Przez dwa tygodnie mieszkała ze zwłokami męża. Makabryczne odkrycie w bloku w Lublinie
Policjanci znaleźli w mieszkaniu zwłoki 60-letniego mężczyzny. Prawdopodobnie nie żył od początku maja. Miał rany kłute klatki piersiowej i brzucha. Do zabójstwa przyznała się żona 60-latka. Prokuratura sprawdza teraz, czy jej wersja jest prawdziwa. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pochodząca z Ukrainy Irina Ch. leczyła się psychiatrycznie.
Zwłoki w mieszkaniu policjanci odkryli dopiero w środę. Zawiadomili ich sąsiedzi, którzy czuli fetor wydobywający się stamtąd. Żona zabitego Mariusza Ch. nie złożyła zawiadomienia o śmierci męża. 49-letnia Irina Ch. - co najmniej przez kilkanaście dni - mieszkała razem ze zwłokami 60-latka.
- Sąsiedzi donosili, mówili, że smród, fetor i robactwo zaczęło wyłazić spod tego mieszkania i wchodzić na inne mieszkania i zgłosili to - powiedział jeden z mieszkańców bloku przy ul. Puławskiej w Lublinie. To właśnie tam dokonano makabrycznego odkrycia.
Jedna z sąsiadek zaniepokojona tym, że od dłuższego czasu nie widziała mężczyzny, zapytała o niego jego żonę Irinę Ch. Kobieta miała odpowiedzieć: "zabiłam go".
"Był alkohol i bijatyki"
Znaleziony w mieszkaniu mężczyzna miał rany kłute klatki piersiowej i brzucha.
Z relacji sąsiadów wynika, że w mieszkaniu często dochodziło do awantur. - Był alkohol i bijatyki - przyznali.
Kobieta przebywa w szpitalu neuropsychiatrycznym
Prokuratura nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów w sprawie zabójstwa. Irina Ch. nie została przesłuchana, ze względu na zły stan psychiczny. Kobieta przebywa w szpitalu neuropsychiatrycznym na obserwacji.
- Lekarze zabronili nam wykonywać czynności z udziałem kobiety do czasu wydania opinii o stanie psychicznym - powiedziała Kępka.
Polsat News