Moneta z nazwiskiem Misiewicza. Rozenek pyta MON o szczegóły
Ile powstało monet z nazwiskiem Bartłomieja Misiewicza i ile one kosztowały - tego próbuje się dowiedzieć z-ca red. naczelnego tygodnika "Nie" i były poseł Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Ministerstwo Obrony Narodowej wybiło pamiątkowy "medal" z nazwiskiem byłego rzecznika ministerstwa. Jednak zgodnie z tradycją w armii przysługuje on tylko ministrom i najważniejszym generałom.
Pamiątkowa moneta, tzw. "coin" Misiewicza ma na awersie biało-czerwoną flagę, godła czterech rodzajów sił zbrojnych i napis "Bartłomiej Misiewicz". Na rewersie znalazł się orzeł i napis: "Ministerstwo Obrony Narodowej".
Jako pierwszy poinformował o monecie Misiewicza Andrzej Rozenek na łamach "Tygodnika NIE". W rozmowie z polsatnews.pl powiedział, że dowiedział się o "medalu" od znajomego kolekcjonera. Producenci tego typu monet zaznaczają, że nie można zamówić mniejszej ich liczby niż 50 sztuk. Nie wiadomo jednak, ile zamówiło ministerstwo dla Bartłomieja Misiewicza.
Były poseł i rzecznik Ruchu Palikota zapewnia, że widział na własne oczy coin Misiewicza. Na dowód tego zamieścił jego zdjęcia w mediach społecznościowych.
MON wybiło specjalny medal im. Bartłomieja Misiewicza. Więcej w aktualnym @TygodnikNIE #toniefake pic.twitter.com/UfAWazUgPB
— Andrzej Rozenek (@ARozenek) 1 sierpnia 2017
"Stanowi formę osobistego podziękowania"
Tekst dziennikarza o oryginalnej pamiątce z MON jest zatytułowany "Order Misia". W rozmowie z polsatnews.pl Rozenek poinformował, że w ubiegły poniedziałek zapytał oficjalnie ministerstwo o liczbę powstałych monet z nazwiskiem Misiewicza oraz o koszt ich wybicia.
- Jeśli nie uzyskam odpowiedzi od MON w terminie, skieruje sprawę do sądu - powiedział Rozenek.
MON potwierdziło jednak, że taka moneta została wybita. - To nie jest medal, a jedynie okolicznościowa moneta pamiątkowa, która zgodnie z tradycją stanowi formę osobistego podziękowania dla osoby obdarowanej - powiedziała portalowi Onet.pl mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz, rzeczniczka prasowa ministerstwa.
Reakcja byłego rzecznika MON
Sprawę skomentował sam Misiewicz. Na swoim profilu na Twitterze umieścił link do galerii prywatnej kolekcji coin wojskowych żołnierza 22 Karpackiego Batalionue Piechoty Górskiej w Kłodzku Damiana Mrozka.
W galerii, obok monety z nazwiskiem Misiewicza, można zauważyć także coiny z danymi m.in. ministra Antoniego Macierewicza czy wiceszefa MON Bartosza Kownackiego.
https://t.co/M2HTjrUwI9 warto zobaczyć zanim zacznie się powtarzać głupoty pisane przez tygodnik nie, znany z dużej wiarygodności...
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 1 sierpnia 2017
"Chore ambicje urzędników niższego szczebla"
Sprawa bulwersuje środowisko wojskowych. Jak powiedział gen. Wiesław Grudziński w rozmowie z Onetem - w całej swojej karierze nie spotkał się z tym, aby cywil, w dodatku na tak niskim stanowisku w MON, miał własnego coina.
- Z reguły posiadało je tylko kilku najważniejszych dowódców - dodał były dowódca Garnizonu Warszawa.
Z kolei gen. Waldemar Skrzypczak pytany o komentarz do sprawy Misiewicza odparł: "Nawet najlepsze zasady dziś są poniewierane przez chore ambicje urzędników niższego szczebla".
Są symbolem funkcji sprawowanej przez dowódcę czy ministra
Coiny mają średnicę od 3,8 do 5 cm. Istnieją m.in. tzw. medale osobiste, niejednokrotnie z podziałem na złote, srebrne i brązowe. Są także podobne "monety" upamiętniające jednostki wojskowe. W armiach zdarzają się coiny okolicznościowe oraz przeznaczone dla wąskich grup żołnierzy - na przykład uczestników jednej misji wojskowej. Nierzadko wybijane są z okazji świąt czy jubileuszy.
W polskiej armii na zamówienie dowódców, jednostek i pododdziałów wyprodukowano do tej pory około 1400 takich pamiątek.
"Coiny" mają być symbolem funkcji sprawowanej przez dowódcę czy ministra. W zamyśle resortu może on według własnego uznania wręczać je w różnych okolicznościach jako własną, bardzo osobistą pamiątkę.
polsatnews.pl
Czytaj więcej