Łódź wystawia rachunek za reformę oświaty. Domaga się od resortu edukacji prawie 4 mln zł

Polska
Łódź wystawia rachunek za reformę oświaty. Domaga się od resortu edukacji prawie 4 mln zł
Polsat News

3,76 mln zł - tyle według wiceprezydenta Łodzi Tomasza Treli - winne jest łódzkiemu samorządowi Ministerstwo Edukacji Narodowej. Trela wysłał do szefowej resortu wniosek o zwrot pieniędzy z budżetu państwa. Zdaniem Treli, reforma oświaty będzie kosztować Łódź łącznie ponad 8 mln zł. Jeśli minister edukacji odmówi pokrycia kosztów, władze Łodzi będą "szukać formuły prawnej na odzyskanie pieniędzy".

- Mówimy dzisiaj, sprawdzam - powiedział Trela na konferencji prasowej w piątek. - Jak słowa, że reforma miała nic nie kosztować, mają się do rzeczywistości i do realnych decyzji, i realnych nakładów, które Łódź musi ponieść.

 

Wiceprezydent podkreślił, że jest to "pierwsze sprawdzam" urzędu miasta. - Drugie będzie za kilka tygodni i będziemy wtedy mówić o odprawach dla zwalnianych nauczycieli - dodał Trela. Jak przekonywał "zamiast stu etatów (dla nauczycieli - red.), które mieliśmy tworzyć, musimy sto etatów zlikwidować". 

 

Z tytułu odpraw Łódź będzie domagać się z budżetu państwa ok. 5 mln zł. - Tylko na ten moment bezkosztowa reforma MEN, kosztuje Łódź łącznie ponad 8 mln zł.

 

Rachunek za reformę

 

We wniosku wiceprezydent zwrócił uwagę, że wprowadzenie reformy wymaga "dodatkowych środków niezbędnych, by dostosować placówki do wymogów nowego modelu kształcenia".

 

- Przedstawiciele Rządu RP, w tym także Pani Minister, wielokrotnie zapowiadali podczas publicznych wystąpień, że ta reforma nie obciąży budżetów samorządów. Z przykrością stwierdzam, że publiczne deklaracje nijak mają się do rzeczywistości - napisał Trela.

 

Według wyliczeń wiceprezydenta, na znaczące remonty 5 placówek, w tym adaptacje dodatkowych pomieszczeń na sale lekcyjne - wydano 418 tys. zł. Na mniejsze remonty - ok. 150 tys. zł. Kupno mebli, tablic oraz szaf na pomoce naukowe kosztowało łącznie 1 mln 114 tys. zł, a doposażenie pracowni przedmiotów ścisłych - 992 tys. zł.

 

- Decyzją rządu cofnięto również obowiązek szkolny dla 6-latków co zmusiło łódzki samorząd do kolejnych nieplanowanych wydatków - wylicza wiceprezydent.

 

Według listu "na bezkosztową według rządu RP reformę edukacji" łódzki samorząd wydał 3 mln 757 tys. 400 złotych. Wiceprezydent w uzgodnieniu z urzędem miasta apeluje o zwrot tej kwoty.

 

"Łódź nie skorzysta"

 

- Reforma jest bardzo dobrze przygotowana. To zasługa rządu premier Beaty Szydło, jak i większości samorządów - przekonywał na piątkowej konferencji prasowej wicewojewoda łódzki Karol Młynarczyk.

 

Według informacji udzielonych dziennikarzom, MEN w tegorocznej subwencji oświatowej uwzględniło 313 mln zł dla samorządów na dostosowanie szkół do reformy oświaty. Samorządy mają otrzymać w tym roku 177 mln zł na doposażenie szkół.

 

- Z tych pieniędzy, niestety, nie będzie mogła skorzystać Łódź, która nie dostosowała sieci szkół do nowego ustroju szkolnego - argumentował Młynarczyk. - Dla przykładu, Lublin czy Katowice otrzymały po ok. milion złotych.

 

Łódzcy radni nie przyjęli uchwały o nowej sieci szkół i z tego powodu miasto nie może ubiegać się o wsparcie w ramach rezerwy 0,4 proc.

 

Według urzędu wojewódzkiego, "Łódź i tak zyskała dodatkowe 6 milionów na waloryzację wynagrodzeń nauczycieli i około 18 milionów złotych, z powodu uruchomienia subwencji na dzieci sześcioletnie”.

 

Zdaniem Młynarczyka, nieprawdziwe są informacje o zwolnieniach nauczycieli. Liczba etatów ma wzrosnąć o ok. 3 tys. w skali kraju.

 

Gdańsk: reforma będzie kosztować 37 mln zł

 

Według wyliczeń miasta Gdańsk, wydatki samorządu związane z reformą edukacji wyniosą w ciągu trzech lat ok. 37 mln zł. Tyle - zdaniem samorządu - kosztować będą m.in. remonty, modernizacje i wymiana sprzętu tak, by dostosować szkoły do nowych potrzeb, w tym do pojawienia się młodszych roczników dzieci w budynkach, w których do tej pory uczyli się gimnazjaliści.

 

O szacunkach dotyczących kosztów wprowadzenia reformy oświaty prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz odpowiedzialny za sprawy oświatowe wiceprezydent miasta Piotr Kowalczuk poinformowali na konferencji prasowej zorganizowanej w jednym z gimnazjów, które - wskutek reformy - zostanie przekształcone w szkołę podstawową.

 

Wiceprezydent Gdańska powiedział, że w efekcie wprowadzonej reformy oświaty "347 nauczycieli pożegnało się z pracą - nie przedłużono im umowy". - W ciągu trzech lat będzie to 700 osób - tyle etatów w edukacji nie będzie mogło być kontynuowanych - podkreślił wiceprezydent.

 

Adamowicz zaznaczył z kolei, że w tym roku miasto wyda na oświatę 334 mln zł. Przypomniał, że aktualnie samorząd Gdańska buduje dwie szkoły oraz cztery przedszkola i cztery żłobki.

 

Stopniowe wygaszanie

 

Zgodnie z reformą edukacji, w miejsce obecnych pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane. Reforma oświaty rozpocznie się od nowego roku szkolnego, czyli od roku szkolnego 2017/2018.

 

Rozpoczęło się już stopniowe wygaszanie gimnazjów - w tym roku nie prowadzono do nich rekrutacji.

 

W roku szkolnym 2018/2019 gimnazja opuści ostatni rocznik kończący klasy III.

 

Od 1 września 2019 r. gimnazjów nie będzie już w ustroju szkolnym.

 

polsatnews.pl, PAP

bas/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie