Były doradca Trumpa: przyjechał do Polski dla obrazka z wiwatującymi ludźmi i aby sprzedać broń

Polska

Niedawna wizyta Donalda Trumpa w Polsce dała nadzieję na wzmocnienie stosunków polsko-amerykańskich. Jak jednak powiedział w programie "Prawy do Lewego, Lewy do Prawego" w Polsat News 2 były doradca Trumpa Jonny Daniels, najważniejszy podczas tej wizyty był sam Trump i jego cele.

- Musimy zrozumieć, że dla Trumpa wizyta w Polsce była bardzo dobra, a dla Polski jedynie ładnym obrazkiem. To, co ta podróż zrobiła dla niego, było o wiele ważniejsze. Chodziło o to, jak został pokazany, o jego obrazek z wiwatującymi ludźmi. To dlatego przyjechał do Polski oraz po to, by sprzedawać amerykańskie uzbrojenie obronne - stwierdził Daniels, prezes fundacji "From The Depths", zajmującej się relacjami Polaków i Żydów.

 

Daniels podkreślił, że Polska musi być bardzo ostrożna w stosunkach z administracją Trumpa.

 

- Z tej pozycji można dalej budować, wizyta Trumpa nie znaczy jednak, że MSZ ma jego telefon i może do niego dzwonić, kiedy tylko chce - zastrzegł. 

 

"Należy oddzielić prezydenta od Departamentu Stanu"

 

Były doradca amerykańskiego prezydenta skomentował również ostatnią, krytyczną opinię amerykańskiego Departamentu Stanu na temat zmian w sądownictwie w Polsce. Daniels zaznaczył, że Departament, a Trump to nie to samo.

 

- Należy oddzielić prezydenta od Departamentu Stanu. Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych są grupy Żydów, które domagają się wyrzucenia sekretarza stanu Rexa Tillersona i zmian w Departamencie Stanu za komentarze pod adresem Izraela. To działo się także po tym, jak Trump odwiedził Izrael. A przecież jego powiązania i przyjaźń z premierem Benjaminem Netanjahu są znane. Zatem, o ile to, co mówi Departament Stanu jest ważne, to nie odzwierciedla to opinii prezydenta Stanów Zjednoczonych - zastrzegł Daniels.

 

Polsat News 2

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie