Komorowski o 4 czerwcu 1989 r.: to był nokaut dla poprzedniej władzy
Wybory 4 czerwca 1989 r. były nokautem dla poprzedniego systemu, otwierającym drogę do budowy wolnej Polski - podkreślił w niedzielę w Warszawie były prezydent Bronisław Komorowski. Działania obecnych władz określił jako "próbę pisania historii na nowo".
W niedzielę przypada 28. rocznica częściowo wolnych wyborów parlamentarnych z 4 czerwca 1989 r. Spotkanie z udziałem byłej pary prezydenckiej odbyło się przy Memoriale Wolnego Słowa w Warszawie, który upamiętnia podziemny ruch wydawniczy z okresu PRL.
- To wola narodu 4 czerwca 1989 roku zadecydowała o tym, że został uruchomiony wielki proces mądrej, samoograniczającej się rewolucji, ale i głębokiej zmiany, która doprowadziła Polskę do pełnej demokracji, wolnego rynku i do integracji ze światem zachodnim - powiedział Komorowski.
"Nokaut dla poprzedniego systemu"
Podkreślił, że choć wybory nie były w pełni demokratyczne, to jednak ich wynik był "nokautem dla poprzedniego systemu". - Otwierał drogę do budowy nowej Polski. Ważne było to, że ten nokaut został odczytany także i przez ludzi poprzedniego systemu nie jako skazanie polityczne na nicość, tylko jako szansę na wzięcie udziału w przebudowie Polski. To zaowocowało między innymi nową konstytucją i utrwaleniem ustroju demokratycznego w Polsce - mówił Komorowski.
Były prezydent nawiązał też do idei Memoriału Wolnego Słowa, który wzniesiono pod jego patronatem w 25-lecie czerwcowych wyborów. Monument symbolizuje zwycięstwo wolnego słowa; znajduje się na ul. Mysiej, gdzie w PRL-u mieściła się cenzura, czyli Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. - Wiemy jak było trudno w czasach, gdy nie były to miliony, a były to dziesiątki ludzi odważnych, zdeterminowanych, którzy walczyli o prawo do wolnej myśli i prawo do wolnego słowa. To prawo wywalczyliśmy wtedy, często kręcąc korbą powielacza przez całe lata - mówił.
- Będziemy działali zawsze konsekwentnie broniąc prawa do swobodnego wyrażania poglądów, tak by wolne słowo było wyrazem mądrej odpowiedzialnej polskiej demokracji - podkreślił.
Rocznicę "obecne władze próbują przemilczeć"
Były prezydent pytany o niedawny list, w którym wspólnie z Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim zaapelował o uczczenie rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r. powiedział, że obecne władze próbują ją przemilczeć. - Ta rocznica wydaje się być niekontrowersyjna i oczywista (...). To naród zadecydował, wygrała Solidarność, a więc przede wszystkim to ludzie dawnej Solidarności powinni o tej dacie pamiętać. Nie pamiętają pewnie dlatego, że im nie jest wygodne wspominanie czegokolwiek, w czym ich rola była ograniczona albo niewielka. To jest próba pisania historii na nowo - podkreślił Komorowski.
Ocenił też, że odwołanie rządu Jana Olszewskiego, do którego doszło w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r., nie jest rocznicą, którą "należy jakoś szczególnie wyróżniać". - To nie jedyny rząd, który został obalony, bo będzie pewnie w historii demokratycznej Polski wiele rządów, które zostaną zmienione w wyniku werdyktu wyborczego albo w wyniku niezdolności utrzymania większości w parlamencie - powiedział b. prezydent.
Spotkanie, podczas którego chór akademicki UW odśpiewał m.in. hymn europejski "Odę do Radości", zorganizowało stowarzyszenie Harvard Club of Poland.
W Polsce 4 czerwca 1989 r. przeprowadzono wybory do Sejmu i Senatu, na zasadach ustalonych podczas obrad Okrągłego Stołu. Zgodnie z nimi z góry przeznaczono 65 proc. mandatów dla kandydatów koalicji rządowej. O pozostałe 35 proc. mandatów ubiegali się kandydaci Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" i zdobyli 160 na 161 możliwych mandatów w ramach tej puli. Całkowicie wolne były wybory do Senatu - przywróconego na mocy uzgodnień Okrągłego Stołu. W izbie wyższej Solidarność zdobyła zdecydowaną większość mandatów. Wybory te zapoczątkowały upadek komunizmu i przemiany polityczne nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze