Polscy turyści oszukani przez taksówkarza w Izraelu. Dostali niespodziewaną rekompensatę
Katarzyna i Tomasz za kurs do hotelu z lotniska w Tel Awiwie zapłacili 1400 szekli (ok. 1500 zł), choć cena za tę krótką podróż miała być dziesięć razy niższa. Po tym, jak zgłosili sprawę na policję, taksówkarz tłumaczył się pomyłką, obiecał oddać pieniądze, a polscy turyści w prezencie od izraelskiej telewizji, w której wystąpili, otrzymali m.in. skok ze spadochronem i pobyt w spa.
Turyści z Polski po wylądowaniu na lotnisku w Tel Awiwie wsiedli do taksówki, która miała zawieźć ich pod hotel.
- Dałem taksówkarzowi kartę kredytową i zgodziłem się zapłacić 140 szekli, ale on policzył za przejazd 1400 szekli. Zaczęliśmy się kłócić i odmówiliśmy zapłacenia rachunku - opowiadał w programie "Hazinor" Tomasz.
Po otrzymaniu paragonu para z Polski zauważyła, że widnieje na nim jednak cena 1400 szekli, a papier rozdarty jest w miejscu, w którym powinno znajdować się nazwisko kierowcy.
Obsługa w hotelu wyjaśniła im, że zapłacili zdecydowanie za dużo. Katarzyna i Tomasz zdecydowali się zgłosić sprawę na policję.
"To się zdarza, jestem tylko człowiekiem "
Tematem zainteresowała się izraelska telewizja. Dziennikarze dotarli do taksówkarza, który tłumaczył, że się pomylił, i "przypadkowo wcisnął zero dwa razy". – To się zdarza, jestem tylko człowiekiem - powiedział i zaoferował zwrot pieniędzy.
Polacy spotkali się w Izraelu z dużą życzliwością. - Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy o tym zdarzeniu, przepraszają nas za taksówkarza - powiedział Tomasz.
Zapewnić polskim turystom lepsze wspomnienia z Izraela postanowili twórcy programu "Hazinor". Ostatniego dnia pobytu zaprosili Polaków do telewizyjnego studia, a także zapewnili im pobyt w spa, kolację i skok ze spadochronem.
Channel 10, polsatnews.pl
Czytaj więcej