Sąd: podejrzani ws. Polic bez aresztu przez dowody i swoją postawę. Prokuratura składa zażalenie
Zebrane dowody i postawa podejrzanych były powodem nieuwzględnienia przez szczeciński sąd wniosków aresztowych wobec 10 osób, które według prokuratury narazili na 30 mln zł strat Grupę Azoty Zakłady Chemiczne Police - podał sąd. Prokuratura zapowiada zażalenie.
Prokuratura Krajowa poinformowała w czwartek, że 10 osób z b. kierownictwa i osób ze spółek zależnych polickich zakładów usłyszało zarzuty w tej sprawie. Prokurator chciał dla wszystkich podejrzanych aresztu. Sąd nie uwzględnił jednak żadnego z 10 wniosków prokuratora.
- Sąd uznał, iż zebrane w sprawie dowody, ale także postawa procesowa podejrzanych, nie pozwalają na zastosowanie wobec nich najsurowszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - poinformował w piątek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala.
- Postępowanie toczy się już od stosunkowo długiego czasu i prokurator zebrał obszerny materiał dowodowy. Nie ma podstaw do uznania, aby podejrzani mogli w jakikolwiek bezprawny sposób wpływać na toczące się postępowanie przygotowawcze - dodał.
Prokuratura prowadząca śledztwo złoży niezwłocznie zażalenie na decyzję szczecińskiego sądu o odmowie tymczasowego aresztowania 10 osób - podała Prokuratura Krajowa. Konferencję prasową w tej sprawie zapowiedział też w piątek w Krakowie szef prokuratury minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
"Ustne uzasadnienie decyzji sądu może świadczyć o niezrozumieniu istoty przestępstwa" - czytamy w komunikacie PK.
"Może mieć negatywny wpływ na dalszy bieg postępowania"
"Sąd odroczył sporządzenie pisemnego uzasadnienia postanowienia o niezastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec pięciu zatrzymanych do poniedziałku (26 czerwca), w tym osób mających najpoważniejsze zarzuty. Tryb procedowania sądu i nieuzasadnienie rozstrzygnięcia budzi poważne wątpliwości i utrudnia merytoryczną ocenę tej decyzji i procesowe ustosunkowanie się do niej. W konsekwencji może mieć negatywny wpływ na dalszy bieg postępowania i gromadzenie dowodów" - głosi komunikat prokuratury.
Zdaniem prokuratury, dowody zebrane przeciwko zatrzymanym "nie budzą wątpliwości", a przestępstwo godzi w interesy Skarbu Państwa będącego akcjonariuszem spółki. Rozmiar strat i osobiste korzyści odniesione przez podejrzanych rodzą poważne obawy matactwa z ich strony, a nawet ich ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości - podkreśla prokuratura.
Tymczasowe aresztowanie - według śledczych - jest konieczne, aby zapewnić prawidłowy tok śledztwa, wyjaśnić wszystkie okoliczności przestępstwa i umożliwić odzyskanie przynajmniej części kwot utraconych przez Skarb Państwa.
Straty spółki szacowane na 30 mln zł
Śledztwo ws. nieprawidłowości w polickich zakładach prowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według śledczych, przez działalność b. członków zarządu, osób pełniących kierownicze stanowiska oraz przedstawicieli różnych spółek współpracujących z zakładami spółka straciła co najmniej 30 mln zł i została bezpośrednio narażona na stratę kolejnych 2,5 mln zł.
CBA zatrzymało wcześniej dziesięć osób w tej sprawie. To m.in.: b. prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police Krzysztof J., b. członkowie zarządu Anna P. i Wojciech N., a także b. dyrektor generalny African lnvestment Group Tomasz J.
Wśród podejrzanych są także b. kierownik biura spedycji polickiej spółki oraz przewodniczący PO w powiecie polickim i członek zarządu regionalnej PO Maciej G. i b. prezes zarządu Transtech oraz kandydat na przewodniczącego PO w Stargardzie Robert Z. Oboje w czwartek zawiesili swoje członkostwo w PO.
Krzysztofowi J., Annie P., Wojciechowi N. i Tomaszowi J. prokurator zarzucił wyrządzenie African lnvestment Group (spółka zależna od Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police) szkody majątkowej wielkich rozmiarów w wysokości ponad 22,2 mln zł. Do popełnienia przestępstwa doszło w związku z podpisaniem umów dot. inwestycji prowadzonych przez African lnvestment Group w Senegalu. Według prokuratury, podejrzani zawarli umowy i na ich podstawie dokonali wypłaty pieniędzy mając świadomość, że usługi będące przedmiotem umów nie zostały faktycznie wykonane.
Ponadto Krzysztof J., Wojciech N. i Bartłomiej K. podejrzani są o wyrządzenie spółce szkody w wysokości ponad 4,5 mln zł. Do popełnienia przestępstwa miało dojść w związku z zakupem ilmenitu kenijskiego. Zdaniem śledczych, próby technologiczne zakupionego towaru nie wykazały możliwości jego wykorzystania gospodarczego jako substytutu dla innych sprowadzanych surowców.
Podejrzanym Krzysztofowi J. i Annie P. prokurator zarzucił także przekroczenie uprawnień i podpisanie z dyrektorami zatrudnionymi w zakładach umów o zakazie konkurencji, które były niekorzystne dla spółki.
Zarzuty wyrządzenia polickim zakładom i spółce Transtech sp. z o.o. szkody majątkowej w wysokości ponad 2,7 mln zł usłyszeli również Krzysztof J., Anna P., Bartłomiej K., Maciej G., Robert Z., Piotr J., Tomasz B. oraz Bartłomiej B. Chodzi o przestępstwo w związku z podpisaniem umów na wykonywanie usług spedycyjnych bez przeprowadzenia postępowania ofertowego i wbrew wewnętrznym regulacjom spółki.
B. prezesowi Krzysztofowi J. prokurator zarzucił ponadto kierowanie popełnieniem przez Marka P. i Marcina Z. (z informacji mediów lokalnych wynika, że chodzi o b. zachodniopomorskiego wojewodę) przywłaszczenia pieniędzy Fundacji Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police na Rzecz Rozwoju Piłki Siatkowej Kobiet w kwocie blisko 197 tys. zł.
B. prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police powiedział dziennikarzom w sądzie, że zarzuty prokuratury w tej sprawie są "z sufitu i bezmyślne".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze