Nawałnice nad Polską. Łamią drzewa, zrywają linie energetyczne. Jedna ofiara śmiertelna
Prawie 2 tys. interwencji strażaków i ok. 180 tys. odbiorców bez prądu - to bilans burz, które w czwartek przechodzą nad Polską. Zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne - wynika z najnowszych danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Najwięcej pracy mają strażacy w woj. śląskim, łódzkim, w Wielkopolsce i na Mazowszu. IMGW ostrzega przez kolejnymi burzami i gradem w tych rejonach Polski.
Zgłoszenia dotyczą przede wszystkim powalonych drzew, uszkodzonych dachów, zalanych piwnic oraz zerwanych linii energetycznych.
Od północy do godz. 10 rano straż pożarna odnotowała ponad 1,9 tys. interwencji, z tego 1,2 tys. dotyczyło silnego wiatru. Ponad 400 budynków i ponad 150 dróg zostało podtopionych.
- Uszkodzonych zostało 59 budynków mieszkalnych i 43 gospodarczych, w tym zostały zerwane dachy na 17 budynkach mieszkalnych i 18 na budynkach gospodarczych - powiedział rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.
Jak poinformował, zginęła jedna osoba - na skutek silnego wiatru na rzece Narew wywróciła się łódka.
Strażacy mają także informację o dwóch osobach rannych. Jedna z nich została poszkodowana na skutek zerwanego dachu w miejscowości Bromierzyk w powiecie płockim. Druga ucierpiała podczas pożaru od wyładowania atmosferycznego nieopodal Nowego Tomyśla.
Jak wynika z danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w całym kraju prawie 180 tys. odbiorców pozbawionych jest prądu. Awarie są usuwane na bieżąco.
Jedna osoba poszkodowana na Mazowszu
Około 400 razy interweniowali mazowieccy strażacy po burzach, które w czwartek rano przeszły nad województwem. Interwencje dotyczyły głównie połamanych konarów drzew i uszkodzonych dachów; wciąż napływają kolejne zgłoszenia.
Dotychczas najwięcej zgłoszeń otrzymali strażacy z północnej części woj. mazowieckiego, w powiatach: płockim, płońskim, legionowskim, przasnyskim.
- W całym województwie interweniowaliśmy ogółem około 400 razy - poinformował rzecznik mazowieckiej Państwowej Straży Pożarnej st. kpt. Karol Kierzkowski.
Interwencje dotyczą głównie połamanych konarów drzew, otrzymano ok. 50 zgłoszeń o uszkodzonych dachach i 65 zgłoszeń o podtopionych posesjach.
Mazowiecka straż ma informację o jednej osobie poszkodowanej.
Skutki burz - około 176 tys odbiorców bez prądu, najwięcej w woj. łódzkim - 136 tys. Naprawy trwają. #burze
— RCB (@RCB_RP) 10 sierpnia 2017
Około 400 interwencji w Łódzkiem
Ponad 136 tys. gospodarstw pozbawionych jest prądu w Łódzkiem po przejściu przez region nawałnicy.
Jedna osoba ranna, nieczynne zoo i ogród botaniczny, zerwany dach, pozrywane trakcje, opóźnienia i wstrzymany ruch tramwajów - to tylko niektóre skutki nawałnicy, jaka przeszła nad Łodzią.
Na spotkaniu z dziennikarzami prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zwróciła uwagę, że największe szkody powstały w zachodniej i północnej części miasta - na osiedlach Retkinia, Teofilów, Radogoszcz, Julianów, Doły. Według niej po porannej burzy najbardziej ucierpiał w mieście transport. Z powodu przewróconych na torowiska i linie trakcyjne drzew i konarów, nastąpiło zatrzymanie ruchu tramwajów w 20 miejscach miasta oraz 21 zatrzymań autobusów. Odnotowano też m.in. zerwanie 14 linii energetycznych.
Drzewo upadło też na tory kolejowe między stacjami Łódź Kaliska i Łódź Żabieniec. - Jak przekonują kolejarze, usunięcie skutków będzie trwało 10-12 godzin - powiedziała prezydent.
Na ul. Pogonowskiego 67 dach na budynku został uszkodzony przez spadający dach z sąsiedniego budynku. - Czekamy na decyzję nadzoru budowlanego, czy trzeba będzie wykwaterować cztery rodziny. Jeśli tak, to mamy dla nich zapewnione miejsce w bursach czy hotelach - mówiła. Z kolei na ul. Żeligowskiego 13 - ze względu na prowadzony tam remont - w środę został zdjęty dach z budynku. Wiatr zerwał folię, a deszcz zalał mieszkania.
Na ul. Okólnej złamany konar uderzył mężczyznę, którego przewieziono do szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu.
Z powodu braku prądu i powalonych drzew nieczynne jest łódzkie zoo oraz ogród botaniczny. - Na szczęście zwierzęta nie ucierpiały - dodała prezydent.
W parkach i przy pasach drogowych pracuje 11 firm, które na bieżąco usuwają konary i powalone drzewa.
Jak informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, w regionie pozbawionych prądu było ponad 135 tys. odbiorców. Najwięcej w rejonie Zgierza, Łodzi i Sieradza.
Duże szkody w Wielkopolsce
Ponad 300 razy interweniowali wielkopolscy strażacy po ulewach, jakie w czwartek nad ranem przeszły nad regionem. Większość zgłoszeń dotyczyła połamanych gałęzi i drzew oraz zalanych piwnic i posesji. 11 tysięcy gospodarstw w regionie jest pozbawionych prądu.
Jak poinformował oficer dyżurny Wielkopolskiej Straży Pożarnej Karol Kędzierski, najwięcej zgłoszeń odebrano w południowo-wschodniej części województwa - w powiatach pleszewskim, kaliskim, rawickim i konińskim.
- Większość naszych interwencji dotyczyła usuwania konarów drzew i gałęzi, udrażniania dróg, wypompowania wody z posesji i piwnic. Odnotowaliśmy też kilka pożarów - powiedział.
W Poznaniu kilka ulic zostało częściowo zalanych, ale szybko przywrócono ruch. W miejscowości Strzyżewo w powiecie nowotomyskim w wyniku wyładowania atmosferycznego spłonęła stodoła i obora. Ucierpiał właściciel gospodarstwa.
- Mężczyzna chciał wyprowadzić traktor z jednego z pomieszczeń i został poparzony, ale hospitalizacja nie była konieczna. Według jego szacunków spłonęło ok. 30 sztuk trzody chlewnej - dodał Kędzierski.
Około 11 tysięcy odbiorców w województwie wielkopolskim jest pozbawionych prądu. Jak poinformował Mateusz Gościniak z biura prasowego spółki Enea Operator, najwięcej zgłoszeń o awarii miało miejsce w powiatach leszczyńskim, gostyńskim, śremski, średzkim i wrzesińskim.
Zniszczenia na Śląsku
Nawałnica, która w czwartek nad ranem przeszła nad północną częścią woj. śląskiego, powaliła drzewa i uszkodziła dachy w powiatach: lublinieckim, częstochowskim i kłobuckim. Wichura spowodowała też szkody w Bytomiu, w centralnej części regionu.
Skutki porannej nawałnicy odczuli przede wszystkim mieszkańcy północnej części województwa. W powiecie lublinieckim strażacy otrzymali zgłoszenia o ośmiu powalonych i połamanych drzewach. W Lubecku wiatr zepchnął ciężarówkę do rowu, a w miejscowości Molna od pioruna stanęła w ogniu stodoła.
W powiecie częstochowskim wiatr połamał pięć drzew, powodując utrudnienia w komunikacji. W Blachowni zerwane zostało poszycie jednego z dachów. W powiecie kłobuckim powalonych zostało co najmniej 12 drzew. W miejscowości Waleńczów wiatr zerwał dachy domu mieszkalnego i zabudowań gospodarczych. Podobne szkody zanotowano w Bytomiu, gdzie w dzielnicy Miechowice powalone zostały cztery drzewa, zerwane zostało też poszycie dachu.
W sumie od wczesnego ranka strażacy interweniowali w woj. śląskim już kilkadziesiąt razy.
Filmy z nawałnicy w Polkowicach na Dolnym Śląsku otrzymaliśmy od naszego użytkownika - Pawła.
Nawałnice w rejonie Torunia i Inowrocławia
Od rana burze przechodzą przez województwo kujawsko-pomorskie nawałnice. Straż pożarna wyjeżdżała już ponad 100 razy. Zgłoszenia cały czas napływają, a w wielu częściach regionu nadal grzmi i pada. Najmocniej ucierpiały Inowrocław i Toruń.
- Pierwsze zdarzenia notujemy od 7 rano. Jest ich już około stu, ale cały czas napływają. Najwięcej dociera do nas z Torunia i Inowrocławia. Pojawiają się pierwsze z Bydgoszczy - powiedziała dyżurna Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Toruniu.
Głównie są to zalania - mieszkań, domów, ulic. Nie ma informacji o poszkodowanych. Bilans szkód będzie jeszcze większy. Strażacy ciągle są wzywani i uczestniczą w usuwaniu skutków nawałnic, które cały czas przechodzą przez województwo.
Gwałtowna pogoda na Podlasiu
Ponad 20 tys. odbiorców nie ma prądu w północno-wschodniej Polsce, nad którą przechodzą w czwartek burze, połączone lokalnie z gradem i silnym wiatrem - poinformowali energetycy. Strażacy odnotowali w Podlaskiem ok. 50 interwencji, nie ma osób poszkodowanych.
Po przejściu burz nad częścią województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego bez prądu pozostaje ponad 20 tys. odbiorców. Jak powiedziała Urszula Kosicka z PGE Dystrybucja w Białymstoku, najwięcej wyłączeń jest w rejonach energetycznych: Białystok Teren (powiat białostocki), Łomża, Bielsk Podlaski i Ełk (warmińsko-mazurskie).
Dodała, że najczęstszą przyczyną uszkodzeń są połamane słupy energetyczne oraz drzewa powalone na linie energetyczne. Energetycy są już w terenie i naprawiają awarie, ale pracę utrudnia im zła pogoda, a miejscowo - również trudny dostęp do miejsc wyłączeń. Z komunikatu na stronie internetowej PGE Dystrybucja wynika, iż naprawa niektórych uszkodzeń może potrwać do piątku.
Straż pożarna odebrała dotąd ok. 50 zgłoszeń o uszkodzeniu mienia i powalonych drzewach w województwie podlaskim. M.in. w Nowogrodzie doszło do uszkodzenia dachu w budynku mieszkalnym, na szczęście nikt nie ucierpiał. Strażacy pracują też na bieżąco przy usuwaniu połamanych drzew z dróg. Najwięcej takich zgłoszeń jest na razie z okolic Łomży, Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego.
W związku z prognozą niebezpiecznych zjawisk meteorologicznych, Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku (MCZK) zwróciło się do wszystkich właściwych jednostek o podjęcie stosownych działań, by zminimalizować skutki burz - poinformowała rzeczniczka prezydenta miasta Urszula Mirończuk.
Według meteorologów, strefa burz w regionie przemieszczać się będzie w kierunku północno-wschodnim. Miejscami mogą mieć one gwałtowny przebieg, z porywami wiatru do 80 km/h oraz - lokalnie - z opadami gradu.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej