Kate i William podczas wizyty w Polsce odwiedzą były niemiecki obóz koncentracyjny Stutthof

Polska
Kate i William podczas wizyty w Polsce odwiedzą były niemiecki obóz koncentracyjny Stutthof
Flickr/altotemi/CC BY-SA 2.0

Barak mieszkalny, krematorium i komorę gazową na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof m.in. obejrzy angielska para książęca podczas wizyty w Polsce. Kate i William spotkają się też z pięcioma byłymi więźniami obozu, w tym dwoma Anglikami.

- Z informacji, jakie przekazała nam brytyjska ambasada wynika, że książęca para nigdy wcześniej nie odwiedziła żadnego nazistowskiego obozu koncentracyjnego. Nasze Muzeum będzie dla nich pierwszym takim miejscem - powiedział Piotr Tarnowski dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie działającego w części byłego obozu.
 
Angielska para wejdzie na teren Stutthofu przez tzw. Bramę Śmierci - prostą i niepozorną, drewnianą konstrukcję, z wieńczącą ją charakterystyczną strażniczą wieżyczką. - To najważniejszy symbol tego obozu. Tą bramą wchodził na teren obozu każdy jego więzień. W sumie przeszło nią 110 tysięcy ludzi - powiedział Waldemar Szymański - jeden z przewodników pracujących w Muzeum Stutthof.
 
Jak wyjaśnił, w początkowej fazie istnienia obozu, gdy jednorazowo - w jednym transporcie, trafiało do niego maksymalnie kilkaset osób, więźniów przywożono ciężarówkami. - Z biegiem czasu transporty robiły się coraz bardziej liczne. Największy z nich dotyczył nawet 5 tysięcy ludzi. Wówczas więźniów przewożono do Stutthofu kolejką wąskotorową, która dojeżdżała do przystanku znajdującego się nieopodal wjazdu do obozu. Ludzi ustawiono w kolumny po 5 osób i pędzono do Bramy Śmierci - opowiedział Szymański.
 
"Obóz przez cały czas swojego istnienia był przeludniony"

 

Po wizycie w kantynie Kate i William mają zwiedzić jeden z trzech zachowanych (spośród ponad 50, jakie istniały na terenie obozu) oryginalnych obozowych baraków mieszkalnych. W jednym z wnętrz odtworzono tu tzw. Izbę nocną - salę z podłogą wyłożoną barłogami - słomą i rzuconymi na nią derkami.

 

- Obóz przez cały czas swojego istnienia był przeludniony. W sztubie mieszkalnej, na 50 metrach musiało spędzać noc od 150 do 200 więźniów. Spali oni na podłodze pokotem, a i tak było to możliwe tylko w jeden sposób: spano na zmianę. Część osób układała się na podłodze w strasznym ścisku, pozostali stali i w środku nocy dokonywano zmiany - wyjaśnił Szymański.
 
W baraku, który ma odwiedzić książęca para, obok drewnianych prycz, wyeksponowane są także m.in. obozowe pasiaki oznaczone na piersiach kawałkami materiału z numerem ewidencyjnym danego więźnia oraz literą oznaczającą narodowość.

 

- Takie pasiaki więźniowie otrzymywali od momentu, kiedy Stutthof stał się państwowym obozem koncentracyjnym Trzeciej Rzeszy, czyli od 7 stycznia 1942 roku - wyjaśnił Szymański.
 
Dodał, że przed wprowadzeniem pasiaków więźniowie nosili albo swoje ubrania, albo dostawali np. mundury z demobilu, czasem nawet takie z czasów I wojny światowej.
 
Krematorium i ulokowana tuż obok komora gazowa będą kolejnymi miejscami, które odwiedzi para książęca w czasie wizyty w byłym obozie. Po drodze do tego miejsca Kate i William zobaczą postawiony w 1968 roku pomnik upamiętniający ofiary obozu. Obelisk mający formę położonego poziomo graniastosłupa skrywa w swoim wnętrzu prochy zmarłych w obozie więźniów, w tym prochy z krematorium ale też stosów całopalnych, na których w końcu wojny palono ciała.

 

Spotkanie z dwoma Anglikami


18 lipca, w czasie swojej wizyty w Muzeum Stutthof para książęca ma spotkać się z pięciorgiem ocalałych: trzema Polakami i dwoma Anglikami (według dotychczasowych ustaleń muzealników do obozu trafiło trzech Brytyjczyków).
 
Kate i William mają też obejrzeć artefakty znalezione w czasie trwających nieprzerwanie od 2015 r. prac archeologicznych prowadzonych na terenach sąsiadujących z Muzeum, niegdyś należących do obozu.

 

To pierwsze prowadzone na taką skalę badania. Wśród znalezisk, które już poczyniono, jest wiele przedmiotów wykonanych przez więźniów KL Stutthof bądź należących do nich. Są to m.in. aluminiowy krzyżyk, porcelanowe i szklane malutkie zabawki, obozowa biżuteria wykonana z drutu czy plakietka z wizerunkiem Piłsudskiego.
 
Polacy, Żydzi, Rosjanie, Norwedzy, Węgrzy


Obóz koncentracyjny Stutthof powstał 2 września 1939 r. nieopodal miejscowości, która dziś nosi nazwę Sztutowo, a która przed II wojną światową wchodziła w skład Wolnego Miasta Gdańska. Początkowo obóz był przeznaczony dla Polaków z Pomorza. Od 1942 r. do obozu zaczęli trafiać Polacy z innych regionów (w tym, w 1944 r. - uczestnicy powstania warszawskiego) a także Żydzi i grupy osób innych narodowości, m.in. Rosjanie, Norwedzy i Węgrzy. Z czasem z niewielkiego obozu KL Stutthof rozrósł się do ponad 120 ha, miał też liczne podobozy.
 
W styczniu 1945 r. Niemcy rozpoczęli pieszą ewakuację około połowy z 24 tysięcy przebywających wówczas w KL Stutthof więźniów. Wiele tysięcy z nich, z powodu mrozu, głodu i wycieńczenia, zmarło w drodze. Marsz ten nazwany został Marszem Śmierci.
 
100 tys. odwiedzających każdego roku


Muzeum Stutthof utworzono - staraniem byłych więźniów - 12 marca 1962 r. Placówka działa na niewielkim fragmencie dawnego obozu liczącym ok. 20 ha. Poza czteroma barakami, komorą gazową i piecami krematoryjnymi, zachowała się tu także oryginalna obozowa komendantura z garażami oraz przestrzeń ogrodów warzywnych i szklarni, które po niedawnym remoncie służą jako miejsce wystaw czasowych.
 
W zbiorach muzeum znajdują się liczące około 300 tys. dokumentów archiwa poobozowe oraz prawie 1,2 tys. przedmiotów związanych z działalnością obozu. Co roku zbiory placówki powiększają się o kilkadziesiąt nowych nabytków: listów, dokumentów, przedmiotów codziennego użytku, pasiaków itp. przekazywanych najczęściej przez rodziny byłych więźniów. Każdego roku muzeum odwiedza ok. 100 tys. osób.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie