Były judoka prezydentem. Opowiada się za zmniejszeniem zależności od Chin

Były mistrz judo Chaltmaagijn Battulga z opozycyjnej Partii Demokratycznej pokonał w II turze wyborów prezydenckich w Mongolii dotychczasowego przewodniczącego parlamentu Mijeegombyna Enchbolda z rządzącej Mongolskiej Partii Ludowej - podały w sobotę władze. Druga tura wyborów odbyła się w piątek. Komisja wyborcza podała, że Battulga zdobył 50,6 proc. głosów.

Choć wyniki nie są jeszcze ostateczne, bo nie obejmują głosów oddanych za granicą, Enchbold, były premier i burmistrz Ułan Bator, uznał już na Facebooku zwycięstwo Battulgi, który obecnie jest jednym z najbogatszych biznesmenów w Mongolii.

Nowy prezydent zastąpi odchodzącego Cachiagijna Elbegdordża z Partii Demokratycznej, który po drugiej kadencji nie mógł już ubiegać się o reelekcję.

Niskie tempo wzrostu gospodarczego

W liczącej ponad 3 mln mieszkańców Mongolii do głosowania uprawnionych było prawie 2 mln osób. Kandydaci w kampanii wyborczej skupiali się na problemach wyjścia z kryzysu gospodarczego. Gospodarka Mongolii, oparta na górnictwie (głównie węgiel i miedź) i hodowli, przeżywa trudny okres spowodowany słabym popytem wewnętrznym i drastycznym spadkiem eksportu do Chin, które są głównym partnerem handlowym.

Bezrobocie w kraju sięga 9 proc., a tempo wzrostu gospodarczego spadło do zaledwie 1 proc. PKB w ub. roku, wobec 17 proc. PKB w roku 2011. Na początku br. Mongolia przyjęła pożyczkę w wysokości 5,5 mld dol. od Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Chce walczyć o przywrócenie dumy krajowi

- Wezmę się natychmiast do pracy w celu zaradzenia trudnościom gospodarczym- obiecał Batttulga w wystąpieniu po zakończeniu głosowania.

54-letni polityk opowiada się za zmniejszeniem zależności od Chin i za dywersyfikacją handlu zagranicznego. Podczas kampanii wyborczej zapowiadał, że zobowiąże zagraniczne firmy wydobywające surowce w Mongolii do prowadzenia transakcji za pośrednictwem mongolskich banków. Deklaruje, że chce walczyć o przywrócenie dumy krajowi.

PAP

WIDEO - Wrócą kontrole na granicach? Niemcy obawiają się mutacji koronawirusa