Niemowlę z licznymi złamaniami trafiło do szpitala. "Urazy były na różnym etapie gojenia się"
Do warszawskiego Szpitala Dziecięcego przy ulicy Niekłańskiej trafiło 3-miesięczne dziecko z poważnymi obrażeniami ciała, wskazującymi na znęcanie się. Lekarze od razu zawiadomili więc policję. Sprawą zajęła się także prokuratura, która nie chce zdradzać na razie szczegółów w tej sprawie. Trwa dochodzenie.
Dziecko do szpitala przywieźli w środę przed południem rodzice. Zaniepokoiło ich zachowanie dziecka. Niemowlę było apatyczne, płaczliwe, nie miało apetytu i miało dużego, twardego krwiaka na udzie.
Lekarze twierdzą, że kiedy po raz pierwszy zobaczyli dziecko na izbie przyjęć nic nie wskazywało na to, że mogło ono paść ofiarą przemocy.
Po dokonaniu szczegółowej diagnostyki wyszło jednak na jaw, że 3-miesięczny chłopiec ma liczne złamania, które są na różnych etapach gojenia.
- Wykonaliśmy zdjęcia rentgenowskie układu kostnego dziecka. One pokazały dwa złamania kości udowych w obu nogach, złamanie ramienia jednej ręki i złamanie przedramienia drugiej oraz złamania żeber. Wszystkie urazy były na różnym etapie gojenia się. To nie były świeże urazy, takie które mogły powstać w ciągu ostatnich kilku dni - powiedział Polsat News Mariusz Mazurek, rzecznik prasowy Szpitala Dziecięcego przy Niekłańskiej.
Do czasu wyjaśnienia sprawy dziecko pozostanie w szpitalu
Dziecko zostało również przebadane tomografem. Nie stwierdzono jednak żadnych urazów czaszki ani innych nieprawidłowości.
Po wykonaniu kolejnych szczegółowych badań lekarze wykluczyli wrodzoną łamliwość kości. Zaniepokojeni licznymi złamaniami, obawiając się, że dziecko może być ofiarą maltretowania, postanowili o całej sprawie poinformować policję.
Funkcjonariusze przesłuchują lekarzy, świadków i krewnych dziecka. Sprawdzają również rodzinę niemowlęcia.
Stan dziecka jest stabilny. Choć już wczoraj mogło opuścić szpital, ciągle pozostaje pod opieką lekarzy. Policja zaleciła bowiem, żeby do czasy wyjaśnienia sprawy nie wydawać dziecka rodzicom.
Polsat News
Czytaj więcej