"PiSie, PiSie, nie masz racji, nie zabijesz demokracji". Strajki kobiet przeciwko reformie sądownictwa w 25 polskich miastach
"Ręka to nie człowiek. Podpis to nie koniec. Trochę to nie wszystko. 2 to nie 3" - pod takim hasłem rozpoczęły się w środę manifesty działaczek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Demonstracje mają odbyć się w 25 miastach przed biurami polityków Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób chcą wyrazić niezadowolenie z decyzji prezydenta o podpisaniu ustawy o ustroju sądów powszechnych.
Zwrócili się również bezpośrednio do polityków PiS. "Czuwamy i ostrzegamy. Jesteśmy tuż obok Was - ludzi, ktorzy w rękach trzymają zaufanie obywateli. Nie oddaliśmy go na zawsze. Przypominamy posłom/posłankom, senatorom i senatorkom, radnym i innym osobom sprawującym w Polsce jakąkolwiek władzę - w ich mniemaniu z nadania PiS - że to obywatelskie TAK zaprowadziło ich na posiadane obecnie pozycje. I obywatelskie NIE, może ich stamtąd wyprowadzić. Bo nas nie interesują połśrodki. Kompromisy kosztem spoleczenstwa. 2 na 3."
"Wszyscy razem ręce w górę obalimy dyktaturę", "PiSie, PiSie, nie masz racji, nie zabijesz demokracji" - krzyczały pod siedzibą PiS w Warszawie manifestujące kobiety. Zebrało się tam około stu osób.
- Nie mamy wątpliwości co do tego, gdzie tak naprawdę podejmowane są decyzje dotyczące rządów nad naszym krajem. To Jarosław Kaczyński steruje wszystkimi jak marionetkami - powiedziała Anna Prus z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet tłumacząc, dlaczego strajk odbywa się właśnie przy ul. Nowogrodzkiej.
"Jeżeli ktoś ruszy naród, to będą to osoby młode"
- Nie zgadzamy się z ogólną formułą rządzenia PiS. Od samego początku, od 3 października, jesteśmy na ulicach, kiedy to coraz to dziwniejsze ustawy były przepychane. To, co dzisiaj się tu dzieje, to wyraz niezadowolenia związanego z podpisaniem ustawy o sądach - dodała Prus.
- Jeżeli ktoś ruszy naród, to będą to osoby młode, kobiety właśnie - podsumowała działaczka.
Polsat News, polsatnews.pl, fot. PAP/Jakub Kamiński
Czytaj więcej