Szef MSZ Niemiec: kryzys w Zatoce Perskiej może doprowadzić do wojny
Kryzys w Zatoce Perskiej, który jest pochodną blokowania Kataru przez grupę państw arabskich, może doprowadzić do wojny - powiedział szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel w rozmowie z dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
- Istnieje niebezpieczeństwo, że ta kłótnia doprowadzi do wojny - ostrzegł Gabriel, podkreślając, że napięcia między Katarem, a krajami, które zerwały z nim relacje "są dramatyczne".
W poniedziałek Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne z Katarem, oskarżając go o wspieranie terroryzmu. W ślad za Rijadem poszły Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Bahrajn, Jemen, Libia i Malediwy.
Oskarżenia o wspieranie terroryzmu
W sobotę do grupy państw izolujących Katar dołączyła Nigeria. Na znak solidarności z monarchiami Zatoki Perskiej Gabon potępił Katar za "brak walki z terroryzmem", a Senegal zapowiedział, że wycofa swego ambasadora z Dauhy.
Ze względu na eskalację konfliktu Gabriel spotkał się z szefami dyplomacji Kataru, Arabii Saudyjskiej i Turcji, rozmawiał też telefonicznie z ministrami spraw zagranicznych Iranu i Kuwejtu.
- Po tych rozmowach w minionym tygodniu wiem, jak poważna jest ta sytuacja, ale wierzę, że istnieją spore szanse na to, by zrobić postęp w mediacjach - powiedział Gabriel.
Niemiecki minister gościł w piątek swego katarskiego odpowiednika Muhammada ibn Abd ar-Rahmana as-Saniego, który występując potem razem z Gabrielem powiedział, że sankcje nałożone na jego kraj są naruszeniem prawa międzynarodowego i nazwał kroki podjęte przez Rijad i jego sojuszników "niesprawiedliwym oblężeniem".
"Jaką zbrodnię popełnił Katar, by zasłużyć na taką karę?" - zapytał as-Sani.
Próby łagodzenia napięć
Trwają międzynarodowe zabiegi o złagodzenie napięcia w Zatoce Perskiej. W sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przyjął szefa MSZ Bahrajnu Chalida ibn Ahmada ibn Muhammada al-Challifę.
Również w sobotę ministra spraw zagranicznych Kataru gościł w Moskwie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, który zapewnił go, że Rosja zrobi wszystko co w jej mocy, by pomóc w rozwiązaniu kryzysu.
O rozpoczęcie dialogu między stronami konfliktu zabiega przede wszystkim Kuwejt, który - jak pisze Reuters - stał się głównym mediatorem, ale monarchie Zatoki Perskiej starają się jak na razie tylko zwiększać presję na Katar.
As-Sani powiedział w Moskwie, że jego kraj zdecydowany jest podjąć negocjacje zainicjowane przez Kuwejt, ale jak dotąd Dauha nie otrzymała żadnej listy żądań czy postulatów od swych adwersarzy.
Zabiegi dyplomatyczne komplikują sprzeczne sygnały płynące z Waszyngtonu - pisze Reuters.
Apel do stron konfliktu
Prezydent Donald Trump powiedział, że Katar "był historycznie wysokiej klasy sponsorem terroryzmu"; w sobotę jego stanowisko pochwaliły Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn.
Rijad poinformował, że kroki jakie podjął wobec Dauhy są pochodną ustaleń, jakie zapadły na szczycie krajów arabskich w Arabii Saudyjskiej w maju, na którym Trump wezwał do walki z terroryzmem. Amerykański prezydent również uznał retorsje wobec Kataru za pokłosie swych zabiegów.
Tymczasem sekretarz stanu USA Rex Tillerson zaapelował w piątek do stron konfliktu o powściągliwość. "Wzywamy królestwo Arabii Saudyjskiej, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn i Egipt do złagodzenia blokady Kataru" - powiedział.
Blokada morskich i lotniczych połączeń
Państwa te zablokowały połączenia morskie, lotnicze i zamknęły jedyną granicę lądową Kataru z Arabią Saudyjską. Zaniepokojeni Katarczycy zaczęli masowo robić zapasy żywności i wody.
W sobotę Amnesty International uznało, że sankcje te są zbyt uciążliwe dla mieszkańców Kataru i niosą ryzyko, że w kraju zacznie brakować żywności.
Państwa, które teraz izolują Katar, zarzucają mu wspieranie terroryzmu oraz walczących w regionie szyickich milicji popieranych również przez Iran. Zdaniem ekspertów sankcje nałożone na Dauhę są pośrednio wymierzone w Teheran, najważniejszego regionalnego rywala Arabii Saudyjskiej.
PAP
Czytaj więcej