"Zostaliśmy bez pomocy na całą noc" - relacja polskiej turystki po ewakuacji z hotelu w Hiszpanii
- Rezydentki, razem z biurem podróży, chcą nas uporczywie zawrócić do hotelu (z którego turyści zostali ewakuowani - red.). Chcą, żebyśmy jutro rano wymeldowali się z hotelu zastępczego i żebyśmy wrócili - powiedziała na antenie Polsat News pani Aleksandra. Rzecznik Rainbow Tours zapewnia, że grupa na pewno nie wróci do ewakuowanego hotelu, jeśli będą istnieć przesłanki, że jest niebezpiecznie.
Po gwałtownych pożarach lasów, które wybuchły na południu Hiszpanii na terenie parku La Peñueña, ewakuowano ponad 2000 osób. Wśród turystów, którzy musieli opuścić miejsce swojego pobytu była grupa 61 Polaków. Pani Aleksandra, która przyjechała na wycieczkę z Wadowic, twierdzi, że organizacja pomocy była fatalna.
- Stanowisko całej grupy było jasne: albo zostajemy w hotelu, do którego będziemy skierowani (po ewakuacji - red.), albo wracamy do Polski i biuro podróży zwraca nam koszt wycieczki. Organizacja udzielanej nam pomocy była tragiczna. Zostaliśmy bez pomocy na całą noc, byliśmy kompletnie zdani na siebie - powiedziała pani Aleksandra.
Wrócili i było niebezpiecznie
Turystka twierdzi, że kiedy grupa na chwilę wróciła do hotelu, by zabrać z niego rzeczy, sytuacja nie wyglądała bezpiecznie. Las w pobliżu budynku płonął, a nad okolicą unosiły się potężne kłęby dymu. Dlatego turyści chcą zostać w hotelu, do którego przeniesiono ich po ewakuacji.
- Dziś pojechaliśmy tam po swoje rzeczy. Część osób nie miała dokumentów, ubrań, lekarstw dla dzieci. Panie rezydentki twierdziły, że były tam wcześniej, sprawdzały i jest w porządku, można wprowadzić się z powrotem - dodała.
- Rezydentka odpowiedziała, że jeśli nam coś nie pasuje, to możemy sobie szukać ratunku na własną rękę - twierdzi pani Aleksandra.
Rainbow Tours: w żadnym wypadku nie będziemy rozważać powrotu do hotelu
- Ewakuacja była organizowana przez policję. Wszystko dzieje się dynamicznie - mówił na antenie Polsat News Radomir Świderski z Biura Podróży Rainbow. - Rezydentki przebywały non stop z turystami, wieczorem wyjechały z hotelu zastępczego, pozostawiając bezpiecznych turystów - zapewnił.
Dodał, że hotel został, z którego ewakuowano turystów, został ponownie otwarty już w niedzielę o 12:00. Według rezydentki, która pojechała na miejsce, okolica hotelu nie pozwalała jednak na zamieszkanie.
- Jutro do godziny 10:00 podejmiemy decyzję, w którym hotelu turyści spędzą resztę wakacji. W żadnym wypadku nie będziemy rozważać powrotu do pierwszego hotelu. Bezpieczeństwo turystów jest najważniejsze - podkreślił Radomir Świderski.
Polsat News
Czytaj więcej