"Puls Biznesu": ubezpieczenia na wypadek klęsk żywiołowych mogą podrożeć
Zabezpieczenie się na wypadek klęsk żywiołowych może już nie być tanie. Od kilku lat w ubezpieczeniach majątkowych panuje wojna cenowa. Skala zniszczeń po ostatnich nawałnicach powinna ją zakończyć - prognozuje środowy "Puls Biznesu".
Szkody, które wyrządziły silne burze w drugim tygodniu sierpnia, będą kosztować ubezpieczycieli co najmniej kilkaset milionów złotych. Prawdopodobnie nie były to ostatnie tak dramatyczne w skutkach zjawiska pogodowe w tym sezonie - czytamy w artykule.
- Co roku z tytułu ognia i innych żywiołów wypłacanych jest 1,2-1,3 mld zł. Jednorazowe zdarzenie rzędu kilkuset milionów złotych stanowi znaczny odsetek tej kwoty - przyznaje Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).
"Trudno uniknąć skojarzeń z powodzią"
Zniszczenia nie ominęły przedsiębiorców. Ergo Hestia szacuje, że zgłoszone przez nich szkody stanowią około 15 proc. wszystkich z tytułu ostatnich nawałnic, choć na dokładne dane jeszcze za wcześnie - pisze "Puls Biznesu".
- Trudno uniknąć w tym przypadku skojarzeń z powodzią. Dzisiaj niełatwo ubezpieczyć przedsiębiorcom to ryzyko na terenach, gdzie do niej doszło. A jeśli taka opcja istnieje, jest bardzo droga. Podobnie może być z huraganem. Trudniej będzie o ochronę w tym zakresie albo stanie się ona droższa tam, gdzie ubezpieczyciele uznają, że ryzyko wystąpienia podobnych zdarzeń jest większe - powiedział "Pulsowi Biznesu" Łukasz Wawrzeńczyk, prezes Profika Brokera.
Jego zdaniem podwyżki są realne i przedsiębiorcy mogą je odczuć w momencie odnawiania umów.
"Na politykę cenową trzeba patrzeć w dłuższym okresie"
Ubezpieczyciele podkreślają jednak w tym kontekście, że, aby doszło do zmian w cennikach polis na wypadek klęsk żywiołowych "potrzebują lat doświadczeń".
- Na politykę cenową trzeba patrzeć w dłuższym okresie", a nie tylko przez pryzmat jednorazowego, nawet dużego wydarzenia - podkreśla Marcin Tarczyński z PIU.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze