Zalane piwnice, powalone drzewa. Białystok liczy straty po ulewach

Polska

Po niedzielnej ulewie w Białymstoku drogi są przejezdne, normalnie funkcjonuje komunikacja miejska, sytuacja jest opanowana - oceniło w poniedziałek rano Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w stolicy województwa podlaskiego. W poniedziałek usuwane są ostatnie skutki wczorajszej ulewy.

W niedzielę po południu w ciągu dwóch godzin w mieście spadły 54 litry wody na metr kwadratowy, deszcz utrzymywał się do godzin nocnych, łącznie spadły 84 litry wody na metr kwadratowy - poinformowało centrum zarządzania kryzysowego w Białymstoku.

 

Dzień po olbrzymiej ulewie strażacy pracują nad wypompowywaniem wody z piwnic i garaży na prywatnych posesjach. Ul. Cedrowa to jedna z ostatnich, która ma wysoki poziom wody. Strażacy zakończyli tam prace tuż po godz. 12.

 

Piwnica teatru wypełniona wodą

 

Woda wdarła się również do piwnic Teatru Dramatycznego znajdującego się w centrum miasta.

 

- Kiedy jest tzw. oberwanie chmury, a myślę, że to śmiało można było nazwać czymś takim, Białka podnosi swój poziom i my jako Teatr Dramatyczny znajdujemy się w takim pechowym położeniu i wtedy właśnie cała woda idzie, przez piwnice wydostaje się kratkami i zalewa teatr i zawsze zalewa właśnie pomieszczenia piwniczne - poinformował Tadeusz Kuczyński z Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białystoku.

 

Wymienił, że zalane zostały pomieszczenia pralni, pomieszczenia techniczne, a w sali kameralnej także pomieszczenia rekwizytów. - Jesteśmy bardzo nisko położeni i to jest całe nieszczęście teatru - podsumował.

 

 

"Straty jak na tę skalę - minimalne"

 

50 tys. zł stracił prawdopodobnie Instytut Medycyny Innowacyjnej, któremu w piwnicy zalano nowe biura.

 

To jedyna znaczna szkoda, bo jak informuje białostocki urząd miejski oraz prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, "straty jak na tę skalę są minimalne".

 

Prezydent zapewnił w poniedziałek, że do usuwania skutków opadów skierowano wszystkie służby. - Przede wszystkim ważne, że nikomu nic się nie stało, są pewne straty materialne, jeszcze niewyszacowane, ale nie są one duże, wynikają z zalań czy podtopień, np. uszkodzeń chodników - mówił prezydent Białegostoku.

 

Odnosząc się do skali opadów, mówił, że systemy odprowadzające deszczówkę są projektowane dla opadów na poziomie 30 litrów na metr kwadrartowy.

 

"Pływające samochody"

 

O ulewach w Białymstoku poinformowaliśmy w niedzielę po informacjach otrzymanych od naszych użytkowników.

 

Na wysłanym w niedzielę do redakcji nagraniu widać, że pas jezdni przy ul. Kaczorowskiego zmienił się w  jezioro. "Wciąż pada, a wody przybywa" - donosi pani Angelika.

 

Na innym nagraniu widać także pieszych, którzy zostali uwięzieni przez wzbierającą wodę na przystanku.

 

 

Polsat News, PAP

mr/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie