Prezes IPN: rozmowy z Ukrainą ws. upamiętnień bezowocne; liczymy na wsparcie MSZ
Liczymy na polityczne wsparcie MSZ w sprawie upamiętnień na Ukrainie; dotąd prowadzone rozmowy, mimo naszej dobrej woli, były bezowocne - powiedział w poniedziałek prezes IPN Jarosław Szarek.
W oświadczeniu po podpisaniu porozumienia z resortem dyplomacji dotyczącym popularyzacji i upowszechniania najnowszych dziejów Polski oraz działalności na rzecz upamiętnienia polskich osiągnięć politycznych, Szarek zwrócił uwagę, że ostatnio prowadzone przez IPN rozmowy ze stroną ukraińską dotyczące kwestii upamiętnień "mimo naszej dobrej woli okazały się zupełnie bezowocne". - Liczymy również tutaj na polityczne wsparcie MSZ - zaznaczył.
Jak dodał szef IPN, Polska musi upamiętniać swoich poległych na Ukrainie. Podkreślił, że dotyczy to nie tylko ofiar ludobójstwa na Wołyniu, "ale również tych, którzy ginęli w 1939 r., po 17 września" oraz "wspólną walkę" Polaków i Ukraińców z bolszewizmem w 1920 r.
- Niestety państwo ukraińskie, mimo że jego władze, przedstawiciele MSZ-u, z którymi się spotkałem, deklarowały tutaj pełne poparcie, to wszystko blokowane jest na niższym szczeblu - powiedział Szarek.
Problem ze współpracą w dziedzinie upamiętniania
Prezes Instytutu odniósł się do relacji z Ukrainą w sprawach związanych z pamięcią historyczną również na swoim późniejszym briefingu prasowym w MSZ.
Zaznaczył, że "IPN od lat bardzo aktywnie współpracuje z ukraińskimi uczonymi, z archiwistami". - Efektem tej współpracy jest wiele tomów źródeł archiwalnych wydawanych wspólnie, od 2010 r., w języku polskim i ukraińskim. Ta współpraca trwa - dodał Szarek.
Jak mówił problemy dotyczą natomiast współpracy w dziedzinach upamiętniania oraz poszukiwania grobów Polaków, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej na terenie Ukrainy, a także inicjatyw dotyczących upamiętnienia sojuszu wojskowego Józefa Piłsudskiego i Symona Petlury w 1920 r.
- Naszą intencją było przygotowanie takiej listy z naszej strony, to proponowaliśmy również stronie ukraińskiej, spornych punktów, żeby rozmawiać, żeby nie było tak, że jakiś incydent, czy ostra wypowiedź z jednej, czy z drugiej strony blokuje nam całość prac. A tak sytuacja teraz wygląda, że praktycznie nie zostaliśmy wpuszczeni na Ukrainę - powiedział prezes IPN.
Incydent w Hruszowicach
Po demontażu w kwietniu pomnika UPA w Hruszowicach (woj. podkarpackie) przez działaczy Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej i mieszkańców wsi prowadzone przez IPN poszukiwania ofiar z czasów II wojny światowej na Ukrainie zostały wstrzymane przez władze ukraińskie. Decyzja o wstrzymaniu legalizacji polskich upamiętnień i prac poszukiwawczych IPN na terytorium Ukrainy została podtrzymana w zeszłym tygodniu podczas rozmów polsko-ukraińskiej grupy roboczej we Lwowie.
Warunkiem zmiany stanowiska władz Ukrainy jest m.in. odtworzenie w pierwotnej formie wzniesionego w 1994 r. pomnika. Zdaniem polskiego resortu kultury pomnik wzniesiono z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.
Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, m.in. dr Leon Popek z lubelskiego oddziału IPN, zamierzali w pierwszej kolejności przeprowadzić ekshumacje szczątków w miejscowościach Ostrówki (dot. ofiar zbrodni wołyńskiej), Tynne (dot. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zginęli w walce z Sowietami po 17 września 1939 r.) oraz Hołosko we Lwowie (dot. żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w obronie miasta).
Po incydencie w Hruszowicach ukraińska dyplomacja wskazała, że w związku z nim konieczne jest nasilenie współpracy między odpowiednimi organami dwóch krajów, która doprowadzi do rozwiązania tej kwestii zgodnie z prawem i obowiązującymi umowami dwustronnymi.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze