"Swojego interesu mogę bronić tylko wypowiedzią". Twardoch o swoim wpisie na temat Tuska
- Wczoraj mogłem być separatystą i folksdojczem, a ostatnio nawet satanistą, ale kiedy tylko powiem coś niemiłego do premiera Donalda Tuska, to natychmiast prawica myśli o mnie ciepło - powiedział pisarz Szczepan Twardoch w programie "Prawy do Lewego". W czwartek pisarz umieścił na Facebooku wpis, w którym napisał, że "został okradziony" przez poprzedni rząd.
Szczepan Twardoch, pisarz i kurator Międzynarodowego Festiwalu Literackiego "Apostrof", odniósł się w programie do swojego wpisu na Facebooku, w którym skrytykował odebranie twórcom możliwości odliczenia 50 proc. kosztów uzyskania przychodu.
Twardoch stwierdził w swoim wpisie, że "został okradziony" przez dawny rząd Tuska, a tego nigdy byłemu premierowi nie zapomni.
"Szanuję inteligencję Donalda Tuska"
- Ja bardzo szanuję inteligencję pana Donalda Tuska. To był w pewnym sensie ruch politycznie uzasadniony, bo jakąś tam drobinę budżetu dla siebie zachował - powiedział Twardoch na temat decyzji rządu PO ws. twórców. Przyznał jednak, że tego premierowi Tuskowi nie zapomni.
- Kiedy górnicy bronią swojego interesu, nie zastanawiają się czy dla całej gospodarki Polski istnienie kopalni jest słuszne. Ja też postanowiłem, że będę bronił swojego interesu w ten wątły i słabiutki, ale jedynie dostępny mi sposób, jakim jest wypowiedź - podkreślił pisarz.
"To charakterystyczne dla polskiej polityki"
Po tym jak pisarz umieścił swój wpis na Facebooku spotkał się - jak sam przyznał - z pochlebną reakcją prawicowych środowisk, które wcześniej były dla niego nieprzychylne. - To smutne, ale charakterystyczne dla polskiej polityki, takie szufladkowanie - powiedział Twardoch.
- Wczoraj mogłem być separatystą i folksdojczem, a ostatnio nawet satanistą, ale kiedy tylko powiem coś niemiłego do premiera Donalda Tuska, to natychmiast prawica myśli o mnie ciepło - przyznał Twardoch.
Odpowiedź umieścił na Facebooku
Pisarz w czwartek na Facebooku odniósł się do tej sytuacji. Napisał m.in.: "Ponieważ żyjemy w dzikim kraju, mój ostatni liścik do premiera Tuska spotkał się z odzewem różnych dziwnych i prorządowych dziennikarzy i jeszcze bardziej szemranych polityków, którzy jak to w Polsce bywa natychmiast zapomnieli, że jeszcze wczoraj byłem separatystą i folksdojczem na pasku i za srebrniki, a ostatnio nawet satanistą i zaczęli mi na dodatek składać różne dziwne propozycje".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze