Donald Tusk przybył na przesłuchanie w prokuraturze. Chodzi o sekcje ofiar katastrofy smoleńskiej
Szef Rady Europejskiej, b. premier Donald Tusk przed godz. 10 w czwartek przybył do Prokuratury Krajowej, gdzie zostanie przesłuchany w charakterze świadka. Chodzi o śledztwo dot. nieprawidłowości przy przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
W pobliżu gmachu PK zgromadziła się grupa kilkudziesięciu zwolenników b. premiera; gdy pojawił się tam b. premier skandowali "Donald Tusk, Donald Tusk". Mieli też transparent z napisem "Witamy prezydenta Europy". Pojawili się także przeciwnicy Tuska z transparentem "Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie. Mord. Smoleńsk 2010". Na miejscu licznie zgromadzili się również dziennikarze, przyszli też politycy, m.in. posłowie PO.
Zanim b. premier udał się do budynku prokuratury dziennikarze poprosili go m.in. o komentarz do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla redakcji TV Trwam News przytoczonej w czwartek przez portal radiomaryja.pl.
"Niepokojące reformy"
"Ma się czego obawiać" - powiedział Kaczyński odnosząc się do przesłuchania Tuska. Lider PiS stwierdził, że "to jest jedna sprawa, są inne". "Ja lojalnie powiedziałem pani Merkel w Warszawie, że może być różnie z Donaldem Tuskiem, żeby jednak brała to pod uwagę, jeśli go popiera na przewodniczącego Rady Europejskiej. To nie zostało przyjęte do wiadomości" - powiedział Kaczyński.
- To potwierdza obawy bardzo wielu ludzi, że Jarosław Kaczyński marzy o takim wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny - powiedział Tusk.
Odnosząc się do kwestii zmian w sądownictwie b. premier powiedział: "Te reformy, jeśli tego słowa można użyć, one są niepokojące nie ze względu na moje osobiste bezpieczeństwo, chociaż być może konsekwencją tych zmian będzie także dyspozycyjność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości".
Tymczasem - jak podkreślił - kluczową sprawą powinna być niezależność sądownictwa. - Bo to jest sprawa ważna nie dla mnie, tylko 38 milionów polskich obywateli - powiedział Tusk. - Natomiast, to co słyszeliśmy z mównicy sejmowej od Jarosława Kaczyńskiego, w tym gniewie i furii, wskazuje przynajmniej na jednoznaczne intencje w tej sprawie, więc tutaj nie mam wątpliwości - stwierdził.
"Ja to muszę wziąć na swoje barki"
B. premier był też pytany przez dziennikarzy m.in. o skierowany do niego list szefowej klubu Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer, w której namawia ona, by w obliczu stojących przed Polską "wyzwań i zagrożeń" konsolidować "wszystkie proeuropejskie siły" oraz proponuje spotkanie.
- Najpierw muszę przeczytać, bo on do mnie nie dotarł - powiedział Tusk. Zaznaczył zarazem, że "spotkać się zawsze warto". - Na razie nie miałem takich planów, ale zobaczymy - dodał przewodniczący Rady Europejskiej.
Był też pytany, dlaczego odwodził swoich zwolenników od przejścia z nim pod prokuraturę i demonstrowania tak, jak przy okazji poprzedniego przesłuchania w Warszawie.
- Będę przesłuchiwany w sprawie smoleńskiej i myślę, że to jest sprawa, z którą muszę się uporać. Ja to muszę wziąć na swoje barki i nie chciałbym, aby ci wszyscy, którzy protestowali w sprawach sądów, w sprawach demokracji, żeby nie brali tych ciężarów, które ja muszę wziąć na siebie - powiedział.
W kwietniu Tusk zeznawał jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Przyjechał wówczas do Warszawy pociągiem, a potem w licznej grupie - swoich zwolenników i przeciwników - Tusk przeszedł pieszo z Dworca Centralnego do budynku prokuratury przy ulicy Nowowiejskiej.
"Nie ma telewizji publicznej w Polsce"
W czwartek pytanie o decyzję, by nie otwierać w Polsce trumien ofiar katastrofy smoleńskiej, przewodniczącemu Rady Europejskiej chciał zadać dziennikarz TVP, jednak kiedy przedstawił się Tusk stwierdził: "Nie ma telewizji publicznej w Polsce, (...) nie będę odpowiadał na pańskie pytanie".
Reprezentujący Tuska mec. Roman Giertych pytany przez dziennikarzy przed wejściem do budynku prokuratury ocenił, że motywacje stojące za wzywaniem Tuska na przesłuchania są polityczne. Zapytany o słowa prezesa PiS dla Telewizji Trwam, że Tusk "ma się czego obawiać" Giertych powiedział: "Myślę, że tego typu słów powinni unikać liderzy partii rządzącej szczególnie wtedy kiedy kontrolują prokuraturę i próbują kontrolować sąd. To jest moja prywatna opinia".
Zaznaczając, że nie mówi tego jako pełnomocnik tylko jako obywatel Giertych stwierdził też, że "te wszystkie zmiany w sądownictwie mają doprowadzić do tego żeby były sądy zależne od partii rządzącej". - A to nie jest zmiana niekorzystna tylko dla Donalda Tuska, ale dla każdego polskiego obywatela - dodał.
"Żyjemy w jakimś teatrze absurdu"
Przed siedzibą Prokuratury Krajowej pojawili się też politycy, m.in. posłowie PO Michał Szczerba i Agnieszka Pomaska.
- Traktujemy to przesłuchanie Donalda Tuska jako swoisty rewanżyzm polityczny, zamówienie polityczne z Nowogrodzkiej. Wszyscy wiemy, że prezes w sprawie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską wydał już wyrok swoimi haniebnymi słowami z mównicy sejmowej mówiąc o opozycji: "mordy zdradzieckie", "kanalie", "zamordowaliście mi brata". To pokazuje, że żyjemy w jakimś teatrze absurdu, gdzie upolityczniona prokuratura, aby zrobić dobry dzień i humor prezesowi, przesłuchują świadków w oczywistej sprawie - powiedział Szczerba.
Według niego "oczywistą sprawą jest to, że w kwietniu 2010 roku mieliśmy do czynienia z niezależną prokuraturą, oddzieloną od Ministerstwa Sprawiedliwości, na którą nie miał wpływu rząd, dlatego w sprawie ekshumacji lub ich braku należy oceniać działania prokuratorów z tej perspektywy" - powiedział poseł PO. Jak dodał, "dziwne jest to, że na usługach (ministra sprawiedliwości, Zbigniewa) Ziobry w tej chwili są ci prokuratorzy, którzy wtedy wydaje się odstąpili od tych decyzji, także dotyczących ekshumacji ofiar katastrofy".
Odnosząc się do słów prezesa PiS, iż Tusk ma się czego obawiać Szczerba stwierdził, że "przyzwyczailiśmy się do tego, że Jarosław Kaczyński chce być prokuratorem, sędzią, a być może nawet i Trybunałem Stanu, ale TS powinna się bać ta ekipa rządowa, która w bardzo świadomy sposób łamie konstytucje".
Z kolei Pomaska podkreśliła, że w zwykły dzień, w czasie wakacji ludzie przyszli przed prokuraturę, by wesprzeć Donalda Tuska. "To jest bardzo ważne, bo w sytuacji gdy działania prokuratury są tak upolitycznione możemy się spodziewać kolejnych wezwań umotywowanych politycznie" - powiedziała posłanka PO. Dodała, że "chyba nie jest tajemnicą, że Jarosław Kaczyński uważa Donalda Tuska za głównego przeciwnika politycznego i prokuraturę wykorzystuje do walki politycznej".
"Niedopełnienie obowiązków w kwietniu 2010 roku"
Tusk jest przesłuchiwany w związku ze śledztwem dotyczącym niedopełnienia w kwietniu 2010 roku obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Miało ono polegać na tym, że nie uczestniczyli na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach 95 ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o dopuszczenie do tych sekcji.
W tej sprawie przesłuchano już kilkudziesięciu świadków m.in. ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz, ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, b. ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, b. naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego i b. prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
Tusk miał być w tej sprawie przesłuchany już 5 lipca br. - powiadomił jednak prokuraturę, że z powodu obowiązków służbowych nie może się stawić.
Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, cztery osoby zostały skremowane). Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok
W 13 trumnach znaleziono części ciał innych osób
W ubiegłym tygodniu PK poinformowała, że znane są już wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które dotąd ekshumowano na jej polecenie, począwszy od listopada ubiegłego roku. W 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał innych osób, ujawniono też zamianę dwóch ciał. W czerwcu PK podała, że nieprawidłowości stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Zaniechanie sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej bezpośrednio po przewiezieniu ich ciał do Polski, wbrew obowiązującym w Polsce przepisom kodeksu postępowania karnego, doprowadziło do szeregu błędów ujawnionych w trakcie prowadzonych obecnie ekshumacji. Nieprawidłowości wykryto dotąd w ponad połowie przypadków. Polegały one głównie na zamianie ciał ofiar bądź umieszczeniu w jednej trumnie części ciał więcej niż jednej osoby, w skrajnym przypadku aż ośmiu" - podała PK.
Nieprawidłowości w trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono już w czasie ekshumacji przeprowadzony w latach 2011 - 2012 na polecenie prokuratury wojskowej. Wówczas ujawniono zamianę sześciu ciał.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze