Szyszko: to nie była córka leśniczego, tylko inna
- Chciałbym sprostować: to najprawdopodobniej nie była córka leśniczego, tylko inna. Ale zbiegiem okoliczności stało się coś takiego, żeśmy wylansowali tę córkę leśniczego - powiedział w piątek minister środowiska Jan Szyszko w Polskim Radiu. Zapytany o kopertę, którą przed jednym z posiedzeń rządu przekazał szefowi MSWiA odparł, że "takie koperty są często i w Sejmie, i w innych miejscach".
Na pytanie dziennikarza "Sygnałów Dnia", czy udało się znaleźć pracę "córce leśniczego" minister odpowiedział, że "to hasło zrobiło rzeczywiście furorę".
- Muszę powiedzieć, że jestem z tego naprawdę dumny dlatego, że zwrócono uwagę na zawód leśnika - dodał Szyszko.
"Patriotyczne dziedzictwo"
Jak stwierdził, córką leśniczego była "Inka" - Danuta Siedzikówna, sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. 28 sierpnia 1946 roku zabił ją strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Tej "Ince" postawiliśmy niedawno pomnik, a to była dziewczyna, która pracowała jako córka leśniczego na terenie nadleśnictwa Narewka a później na terenie nadleśnictwa Miłomłyn i tam została aresztowana, później stracona. To jest wielkie dziedzictwo, ja bym powiedział patriotyczne, ten zawód leśnika - powiedział Szyszko.
Dopytywany, czy to te informacje znalazły się w kopercie, która trafiła do ministra Błaszczaka odparł: - Nie wiem.
"Daj tamtą kopertę tamtemu, to ja przekazuję"
- Polskie dziedzictwo kulturowe m.in. polega na tym, że ja jako poseł, o ile dostaje coś i prośbę, żeby komuś przekazać, to przekazuję. Nie zaglądam do środka, niech mi pan wierzy - zapewnił.
Pytany, skąd w takim razie wie, że koperta była od "córki leśniczego" Szyszko powiedział, że chciałby tę sprawę sprostować. - To najprawdopodobniej nie była córka leśniczego, tylko inna. Ale zbiegiem okoliczności stało się coś takiego, że rzeczywiście żeśmy wylansowali tę córkę leśniczego, która ma takie ogromne zasługi dla historii Polski - powiedział minister.
- Dziękuje Polsatowi, który to w gruncie rzeczy ujawnił. Ale ujawnił coś, co było dla mnie taką oczywistością. Pan spotka kogoś jako poseł, czy też jakiś przyjaciel, mówi pan oddaj tę kopertę i takie koperty są bardzo często i w Sejmie i gdzieś indziej. Daj tamtą kopertę tamtemu, to ja przekazuję - wyznał Szyszko.
- Teraz z tą koperta dzieje się to, co powinno się dziać. Ta koperta prawdopodobnie wędruje teraz oficjalną pocztą do pana ministra Błaszczaka - podsumował Szyszko.
Co zrobiła "córka leśniczego"
Sprawa koperty stała się głośna dzięki nagraniu Telewizji Polsat. Operator zarejestrował wymianę zdań między ministrami Janem Szyszką i Mariuszem Błaszczakiem. Przed posiedzeniem rządu minister środowiska wręczył szefowi MSWiA kopertę i poprosił o przeczytanie.
- To jest taka… córka leśniczego – powiedział Jan Szyszko.
- A to jest kamera Polsatu – odpowiedział Błaszczak.
Mimo wszystko minister środowiska poprosił jednak o zainteresowanie się treścią listu, a Błaszczak kopertę przyjął.
Polskie Radio, polsatnews.pl
Czytaj więcej