Kenijczycy wybierają głowę państwa i parlament. Na ulicach ponad 150 tys. policjantów
W Kenii rozpoczęły się we wtorek wybory prezydenckie, w których głównymi kandydatami są dotychczasowy szef państwa Uhuru Kenyatta i lider opozycji Raila Odinga. Kenijczycy wybierają też parlament, gubernatorów hrabstw i członków rad lokalnych w hrabstwach. Lokale wyborcze otwarto o godz. 6 lokalnego czasu (godz. 5 czasu polskiego). Wybory zakończą się o godzinie 17 (godz. 16 czasu polskiego).
W Kiberze, największych slumsach stolicy, Nairobi, przed lokalem wyborczym w szkole podstawowej już godzinę przed głosowaniem stała kolejka wyborców. Wiele osób używało telefonów komórkowych, aby podświetlić listy rozwieszone na ścianach i upewnić się, czy są przypisani do tego lokalu.
Do głosowania uprawnionych jest ok. 19,6 mln obywateli. O najwyższy urząd w państwie ubiega się 8 kandydatów, jednak tylko dwóch ma realne szanse: 55-letni Kenyatta i 72-letni Odinga.
"Odinga przyniósłby zmiany"
- Chcemy pokoju - powiedziała agencji AFP 27-letnia sprzedawczyni uliczna Erita Andrew, która wierzy, że jej kandydat, Odinga, "przyniósłby zmiany" i poprawiłby warunki bytowe.
W Gatundu, na północ od Nairobi, kobieta o imieniu Gathoni z samego rana stawiła się w lokalu wyborczym w szkole, aby "oddać głos na swego ulubionego prezydenta, Kenyattę".
Kandyduje ponad 14 tys. osób
Jak relacjonuje AFP, w pobliżu lokali wyborczych i na ulicach Nairobi we wtorek widać było wielu członków sił bezpieczeństwa. W związku z wyborami rozmieszczono ponad 150 tys. policjantów. Opozycja obawia się, że ich obecność może zniechęcić niektóre osoby do głosowania.
Kenijczycy wybierają prezydenta i wiceprezydenta, dwuizbowy parlament, reprezentację kobiet w Zgromadzeniu Narodowym, składającą się z 47 przedstawicielek każdego z kenijskich hrabstw, gubernatorów hrabstw oraz członków 47 rad lokalnych w hrabstwach. Łącznie kandyduje ponad 14 tys. osób.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze