Ostatnia demonstracja przeciwko G20 odbyła się bez większych incydentów
Ostatnia demonstracja przeciwników szczytu G20 w Hamburgu odbyła się w sobotę bez większych incydentów, chociaż na jej obrzeżach dochodziło do pojedynczych przepychanek między lewicowymi radykałami z tzw. czarnego bloku a policją.
W demonstracji zorganizowanej przez szeroki sojusz organizacji lewicowych pod hasłem "Solidarność bez granic zamiast G20" uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Organizatorzy mówili o 80 tys. uczestników, policja podała znacznie niższe liczby.
Podczas popołudniowego koncertu kończącego demonstrację panowała - jak twierdzą media - pokojowa atmosfera. Agencja dpa pisze o przykładach bratania się demonstrantów z policjantami, w tym wspólnych zdjęciach.
Wcześniej, podczas przemarszu przez miasto, doszło jednak do przepychanek. Do pochodu dołączyła grupa lewicowych radykałów z "czarnego bloku", którzy odmówili zdjęcia masek z twarzy. Interweniowała policja, ekstremiści atakowali funkcjonariuszy metalowymi prętami, nie udało im się jednak rozbić demonstracji.
W tym samym czasie przez Hamburg przeszła inna pokojowa demonstracja zorganizowana przez partie centrowe oraz Kościoły katolicki i ewangelicki. Uczestniczyło w niej 10 tys. osób. "Pokazujemy, że można demonstrować pokojowo i godnie" - powiedziała jedna z uczestniczek. Na wiecu kończącym tę demonstrację przemawiał burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Amerykański polityk skrytykował prezydenta Donalda Trumpa, przede wszystkim jego rezygnację z porozumienia paryskiego w sprawie ochrony klimatu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze