Stracony czas, pieniądze i renta. Urzędnicy nie czują się winni. "Państwo w Państwie" w niedzielę o 19:30
Andrzej Matera był piekarzem. Po poważnej operacji musiał zmienić zawód. ZUS skierował go do urzędu pracy, ten do prywatnej firmy na kurs przekwalifikujący na ochroniarza. Pan Andrzej kurs ukończył i zdał egzamin. Później okazało się, że firma, która zorganizowała kurs, nie ma do tego uprawień. Według prokuratury, urząd i firma są bez winy. W drugiej części programu - o ręcznych radarach "Iskra".
Jak ustalili reporterzy "Państwa w Państwie", za kurs na profesjonalnego ochroniarza urzędnicy zapłacili trzykrotnie więcej niż kosztuje standardowy kurs tego typu. Pan Andrzej uczestniczył w zajęciach i zdał egzamin zawodowy. Dopiero wtedy okazało się, że firma nie ma uprawnień do przeprowadzania szkoleń i egzaminów. Mężczyzna nie może więc pracować w nowym zawodzie.
W tym czasie pan Andrzej stracił rentę, bo jeden urząd nie przesłał do drugiego odpowiedniego wniosku. - Zostałem bez środków do życia - mówił zdesperowany mężczyzna.
Prokuratura zbadała sprawę
Z prośbą o pomoc zwrócił się do starosty. Ten najpierw odpisał, że wszystko jest w porządku. Potem całą winę przerzucił na prywatną firmę szkoleniową. Winy w pracy urzędu, który nie sprawdził, gdzie wysyła bezrobotnych, nie widział.
Zmęczony całym zamieszaniem pan Andrzej złożył zawiadomienie do prokuratury. Jego zdaniem, urzędnicy nie dopełnili swoich obowiązków. Jednak zdanie śledczych jest inne. Twierdzą, że żaden z urzędników nie złamał przepisów i wszystko jest w porządku.
Więcej w niedzielę, w reportażu Małgorzaty Cecherz. "Państwo w Państwie" jak zwykle o 19:30.
Radary "Iskra"
W drugiej części programu powróci sprawa radarów "Iskra".
Policyjni związkowcy wystosowali w związku z nimi pismo. Uważają, że te radary do niczego się nie nadają. Podobnie sądzą urzędnicy z Urzędu Miar. Jednak Komenda Główna Policji cały czas ma inne zdanie.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze