We Wrocławiu marsz "po prawo i sprawiedliwość" dla Stachowiaka

Polska

Ponad sto osób uczestniczyło w marszu pod hasłem "Idziemy po prawo i sprawiedliwość", który w czwartek zorganizowano we Wrocławiu w związku ze sprawą śmierci Igora Stachowiaka. Uczestnicy marszu domagali się dymisji ministrów Mariusza Błaszczaka i Zbigniewa Ziobry.

W marszu uczestniczą m.in. opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk, dyrektor Teatru Muzycznego "Capitol" we Wrocławiu Konrad Imiela, dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy Jacek Głomb, były wieloletni redaktor naczelny wrocławskiej "Gazety Wyborczej", a zarazem jeden z inicjatorów marszu - Jerzy Sawka.

 

Marsz przeszedł z wrocławskiego Rynku pod siedzibę PiS na pl. Solidarności. Manifestanci szli w milczeniu.

 

Na czele pochodu był niesiony jest baner z napisem: "Idziemy po prawo i sprawiedliwość".

 

 

"Na komisariatach bili, biją i będą bili"

 

rzed siedzibą PiS głos zabrał m.in. Frasyniuk. Mówił, że rzeczywistość zawsze zmieniana jest przez mniejszość. - Mniejszość ma determinację i odwagę, mniejszość płaci cenę za walkę z totalitarnym państwem (…) dziś młodzi ludzie powinni tu wykrzyczeć: idziemy po prawo i sprawiedliwość, a dopóki tego nie zobaczymy, będziemy mówili wobec was mordercy - mówił Frasyniuk.

 

Podkreślał, że w czasach PRL sam wielokrotnie przeszedł przez więzienie. - Nie mam złudzeń - na komisariatach bili, biją i będą bili. To, czego się domagamy, to jasnych i czytelnych procedur, świadomości, że jak nas zatrzymują to za nami stoi instytucja, prawo i procedury, które nas wybronią" - mówił. Frasyniuk dodał, że największe pretensję ma do polityków PiS. "Oni próbują, jak w systemie totalitarnym, powiedzieć że spadł człowiek z krzesełka i się zabił. Nie można im tego darować, bo to oni, w naszym imieniu powinni być gwarantem wolności obywatelskich - mówił.

 

Manifestujący domagali się dymisji szefa MSWiA oraz ministra sprawiedliwości. Skandowali m.in. "Błaszczak, Ziobro do dymisji".

 

"Mógł być każdym i każdą z nas"

 

Jak podali organizatorzy, marsz zorganizowany został w formule "no logo" (bez prezentowania emblematów własnych organizacji) przez Martę Lempart (organizatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i działaczka KOD) przy wsparciu organizacji Obywatele RP.

 

W liście otwartym Lempart napisała, że "Igor Stachowiak, torturowany i pozbawiony życia na wrocławskim komisariacie mógł być każdym i każdą z nas".

 

"Każdym i każdą z nas w państwie, które powinno chronić i zapewniać bezpieczeństwo swoim obywatelom i obywatelkom, a nie torturować i zabijać. Każdym i każdą z nas w państwie, w którym politycy odpowiedzialni za policję i prokuraturę nie uczynili nic, aby podległe im służby wyjaśniły sprawę i dopełniła się sprawiedliwość (…) Dlatego idziemy po prawo i sprawiedliwość dla Igora. Dlatego idziemy po prawo i sprawiedliwość dla nas wszystkich" - głosi list.

 

Według organizatorów marszu, pod listem otwartym podpisali się dziennikarze i artyści, w tym Adam Michnik, Jacek Żakowski, Krystyna Janda, Jacek Fedorowicz czy Manuela Gretkowska. List podpisali również b. prezes TK prof. Andrzej Rzepliński oraz prof. Monika Płatek, a także opozycjoniści z czasów PRL Władysław Frasyniuk czy Henryk Wujec.

 

Zapis z kamery paralizatora

 

Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

 

W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Rzecznik KG insp. Mariusz Ciarka informował, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Stachowiaka. Pod koniec maja nowy komendant dolnośląskie policji nadinsp. Tomasz Trawiński poinformował, że wszczęto administracyjną procedurę zwolnienia pięciu funkcjonariuszy komendy miejskiej i komisariatu Wrocław-Stare Miasto, a postępowanie dyscyplinarne będzie miał policjant wyjaśniający tę sprawę i odwołani komendanci miejscy.

 

PAP

mta/zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie