"Żeby Andrzejek był zdrowy". Samotny ojciec w potrzebie

Polska

Krzysztof Latos poświęcił życie wychowywaniu dwóch małych synów. Starszy z nich, 9-letni Andrzej, jest po przeszczepie szpiku i wymaga sterylnych warunków mieszkaniowych. Niestety, wraz z tatą i bratem żyje w lokalu wymagającym pilnego remontu. Pan Krzysztof musi być przy Andrzeju 24 godziny na dobę, więc utrzymuje się z niewielkich zasiłków. Prosi o pomoc.

57-letni Krzysztof Latos mieszka w Szczecinie. Dawniej miał problemy z prawem. Narodziny dzieci, najpierw  Andrzeja, potem Marka, były początkiem zmian w życiu. By wyjść na prostą mężczyzna wyjechał do pracy do Niemiec. Chłopcy w tym czasie byli pod opieką matki, partnerki pana Krzysztofa. 

 

- Odebrałem telefon z policji, że była interwencja i Marka zabrali do placówki, więc przyjechałem na komendę z Andrzejkiem, no i Andrzejek ze mną został, a Mareczek w placówce. Powodem, że został tam przewieziony było nadużywanie alkoholu przez matkę, która nie interesowała się dzieckiem. Rozpoczęła się walka o syna - powiedział reporterowi "Interwencji" Krzysztof Latos.

 

Odzyskał Marka

 

Marek na półtora roku trafił do domu dziecka. W tym czasie pan Krzysztof starał się o odebranie matce chłopców praw rodzicielskich i o to, by synowie trafili pod jego opiekę. Udało się. Bracia są w końcu razem. Jednak po sukcesie w tej walce, przyszedł czas na kolejną batalię. 9-letni Andrzej ciężko zachorował.

 

- Wykryto u niego ciężką anemię aplastyczną. Zaczęła się walka o życie. Przeszczep szpiku był potrzebny od zaraz. Na szczęście szybko znalazł się dawca - opowiada pan Krzysztof.

 

Szczęście ojca i dzieci nie trwało jednak długo. - Po przeszczepie wróciliśmy do Szczecina, gehenna zaczęła się w grudniu. Andrzeja zaatakował graft jelit (GVHD - Graft-Versus-Host Disease, czyli przeszczep przeciw gospodarzowi,  to reakcja organizmu, która pojawia się u osoby, u której dokonano przeszczepu - red.). Później była grzybica płuc, zapalenie płuc, krwotoczne zapalenie pęcherza. Wszystko w tym samym momencie - tłumaczył ojciec dzieci.

 

"Andrzejek nie ma normalnej odporności"

 

Intensywne i kosztowne leczenie przyniosło efekty. Choroba Andrzeja ustąpiła. Nie oznacza to jednak, że chłopiec jest zdrowy. Nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień. Ale pan Krzysztof jest dobrej myśli.

 

- Robię swoje, to co do mnie należy. Staram się, żeby dziecko miało zapewnioną taką opiekę, jaką potrzeba. Dieta i tym podobne. Andrzejek cały czas musi być pod stałą opieką, bo nie ma normalnej odporności - mówił pan Krzysztof.

 

- Wiemy, że ich sytuacja jest dość trudna. Pan Krzysztof musi przezwyciężyć wiele trudności w codziennym życiu. Jest bardzo dobrym ojcem, bardzo dobrze z nami współpracuje i można powiedzieć, że jest przykładem dla innych osób - powiedział Maciej Homis, rzecznik MOPR w Szczecinie.

 

Obowiązki taty

 

Matka chłopców nie utrzymuje z nimi kontaktu. Jedynym ich opiekunem jest pan Krzysztof, który - chcąc zapewnić synom prawidłowy rozwój - ojcostwa musiał uczyć się od podstaw.

 

- Trzeba posprzątać, ugotować, wyprasować. Piorę pościel co dwa dni, ze względu na chorobę Andrzejka. Musi być czysto, sterylne. Do tej pory wannę wyparzam - opowiadał pan Krzysztof.

 

Mężczyzna musiał zrezygnować z pracy, bo Andrzej potrzebuje całodobowej opieki. Rodzina korzysta ze wsparcia pomocy społecznej. Jednak, aby zapewnić synom odpowiednie warunki do życia, pan Krzysztof musi prosić o pomoc ludzi dobrej woli. Generalnego remontu wymaga mieszkanie, które mężczyzna wynajmuje od Urzędu Miasta w Szczecinie.

 

Do remontu łazienka, przedpokój i kuchnia

 

- Udało się zrobić okna, później instalację, bo się paliło. Została jeszcze łazienka, przedpokój, kuchnia i w pokojach podłogi, bo wszystko jest do wymiany. To wymaga pracy i nakładu finansowego, a na to nie jest mnie w ogóle stać - przekonuje Krzysztof Latos.

 

- Największą trudnością jest sytuacja mieszkaniowa. Pan Krzysztof stara się stworzyć takie miejsce, które będzie najbardziej odpowiednie dla syna. Do tego dochodzi częsta wymiana pościeli, kupowanie nowej pościeli i odzieży. To wymaga i dużych środków finansowych i dużego zaangażowania - powiedział Maciej Homis, rzecznik MOPR w Szczecinie.

 

Pan Krzysztof wierzy, że wszystko się ułoży. Andrzej będzie zdrowy, a ich mieszkanie wyremontowane. Mężczyzna chce, by jego synom mieszkało się dobrze i żeby byli szczęśliwi.

 

- Marzenie jest jedno, żeby wyremontować to mieszkanie. Żeby dzieci w normalnych warunkach przebywały i żeby Andrzejek był zdrowy - mówi pan Krzysztof.

 

Jeżeli chcą Państwo pomóc panu Krzysztofowi, prosimy o kontakt z redakcją Interwencji: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl.

 

"Interwencja"

ml/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie