Wywożą beczki z odpadami. Nie wiadomo, czy doszło do skażenia gruntu

Polska

Trwa usuwanie beczek z wyrobiska piaskowni we wsi Depaula w woj. wielkopolskim niedaleko Konina. Strażacy wykopali tam ok. 300 takich pojemników zawierających nieznane substancje. Część z nich rozszczelniła się powodujac zagrożenie skażeniem. Próbki gruntu ma pobrać Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska, która zbada substancje zakopane w tym miejscu i ustali, czy zagrażają zdrowiu mieszkańców.

Trwa usuwanie beczek z wyrobiska piaskowni we wsi Depaula w woj. wielkopolskim niedaleko Konina. Strażacy wykopali tam blisko 300 takich pojemników zawierających nieznane substancje. Część z nich rozszczelniła się i jest zagrożenie skażeniem.

 

Strażacy od środy wydobywali beczki z odpadami, prawdopodobnie chemikaliami z piaskowni w Depauli (woj. wielkopolskie). W piątek trwało wywożenie pojemników, z których część uległa rozszczelnieniu, na legalne, bezpieczne składowisko.

 

Wyciekające z pojemników substancje zanieczyściły teren. Jakie to substancje, sprawdzą inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu, delegatura w Koninie. Mają oni zbadać teren i ustalić, czy doszło do skażenia chemicznego.

 

- Możliwe, że beczek jest więcej - powiedział reporter Polsat News Artur Adamczak, który był na miejscu zdarzenia.

 

Tydzień wcześniej służby otrzymały informacje o składowisku niebezpiecznych substancji w Przyjmie w Wielkopolsce, która także leży w powiecie konińskim. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że w ponad 250 beczkach znajdują się substancje, które stwarzają zagrożenie nie tylko dla środowiska, ale także dla życia i zdrowia ludzi.

 

Policja wskazywała, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że związek z tymi substancjami mają właściciele terenu, na którym je znaleziono. Rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak mówił, że pojemniki z substancjami chemicznymi zostały odkryte także na terenie posesji, gdzie mieszkają właściciele terenu żwirowni.

 

Jak dowiedział się reporter Polsat News, właściciel obu kopalni żwiru i piasku tłumaczyć ma urzędnikom, że nie wie, skąd wzięły się wykopane przez straż pożarną beczki.

 

Z terenu kopalń mają być pobrane próbki gleby. Prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów i prowadzi śledztwo "w sprawie". Do tego postepowania maja być włączeni biegli z zakresu ochrony środowiska, którzy mają wydać opinie o charakterze zanieczyszczeń i skutkach umieszczenia ich w tych dwóch lokalizacjach.

 

Dopiero wtedy prokuratura, będzie mogła postawić ewentualne zarzuty sprawcom.

 

Za nielegalne umieszczenie beczek z toksycznymi odpadami w takim terenie grozi kara do 5 lat więzienia.

 

polsatnews.pl

hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie