dzieci; pozowali do zdjęć, ściskali ręce i słuchali o ich przeżyciach.
Pres. Trump visited a shelter in Houston, where he spent time with Harvey victims of all ages. https://t.co/at0lWDsIgg pic.twitter.com/NioFZlYqDf
— CBS News (@CBSNews) 2 września 2017
"Fantastyczna współpraca"
Trump powiedział, że współpraca między władzami federalnymi, stanowymi i lokalnymi w odpowiedzi na huragan i powódź jest "fantastyczna".
- Jest masa wody, ale już spływa - dodał.
Podczas wizyty członkowie Gwardii Narodowej pełniącej w ośrodku służbę wznosili okrzyki "Jesteśmy z ciebie dumni!" i "Robisz świetną robotę!".
W trakcie pierwszej wizyty prezydenta we wtorek w regionie dotkniętym klęską żywiołową zabrakło spotkań z mieszkańcami. Harvey, sklasyfikowany jako huragan 4. kategorii, spowodował katastrofalne powodzie, zabijając 43 osoby. Ostatnią ofiarę znaleziono w sobotę w podtopionym domu w Port Arthur w Teksasie.
Woda nie ustąpi jeszcze przez dwa tygodnie
W piątek burmistrz Houston zalecił ewakuację ludzi z zachodniej części miasta.
W rejonie Houston już po osunięciach ziemi w zeszłym tygodniu spadło 1,3 metra deszczu. Część miasta jest zalana, ponieważ trzeba spuszczać wodę ze zbiorników retencyjnych i z tysięcy domów woda nie ustąpi jeszcze przez dwa tygodnie.
Natomiast w 120-tysięcznym Beaumont, ok. 130 km na południe od Houston, mieszkańcy zostali odcięci od dostaw wody. Kolejki po butelkowaną wodę miały tam długość półtora kilometra.
"Ameryka jest z wami" - napisał prezydent na Twitterze, wyruszając w podróż z Waszyngtonu. A w swoim cotygodniowym wystąpieniu radiowym powiedział: "Jesteśmy z wami na każdym kroku tej drogi. Pomożemy wam dojść do siebie. Pomożemy wam w odbudowie. Będziemy wspierać was dzisiaj, jutro i pojutrze".
Potencjalne zagrożenie dla wód podziemnych
Houston od dawna było centrum amerykańskiego przemysłu petrochemicznego oraz w sektorze sprzętu wiertniczego i wydobywczego. Na obszarze metropolitalnym Houston znajduje się też co najmniej kilkanaście miejsc uznanych przez Agencję Ochrony Środowiska za jedne z najbardziej zanieczyszczonych w Ameryce.
Wiele z nich jest teraz zalanych i istnieje ryzyko, że woda wymyje z nich niebezpieczne osady z pozostawionych tam toksycznych szlamów z operacji naftowych i gazowych. Choć w latach 80. wydobyto już 22 tys. metrów sześciennych niebezpiecznych odpadów i gleby, to miejsca takie, jak Highland Acid Pit, nadal uważane są za potencjalne zagrożenie dla wód podziemnych - pisze agencja AP, dodając, że EPA utrzymuje tam studzienki kontrolne.
Projekt ustawy o racie pomocy
Powoli do Houston zaczyna powracać jednak normalne życie. Z centrum konferencyjnego, w którym schroniły się tysiące ludzi, zaczynają wyjeżdżać osoby, które dostały bony na pobyt w hotelach.
W piątek wieczorem prezydent Trump przesłał Kongresowi projekt ustawy o przyznaniu w ramach pierwszej raty pomocy dla ofiar huraganu Harvey i katastrofalnej powodzi 7,85 mld dolarów.
Projekt ustawy o przyznaniu pierwszej raty doraźnej pomocy przewiduje wyasygnowanie przez Kongres 7,85 mld dolarów dodatkowo na potrzeby kierującej akcją ratunkową i pomocy ofiarom huraganu Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA). Ponadto 450 mln dolarów na doraźne pożyczki ma otrzymać Small Business Administration, agencja federalna wspierająca drobną przedsiębiorczość.
Proponowane przez Biały Dom prawie 8,5 mld dolarów pierwszej transzy pomocy dla ofiar huraganu to - zdaniem mediów amerykańskich - jedynie ułamek funduszy publicznych koniecznych do likwidacji skutków tej klęski żywiołowej. Łączna suma może osiągnąć, bądź nawet przewyższyć, 100 mld dolarów, jakie wydali podatnicy po spustoszeniu Nowego Orleanu przez huragan Katrina w 2005 roku.
O pomoc zwróciło się do agencji federalnych już około 325 tys. mieszkańców terenów spustoszonych przez huragan.
PAP
Czytaj więcej