Polka zidentyfikowała fragmenty poszukiwanej egipskiej świątyni… w magazynie

Technologie
Polka zidentyfikowała fragmenty poszukiwanej egipskiej świątyni… w magazynie
Blueshade/Wikimedia Commons/CC-BY-SA-2.5
Kolosy Memnona przy wjeździe na teren nekropolii tebańskiej. Zdjęcie ilustracyjne

Zalegające od lat w magazynie koło Luksoru tysiące kamiennych bloków okazały się pozostałościami świątyni grobowej Totmesa I, poszukiwanej od dawna przez archeologów. Fragmenty świątyni zidentyfikowała polska egiptolog Jadwiga Iwaszczuk.

Świątynia grobowa Totmesa I (1504-1492 lat p.n.e.) w czasach świetności wielkością mogła dorównywać przybytkom tego typu wzniesionym przez Hatszepsut w Deir el-Bahari czy Ramzesa II - Ramesseum.

 

Egiptolog z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN w Warszawie Jadwiga Iwaszczuk dokonała odkrycia w sposób przypadkowy - przepięknie dekorowane fragmenty bloków, z których powstała świątynia, znajdowały się w magazynie Egipskiej Służby Starożytności (obecnie Ministerstwa Starożytności Egiptu), w zaaranżowanym do tego celu grobowcu na terenie nekropolii tebańskiej niedaleko Luksoru.

 

Do tej pory świątynia błędnie identyfikowana

 

Tuż obok tego miejsca położony jest dom, który służy polskim archeologom w czasie badań na terenie świątyni Hatszepsut, prowadzonych pod kierunkiem dr. Zbigniewa E. Szafrańskiego z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Polscy egiptolodzy zaglądali do magazynu w poszukiwaniu ewentualnych bloków ze świątyni kobiety- faraona.

 

Zabytkowe fragmenty złożone w magazynie pochodziły z badań wykopaliskowych przeprowadzonych przez jednego z egipskich naukowców w latach 70. ubiegłego wieku. Jak wyjaśniła Iwaszczuk, ów archeolog określił swoje odkrycie jako świątynię Cha-achet z czasów panowania Hatszepsut. W rzeczywistości pozostałości tejże zostały odkryte dopiero kilka lat temu przez archeologów francuskich na terenie świątyni Ramzesa II - Ramesseum.

 

- Moje badania przyniosły zaskakujące rezultaty. Okazało się, że wszystkie z odkrytych fragmentów pochodziły ze świątyni grobowej Totmesa I. Położenie świątyni - w sąsiedztwie innej świątyni grobowej należącej do Totmesa III - było znane zatem od ponad pół wieku. Jednak do tej pory badacze niepoprawnie ją identyfikowali - opowiada.

 

Nazwa zachowana na fragmentach

 

Koronnym dowodem na nowe odkrycie jest nazwa świątyni Totmesa I - Chenemet-anch ("Zjednoczona z życiem"), znana ze źródeł pisanych, a zachowana na fragmentach architektonicznych złożonych w magazynie.

 

Analizy epigraficzne wykonane w ostatnich latach przez polską egiptolog pozwoliły rozpoznać szereg innych informacji. Świątynia była co prawda wzniesiona dla Totmesa I, ale wykonano ją na zlecenie jego córki - Hatszepsut. Do wzniesienia świętego przybytku zastosowano dwa rodzaje kamienia - wapień i piaskowiec. To nietypowe - przekonuje Jadwiga Iwaszczuk - bo w czasach Hatszepsut korzystano głównie z wapienia. Jej cała świątynia w Deir el-Bahari powstała właśnie z tego surowca. Jednak zdaniem egiptolog, nie było to przypadkowe. Architekci wykorzystali piaskowiec, gdyż znali jego właściwości jako kamienia twardego, lecz elastycznego. Wszystkie elementy nośne ścian powstały właśnie z piaskowca, a wypełnienie i ściany - z wapienia - wylicza badaczka.

 

Świątynia skończyła jako kamieniołom

 

Do ciekawostek dotyczących świątyni, zdaniem jej odkrywczyni, należy zaliczyć jedne z pierwszych scen batalistycznych z rydwanami znanych z obszaru starożytnego Egiptu.

 

Na podstawie drobnych fragmentów udało się także ustalić, że świątynia ulegała przebudowom. Zmarłego władcę czczono w świątyni kilkaset lat po jego śmierci, z pewnością do panowania Ramzesa IX (XII w. p.n.e.), ale być może istniała aż do przełomu er.

 

Do tej pory zespół pracujący pod kierunkiem Iwaszczuk narysował ok. 5 tys. bloków kamiennych i sfotografował 7,5 tys. z nich. Teraz trwają żmudne prace mające na celu odtworzenie całych scen, które zdobiły olbrzymią świątynię.

 

- Ostatecznie spotkał ją smutny koniec: jak wiele innych świątyń tebańskich posłużyła jako kamieniołom materiału na misy kamienne. Na miejscu pozostawiono jedynie niewykorzystane odpady poprodukcyjne, w tym odłupane dekorowane reliefy, z których dziś próbujemy odtworzyć pełny kształt świątyni - podsumowała Iwaszczuk.

 

PAP

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie