"Zakład Udręki Społecznej". ZUS od 7 lat nie potrafi wydać jednego zaświadczenia. "Państwo w Państwie"
- Dzień dobry, tu infolinia ZUS, - Dzień dobry, chciałbym dostać zaświadczenie, że nie zalegam ze składkami. - Oczywiście. Dostanie pan od ręki. Potrwa to siedem minut - słychać w słuchawce. Tyle infolinia. W praktyce Zdzisław Ochocki na jedno (!) zaświadczenie z ZUS czeka siedem… lat. I końca nie widać. Mimo dwóch wyroków na jego korzyść, urzędnicy wciąż nie chcą wydać mu dokumentu.
W 1989 roku Zdzisław Ochocki z Tarnowskich Gór roku założył warsztat samochodowy. Firma rozwijała się prężnie, więc w 2010 roku wraz z synem postanowił rozszerzyć swoją działalność. Konieczny okazał się kredyt w banku. Aby go zaciągnąć należało jednak przedstawić zaświadczenie o niezaleganiu z płatnościami m. in. w ZUS. Coś co wydaje się formalnością skończyło się w sądzie i wieloletnią walką z urzędnikami.
- W 2010 roku nie mieliśmy żadnych zaległości. Wszystko zostało wpłacone – mówi pan Zdzisław.
ZUS zaświadczenia nie chciał wydać, bo urzędnicy upierają się, że mężczyzna zalega blisko 23 tysiące złotych. Wcześniej jednak nikt nie informował właściciela firmy, że coś się nie zgadza.
Sąd swoje, a ZUS swoje
Po 5 latach od momentu wniosku o zaświadczenie zapadł wyrok przychylny dla pana Zdzisława. Sąd uznał, że ZUS zaświadczenie o niezaleganiu powinien wydać, ale urzędnicy od wyroku się odwołali. Sąd Apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Gliwicach. W listopadzie 2016 roku zapadł kolejny wyrok korzystny dla przedsiębiorcy. Zgodnie z jego treścią Zdzisław Ochocki nie zalega z płatnościami, a ZUS powinien wydać mu zaświadczenie.
- Wtedy, kiedy urzędnicy nie przeszkadzali, to ta firma praktycznie się rozwijała. Natomiast od 2010 roku jest zastój. Nic nie możemy zrobić – mówi pan Zdzisław.
ZUS jednak wie lepiej i znów się odwołał. Teraz próbuje szukać zaległości w latach 90.
- To nękanie i utrudnianie życia przedsiębiorcy - mówią eksperci.
"Decyzja ZUS może doprowadzić do upadłości firmy"
Przez to wszystko pan Zdzisław nie tylko nie może wziąć kredytu i się rozwijać, musiał się zapożyczyć i zwolnić kilku pracowników. Stracił również zdrowie.
- Decyzja ZUS zatrzymuje nas w rozwoju, a być może nawet doprowadzi do upadłości firmy - mówi mężczyzna.
Reporterzy programu "Państwo w Państwie" próbowali uzyskać jakąkolwiek informację w dyrekcji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale nikt nie chciał rozmawiać, z rzecznikiem prasowym włącznie.
Przedstawiciele ZUS nie przyjęli również zaproszenia do studia, nie odpowiedzieli na żadnego maila w tej sprawie.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze