"Prezydent stolicy nie powinna oceniać ustawy, której nie badał TK". Przyłębska ws. komisji weryfikacyjnej
Prezydent stolicy nie powinna oceniać ustawy, której nie badał Trybunał Konstytucyjny - tak prezes TK Julia Przyłębska komentuje słowa Hanny Gronkiewicz-Waltz o niekonstytucyjności ustawy powołującej komisję weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w stolicy.
- Uważam, że nie powinien prawnik, prezydent miasta, dokonywać oceny konstytucyjności ustawy, która nie została poddana weryfikacji, czyli nie zwrócono się z tym do TK - powiedziała w środę prezes TK Julia Przyłębska w internetowej telewizji wPolsce.pl. - Myśmy się tą sprawą w ogóle nie zajmowali i nie wpłynął do TK żaden wniosek w tym zakresie - podkreśliła.
- Istnieje powszechnie zasada domniemania konstytucyjności: dopóki TK nie stwierdzi niekonstytucyjności, dopóty ustawa jest konstytucyjna - dodała prezes TK. - I dlatego nie należy wprowadzać takiego zamętu prawnego w mediach; nie należy wypowiadać się w sposób zbyt daleko idący - zaznaczyła.
Prezydent stolicy nie stawiła się już dwa razy na rozprawach komisji, za co ukarano ją 6 tys. zł grzywny. Została wezwana na kolejną rozprawę w czwartek ws. nieruchomości z przedwojennym adresem Chmielna 70. Gronkiewicz-Waltz skierowała do NSA wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego ws. komisji, której konstytucyjność kwestionuje. Pani prezydent uznaje komisję, gdy chodzi o jej pieniądze, a nie współpracuje z nią przy zwrocie majątku miasta - tak szef komisji Patryk Jaki mówił o jej odwołaniu do komisji ws. grzywny.
"RPO składał już wcześniej takiego rodzaju wnioski"
Przyłębska była też pytana o odwołanie zaplanowanego na czwartek terminu rozprawy ws. konstytucyjności wyboru w 2010 r. trzech sędziów TK z wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. - Rzecznik praw obywatelskich złożył wniosek o wyłączenie sędziego Mariusza Muszyńskiego i w związku z tym wyznaczyłam skład celem rozpoznania tego wniosku; siłą rzeczy musiałam odwołać ogłoszenie orzeczenia, bo ten wniosek musi być rozpoznany w pierwszej kolejności - odpowiedziała.
Prezes TK przyznała, że RPO Adam Bodnar składał już wcześniej takiego rodzaju wnioski w innych sprawach. Pytana, czy można to uznać za "próbę pewnej obstrukcji" prac TK, odparła, że "nie chciałaby tego tak oceniać". - Oceniam to z perspektywy prezesa, sędziego: każdy, jeśli ma prawo, może taki wniosek złożyć i my go musimy rozpoznać - dodała. - Ja tylko nie chciałabym, żeby obwiniano Trybunał, że została odwołana rozprawa - oświadczyła Przyłębska.
"Uchwały nie cechuje normatywność"
W styczniu br. Ziobro zaskarżył do TK uchwałę Sejmu z listopada 2010 r. ws. wyboru Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Według Ziobry, nie zostali oni wybrani zgodnie z konstytucyjnymi zasadami - nie spełniono wymogu, że sędzia TK musi być wybierany przez Sejm w oddzielnym, indywidualnym głosowaniu, a więc w trybie odrębnej uchwały, z wyznaczeniem mu kadencji. Według wniosku, Rymar, Tuleja i Zubik nie mogą być uznani za sędziów TK; składy orzekające TK z ich udziałem "można uznać za niezgodne z prawem", a orzeczenia tych składów - za wadliwe. Sprawę tę TK bada w składzie trzyosobowym.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wniósł do TK o umorzenie postępowania ze względu na niedopuszczalność wyroku, bo uchwały "nie cechuje normatywność". O umorzenie wniósł też Bodnar, według którego uchwała nie ustanawia żadnej normy prawnej, co oznacza, że orzeczenie jest niedopuszczalne.
PAP
Czytaj więcej