Latające mrówki największą zmorą tenisistów podczas Wimbledonu
Uczestnicy wielkoszlemowego turnieju w Wimbledonie muszą walczyć z plagą latających mrówek. Chętnie siadają one na białych ubraniach zawodników, a w trakcie meczów często widać, jak tenisiści się od nich odganiają.
Chorwatka Donna Vekic podczas spotkania z Brytyjką Johanną Kontą pryskała się sprayem przeciw owadom.
Brytyjczyków to nie dziwi. Mają nawet nazwę na tego typu zjawisko: "Flying Ant Day" (z ang. dzień latającej mrówki). Występuje ono, gdy w Londynie panują temperatury powyżej 30 st. Celsjusza. Tak jest właśnie tym razem.
Dustin Brown has found the perfect way to deal with flying ants at Wimbledon - eat them. #Wimbledon2017 #flyingantday #flyingants pic.twitter.com/bBzuNJLYzj
— Matt Collins (@mcollino) 5 lipca 2017
- To coś bardzo dziwnego. Wszędzie widziałem tylko jakieś insekty. Były bardzo małe, ale było ich tyle, że nie można było się skupić. Wchodziły do nosa, do uszu, wszędzie - powiedział Francuz Jo-Wilfried Tsonga po zwycięstwie nad Włochem Simone Bolellim.
PAP
Czytaj więcej