Były dyrektor z ULC: o kłopotach finansowych spółek OLT dowiedziałem się pod koniec lipca 2012 r.
B. dyrektor Departamentu Operacyjno-Lotniczego ULC Albert Ortyl mówił we wtorek przed komisją śledczą, że o kłopotach finansowych spółek OLT dowiedział się pod koniec lipca 2012 r.; wcześniej nie miał informacji, że są problemy z wykonywaniem operacji lotniczych z przyczyn finansowych.
Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała we wtorek kolejnych świadków w tzw. wątku lotniczym w działalności tej spółki.
W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r. - ogłosiły upadłość pod koniec lipca 2012 r.
W trakcie przesłuchania Witold Zembaczyński (Nowoczesna) pytał m.in. o to, czy kiepska sytuacja finansowa przewoźnika może mieć wpływ na bezpieczeństwo wykonywanych przez niego lotów. Nawiązywał przy tym do incydentu, jaki miał miejsce w 2012 r., gdy w Bułgarii lądował awaryjnie jeden z samolotów należących do OLT Express.
"Urząd nie miał przesłanek wskazujących na kłopoty OLT"
- Każde braki finansowe mogą potencjalnie zagrozić bezpieczeństwu wykonywania operacji lotniczych - odpowiedział Ortyl, obecnie zastępca dyrektora Departamentu Techniki Lotniczej Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Dodał jednocześnie, że jeśli chodzi o OLT Express Poland i OLT Express Regional, to w tamtym czasie Urząd nie miał żadnych przesłanek wskazujących na ich kłopoty finansowe.
- Na początku lipca 2012 r. inspektorat operacyjny usług lotniczych stwierdza, że problemy finansowe OLT Express mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo wykonywania usług lotniczych. Dlaczego od razu nie zawieszono koncesji dla OLT Express? - pytał Zembaczyński.
- Nie było dowodów na to, że są problemy finansowe - powtórzył świadek.
Jak dodał, firmy Jet Air i Yes Airways, czyli poprzedniczki firmy OLT, działały na polskim rynku i były to "normalne firmy", co do których przy każdym audycie "można było znaleźć lub nie znaleźć większą liczbę niezgodności, mniejszych lub wyższych kategorii".
- Indywidualnie za każdym razem są oceniane takie niezgodności. Statki powietrzne tych dwóch operatorów były kontrolowane zarówno przez inspektorów ULC jak i inspektorów obcych nadzorów lotniczych - podkreślił świadek.
"Spółka nie była piętnowana"
Poseł Nowoczesnej spytał też, czy świadek wiedział, że Amber Gold było wpisane na listę ostrzeżeń KNF.
- Oglądam od czasu do czasu telewizję i pewne informacje do mnie docierają - odparł Ortyl.
- Pod kątem lotniczym, w zakresie operacji lotniczych ta spółka - OLT Express Poland nie była w żaden sposób piętnowana, że ma problemy finansowe - dodał.
Dopytywany przez Joannę Kopcińską (PiS), kiedy dowiedział się o kłopotach finansowych spółek OLT, stwierdził, że była to końcówka lipca 2012 r.
- Do Urzędu swego czasu wpłynęło pismo z firmy Petrolot informujące, że firma OLT Express Poland poinformowała, by nie tankować jej samolotów, gdyż mogą być problemy z płaceniem za tankowanie - odpowiedział Ortyl.
Jak dodał, wcześniej nie miał informacji, że są problemy z wykonywaniem operacji lotniczych z przyczyn finansowych.
"Pan kpi z opinii publicznej"
W trakcie przesłuchania Ortyl przekonywał też, że o tym, iż w OLT pracował syn ówczesnego premiera Donalda Tuska, Michał Tusk, dowiedział się najprawdopodobniej dopiero w minionym roku, gdy została powołana komisja śledcza.
- Pan kpi sobie z nas i z opinii publicznej - stwierdziła Kopcińska. - Nie interesuję się takimi rzeczami; nie oglądam telewizji"- odparł Ortyl.
W trakcie przesłuchania szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) zwracała uwagę na wyniki kontroli w ULC przeprowadzonej przez NIK. Zaznaczyła, że raport ten nie odnosi się wyłącznie do działalności Urzędu wobec OLT.
- Ten raport jest miażdżący dla Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Podsumowanie tego raportu jest takie, że ten Urząd dopuścił do tego, że przez kilka lat nic nie spełniało norm bezpieczeństwa - mówiła.
- Certyfikaty i koncesje były wydawane niezgodnie z przepisami. Dotyczyło to nie tylko przewoźników lotniczych; dotyczyło to lotnisk, firm obsługujących przewoźników na płytach lotnisk. Jednym słowem wielki cud, że nikt w tamtym okresie nie zginął i nic się nie wydarzyło na Euro 2012 - oceniła szefowa komisji.
Kontrola podmiotów z grupy OLT
Ortyl pytany był, czy ujemny wynik finansowy może wskazywać, że firma może nie spełniać warunku utrzymania certyfikatów i dbałości o samoloty.
- Nie ma bezpośredniego przełożenia między ujemnym wynikiem finansowym i sprawami koncesyjnymi na działalność operatora lotniczego - mówił. Zaznaczył, że brak szkoleń załóg, czy brak obsługi samolotów może wskazywać, iż coś w firmie funkcjonuje niepoprawnie. Dodał, że ULC nie miał informacji, iż nie wypłacano wynagrodzeń w firmie Jet, bowiem urząd ten nie zajmuje się kwestiami przestrzegania Kodeksu pracy.
Pytany był ponadto, jak kontrolował, czy podmioty z grupy OLT po wydaniu certyfikatów, spełniają wymagania do ich utrzymania.
- Zgodnie z obowiązującym prawem niezależnie dla każdego podmiotu należało ustanowić program nadzoru operacyjnego, który obejmuje planowe audyty, audyty doraźne oraz inspekcje statków powietrznych na płycie, inspekcje statków powietrznych w locie, w zakresie kabiny pasażerskiej i kabiny pilotów - poinformował. Zaznaczył, że dodatkowo w zakresie zdatności samolotu do lotu prowadzone są inspekcje doraźne.
Odnosząc się do kontroli ubezpieczeń Ortyl wyjaśnił, że ubezpieczenia są sprawdzane w procesie wydania certyfikatów, a potem w trakcie inspekcji statku powietrznego kontrolowany jest cały zestaw dokumentów. Jednym z nich, który musi być na pokładzie, jest to kopia lub oryginał ubezpieczenia.
Świadkowie: problemy z pozyskiwaniem sprawozdań
Ortyl poinformował także, że nie pamięta przypadku, aby inspektorzy w samolotach OLT stwierdzili brak na pokładzie wymaganych ubezpieczeń. Wassermann mówiła jednak, że powszechnie wiadomo jest, ile samolotów i w jakim okresie nie było ubezpieczonych. Powołała się na dane NIK, z których wynika, że w latach 2011-2012 grupa OLT miał pięć samolotów, które w pewnych okresach nie miały ubezpieczenia i których to ubezpieczeń nigdy ULC nie udało się wyegzekwować.
Ortyl powiedział, że jeśli jakieś samoloty nie posiadały ubezpieczenia, to prawdopodobnie nie wykonywały lotów. - Ubezpieczeniem objęty jest lot statku powietrznego. To, że jest on chwilowo niezdatny do lotu, może być na ciężkiej obsłudze, operator ma prawo go nie ubezpieczyć - wyjaśnił.
Dotychczasowi świadkowie z ULC, którzy zeznawali przed komisją śledczą, zwracali uwagę, że był problem z pozyskiwaniem sprawozdań finansowych od spółek OLT, a wcześniej też Jet Air. Zaznaczali jednocześnie, że ULC nie otrzymywał sygnałów od portów lotniczych i agentów obsługi naziemnej, że OLT nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań finansowych. W efekcie Urząd nie zdecydował się na cofnięcie koncesji przewoźnikowi należącemu do spółki Amber Gold.
Kłopoty finansowe OLT Express
Z kolei b. dyrektor Departamentu Lotnictwa w resorcie transportu Krzysztof Kapis stwierdził m.in., że nadzór resortu transportu nad Urzędem był, ale nie w takim zakresie, "jak byśmy chcieli". Ocenił też, że linie OLT Express cechował zbyt szybki rozwój, wskazujący na "duże ryzyko".
Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi - która prowadzi śledztwo mające ustalić, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold - wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze