Pracownicy komunalni na oczach dziecka zastrzelili psa
Zatrudnieni przez lokalne władze Brześcia na Białorusi odławiacze bezpańskich zwierząt uznali, że pies, który dopiero co wybiegł z podwórka domu w Starym Siele - wioski w pobliżu Brześcia - jest bezpański. Zwierzę zabito w obecności 6-letniej córki właścicielki psa.
Bezpańskie psy powinny być odławiane i przewożone do schroniska, by ewentualni właściciele mogli je odebrać. W Brześciu, w którym takie schronisko funkcjonuje, pracownicy Służby Odłowu Bezpańskich Psów postanowili jednak zastrzelić zwierzę zamiast je złapać i odwieźć do placówki.
"Córeczka przybiegła zapłakana do domu"
Odławiacze zastrzelili psa bez wychodzenia z auta, po prostu przejeżdżali obok. Widziała to 6-letnia dziewczynka. - Córeczka przybiegła zapłakana do domu. Krzyczała, że koło psa zatrzymał się samochód - opowiada Swietłana, matka dziecka. Dodała, że dziewczynka nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co się stało. - Myślała, że coś wybuchło – wyjaśnia Swietłana.
Pracownicy komunalni zabrali zwłoki psa i odjechali. Próbował ich dogonić sąsiad właścicieli zwierzęcia. Widział, że odławiacze śmiali się z całej sytuacji. - To dla nich był jakiś żart, gra, nie wiem - mówi matka dziewczynki. Jej rodzina przygarnęła kundelka przed trzema laty.
Sąsiad: był dobry dla dzieci
- Takiego psa ze świecą szukać. Był dobry dla dzieci, dla wszystkich - stwierdził sąsiad Jurij.
Sprawą zajmuje się miejscowa milicja.
Poniższy materiał o bulwersującej sprawie pochodzi z belsat.eu - posiada polskie napisy.
belsat.eu
Czytaj więcej
Komentarze