Wykorzystanie zwierząt w badaniach naukowych - NIK alarmuje o braku kontroli
Powiatowi lekarze weterynarii, których znowelizowana przed dwoma laty ustawa o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych zobowiązała do kontroli doświadczeń przeprowadzanych na zwierzętach, nie robią tego - wynika z pokontrolnego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Problemy we wdrażaniu ustawy mogą - zdaniem NIK - doprowadzić do obniżenia poziomu ochrony zwierząt.
W maju 2015 r. weszła w życie nowa ustawa o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Była ona implementacją do polskiego systemu prawnego unijnej dyrektywy. Najważniejszym celem nowej ustawy jest ograniczenie prowadzenia nieuzasadnionych doświadczeń, ochrona i zminimalizowanie cierpienia zwierząt. Dlatego w nowych przepisach położono nacisk na stosowanie tzw. zasady 3R: zastąpienie (wykonywanie doświadczeń tylko w przypadku, gdy nie można zastosować alternatywnych metod badawczych), ograniczenie (ograniczenie liczby zwierząt wykorzystywanych w procedurze do niezbędnego poziomu), udoskonalenie (utrzymywanie zwierząt w warunkach środowiskowych odpowiednich do ich gatunku oraz zastosowanie metod ograniczających do minimum albo eliminujących ból i stres).
1,5 roku na udostępnienie części dobrych praktyk
NIK zwraca uwagę, że Krajowa Komisja Etyczna dopiero po upływie 1,5 roku po wejściu w życie ustawy udostępniła część dobrych praktyk, które w założeniu miały przyczyniać się do stosowania i propagowania zasady 3R.
Dla porównania, to Wielka Brytania jest uznawana, z uwagi na wdrożenie do końca 2012 r. przepisów dyrektywy do brytyjskiego systemu prawnego, za międzynarodowego lidera w zakresie uregulowań prawnych dotyczących wykorzystywania zwierząt w nauce, w tym realizowania i promowania zasady 3R.
Obowiązkiem Krajowej Komisji Etycznej przy organizacji systemu ochrony zwierząt jest także wybór członków lokalnych komisji do spraw doświadczeń na zwierzętach. W okresie objętym kontrolą w działalności komisji wystąpiły nieprawidłowości polegające m.in. na powoływaniu w skład komisji osób, które ze względów formalnych nie powinny się tam znaleźć. Na przykład zasiadały w tych komisjach przez dwie poprzednie kadencje lub nie spełniały warunku posiadania wykształcenia o specjalizacji zgodnej z wymienionymi w ustawie. Trudności w prawidłowym powoływaniu członków komisji wynikały również z wprowadzenia restrykcyjnych wymagań, jakie powinien spełniać członek lokalnej komisji etycznej. Musi on posiadać wykształcenie humanistyczne bądź w zakresie nauk społecznych i jednocześnie być przedstawicielem organizacji, której celem statutowym jest ochrona praw pacjenta. Komisje zgłaszały, że znalezienie kandydatów spełniających te warunki jest trudne.
Nadal nie wszystkie elementy ustawy funkcjonują właściwie
Izba zwraca także uwagę na to, że do czasu zakończenia kontroli nadal nie wszystkie elementy ustawy funkcjonowały właściwie. Stwierdzono przypadki przeprowadzania przez powiatowych lekarzy weterynarii kontroli w oparciu o nieobowiązujący już stan prawny. Po wejściu w życie nowych przepisów powiatowi lekarze weterynarii przejęli od lokalnych komisji etycznych obowiązek przeprowadzania kontroli doświadczeń. Jednak sprawdzali oni wdrożenie tylko części nowych wymogów. Nie prowadzili kontroli podczas wykonywania samych doświadczeń na zwierzętach. Nie wykorzystywali również, przewidzianej w przepisach, możliwości korzystania przy przeprowadzaniu kontroli z obecności ekspertów. Wynika to z wielu obowiązków, jakimi są obciążeni powiatowi lekarze weterynarii. Dlatego kontrolę doświadczeń na zwierzętach traktują jako drugoplanową.
Dodatkowo NIK zwraca uwagę na rozbieżności pomiędzy rejestrami prowadzonymi przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego i powiatowych lekarzy weterynarii, które skutkowały wieloletnim pozostawieniem bez kontroli niektórych podmiotów. Dlatego też, aby uszczelnić system kontroli przestrzegania praw zwierząt niezbędny jest proces weryfikacji tych rejestrów.
NIK dostrzega także potrzebę szerszej współpracy zarówno lokalnych komisji etycznych jak i powiatowych lekarzy weterynarii z organizacjami pozarządowymi, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
Skala doświadczeń na zwierzętach dużo niższa niż w innych krajach
NIK zwraca uwagę, że w Polsce skala doświadczeń i badań wykonywanych na zwierzętach nie jest duża w porównaniu z innymi krajami. W 2015 r. w tym celu wykorzystano 174 456 zwierząt. Tymczasem w Szwajcarii w 2015 r. było to 682 333, a w Wielkiej Brytanii 2 080 000 zwierząt.
Najczęściej wykorzystywanymi zwierzętami w doświadczeniach i przy badaniach naukowych są myszy domowe. Na drugim miejscu są szczury wędrowne, a następnie ryby.
88601 - mysz domowa
36028 - szczur wędrowny
11561 - ryby, w tym danio pręgowany
11099 - kura domowa
27164 - inne
W Polsce, tak jak w całej Unii Europejskiej, nie prowadzi się badań na zwierzętach służących testowaniu kosmetyków. Za to w 2015 r. 2906 myszy, szczurów i chomików syryjskich łącznie zostało poddanych badaniom, których wyniki będą wykorzystane w leczeniu nowotworów u człowieka.
Wzrosła liczba uśmiercanych zwierząt. Najczęściej giną myszy
NIK zauważa, że nowe przepisy zniosły obowiązek uzyskania od lokalnych komisji etycznych zgody na uśmiercanie zwierząt w celu pozyskania narządów lub tkanek. Prowadzi to więc do sytuacji w której wykorzystanie takich narządów nie jest objęte oceną korzyści naukowych i poniesionych z tego tytułu strat. Tymczasem w 2015 r. liczba zwierząt uśmierconych wyłącznie w celu pobrania narządów lub tkanek wyniosła ponad 18 tys. sztuk, z tego najwięcej myszy domowych - blisko 9 tysięcy.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze