"Nie ma lidera, który zna się na wszystkim". Rabiej o ostatniej wpadce Petru

Polska

- Nie ma lidera w kraju, nie tylko politycznego, ale też gospodarczego, czy kierującego jakąś instytucją, który zna się na wszystkim. Państwo jest bardzo złożone - powiedział w "Graffiti" Paweł Rabiej z Nowoczesnej, zapytany o wpadkę lidera swojego ugrupowania. Ryszard Petru "przypomniał" na konferencji w czwartek, że marszałek województwa "jest wybierany przez mieszkańców".

Petru oceniając działania rządu po nawałnicach, które w sierpniu przeszły przez Polskę, stwierdził w czwartek, że "rząd nie ma kontaktu z rzeczywistością i utknął w błocie ze spóźnioną pomocą". Dodał też, że wojewodowie i rząd "są oderwani od potrzeb mieszkańców".

 

- Nowoczesna w swoim programie ma propozycję likwidacji stanowiska wojewody. Likwidacja urzędu wojewody i przekazanie jego kompetencji marszałkowi województwa zapewniłoby oszczędności - poinformował Petru, dodając iż marszałka województwa wybierają mieszkańcy, co nie jest prawdą.

 

"Dobrze jest mieć zróżnicowane przywództwo"

 

Prowadząca program Beata Lubecka zapytała Rabieja, kto wybiera marszałka województwa.

 

- Marszałka województwa wybiera sejmik (województwa) – odpowiedział Rabiej.

- Nie rozumiem, dlaczego Rabiej takie rzeczy może wiedzieć, a Petru nie – stwierdziła Lubecka.

 

- Ale też jest tak, że ja się kwestią samorządu dłużej interesuję. To prowadzi mnie do tezy, że dobrze jest mieć zróżnicowane przywództwo w partii. Dzisiaj jest bardzo duże oczekiwanie, że musi być jeden lider, że ktoś przyjedzie na białym koniu i poprowadzi Polskę, ku zwycięstwu z PiS-em – powiedział polityk Nowoczesnej.

 

W jego ocenie "dużo lepszym rozwiązaniem jest przywództwo rozproszone" z drużyną, która w "przyszłości taką bitwę (z PiS - red.) będzie potrafiła wygrać".

 

Wyboru marszałka województwa dokonuje sejmik w głosowaniu tajnym spośród nieograniczonej liczby kandydatów zgłoszonych przez radnych sejmiku, przy czym sam marszałek nie musi być radnym. Za wybranego na to stanowisko uważa się kandydata, który otrzymał większość bezwzględną głosów ustawowego składu sejmiku.

 

"Efekt umisiewiczowienia"

 

Rabiej odniósł się również sytuacji w Autosanie, którego pracownik spóźnił się o 20 minut ze złożeniem dokumentów przetargowych, pozbawiając firmę szansy na zdobycie zamówienia od armii wartego prawie 30 milionów złotych.

 

- Kiedy obserwuję sposób działania spółek Skarbu Państwa, instytucji publicznych przejętych przez PiS, to wcale mnie to nie dziwi – stwierdził.

 

Jak ocenił, to "efekt umisiewiczowienia" tych instytucji.

 

"Mam plan na Warszawę aktywną, uczciwą, otwartą"

 

- Chętnie zmierzę się z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim w wyborach na prezydenta Warszawy - powiedział Rabiej, odnosząc się do informacji, iż to właśnie Karczewski miałby zostać kandydatem PiS na to stanowisko.

 

Jego zdaniem, Karczewski "przez fakt, że jest marszałkiem Senatu", pozostaje "dość daleko od spraw codziennych w Warszawie".

 

- Ja mam plan na Warszawę aktywną, uczciwą, otwartą; wiem, że marszałek Karczewski jest oceniany jako osoba dość - powiedziałbym - spokojna i wyważona na tle PiS, ale jestem też przekonany, że marszałek współodpowiada za to, co Prawo i Sprawiedliwość w ciągu ostatnich dwóch lat robi w Polsce, czyli za wszystkie złe zmiany" - powiedział Rabiej.

  

polsatnews.pl, PAP

ml/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie