MON: możliwy wniosek o ściganie posłów PO za fałszywe zawiadomienie prokuratury

Polska
MON: możliwy wniosek o ściganie posłów PO za fałszywe zawiadomienie prokuratury
commons.wikimedia.org\cc by-sa 2.0\

Jeśli PO zawiadomi prokuraturę ws. rzekomego przekroczenia uprawnień przez szefa MON - w związku z ujawnieniem tajemnic wojska - ministerstwo złoży wniosek o ściganie posłów PO za złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - poinformowała rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł- Wójtowicz.

W poniedziałek PO złożyła wniosek do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, dając polskiej prokuraturze 48 godzin, aby z urzędu zajęła się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON, w związku z ujawnieniem tajemnic wojska.

 

Według posłów do akt związanych z postępowaniem na śmigłowce - Caracale - dostęp mieli: były szef podkomisji smoleńskiej dr Wacław Berczyński, jego zastępca Kazimierz Nowaczyk i b. szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej Misiewicz - osoby, które - zdaniem PO - nie zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały certyfikatów bezpieczeństwa.

 

Informacjom tym zaprzeczyło Ministerstwo Obrony Narodowej.

 

"Te osoby posiadały stosowne upoważnienia"

 

W poniedziałkowym komunikacie MON stwierdza, że "zgodnie z art. 34 ust. 5 pkt 2 ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych m.in. minister obrony narodowej może wyrazić pisemną zgodę na udostępnienie informacji niejawnych o klauzuli »tajne« lub »ściśle tajne« osobie, wobec której wszczęto poszerzone postępowanie sprawdzające".

 

Jak podkreślił resort w przekazanym PAP stanowisku, wszystkie - wymieniane przez PO - osoby "w chwili zapoznawania się z dokumentami dotyczącymi przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii posiadały stosowne upoważnienia, a poszerzone postępowania sprawdzające były prowadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego".

 

"Mając na uwadze, że wobec wskazanych osób wszczęte zostały przez SKW poszerzone postępowania sprawdzające do klauzuli »ściśle tajne«, które zakończyły się wydaniem odpowiednich poświadczeń bezpieczeństwa, minister obrony narodowej miał pełne prawo do wydania tym osobom upoważnień do dostępu do informacji niejawnych" - poinformowała w komunikacie rzeczniczka MON.

 

Podkreśliła równocześnie, że "żadna z tych osób nie miała dostępu do dokumentacji offsetowej, ani nie brała udziału w rozmowach na ten temat".

 

Posłowie odniosą się do stanowiska MON we wtorek

 

"Jednocześnie pragnę przypomnieć, że zgodnie z art. 238 Kodeksu karnego fałszywe zawiadamianie o popełnieniu przestępstwa jest penalizowane. Jeżeli zatem posłowie Platformy Obywatelskiej podtrzymają stanowisko w zakresie złożenia zawiadomienia do prokuratury w niniejszej sprawie, ministrowi obrony narodowej nie pozostanie nic innego, jak złożyć wniosek o ściganie za złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa" - napisała mjr Pęzioł-Wójtowicz.

 

Marcin Kierwiński, jeden z posłów PO, którzy występowali na poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział, że parlamentarzyści odniosą się do stanowiska MON we wtorek.

 

"Od samego początku MON w tej sprawie kłamie"

 

Pięcioro posłów PO odwiedziło w piątek siedzibę MON w Warszawie, by zapoznać się z dokumentami z postępowania na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters. Do realizacji umowy nie doszło.

 

Po wizycie politycy PO poinformowali, że do akt związanych z postępowaniem mieli dostęp: Berczyński, Nowaczyk i Misiewicz.

 

- Są dwie możliwości: albo MON - który uporczywie twierdzi, że Berczyński nie był pełnomocnikiem do spraw śmigłowców - złamał prawo w dostępie do informacji niejawnej, dostępie do tajemnicy państwowej, albo, co może bardziej prawdopodobne, Berczyński był pełnomocnikiem ds. śmigłowców i od samego początku MON w tej sprawie kłamie - powiedział poseł PO Cezary Tomczyk w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie.

 

Szef MON broni Berczyńskiego

 

W kwietniu Berczyński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Przedstawiciele rządu i politycy PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. i zakończyły bez podpisania umowy w październiku 2016 r.

 

Pod koniec kwietnia PO zapowiedziała zbadanie sprawy śmigłowców, zwłaszcza ewentualnego wpływu Berczyńskiego na rezygnację z kontraktu z Airbusem oraz - jak wtedy mówili politycy Platformy - planów MON w sprawie zakupu nowych śmigłowców.

 

27 kwietnia szef MON Antoni Macierewicz ocenił, że w istocie doszło do kompromitacji PO, "która próbując ukryć skandaliczne zamówienie na Caracale i płynące z tego potencjalnie zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski, a zwłaszcza dla sytuacji finansowej polskich pracowników, próbuje oskarżać MON, a także pana dr. Berczyńskiego, że nielegalnie jakoby miał on wgląd w dokumentację dotyczącą tego przetargu".

 

MON: negocjacje ze wszystkimi oferentami

 

Inspektorat Uzbrojenia MON w poniedziałek na swojej stronie internetowej napisał, że ocenił wstępne oferty w postępowaniu na osiem śmigłowców dla sił specjalnych i rozpoczyna negocjacje ze wszystkimi wykonawcami, którzy złożyli dokumenty.

 

Odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceszef MON Bartosz Kownacki powiedział w poniedziałek, w TVP Info, że teraz to od oferentów zależy, jak szybko będzie można zakończyć negocjacje.

 

Chodzi o śmigłowce w wersji bojowego poszukiwania i ratownictwa (CSAR), które mają trafić do Wojsk Specjalnych. Postępowanie na nie - a także na śmigłowce morskie - MON rozpisało w lutym 2017 r.

 

Pod koniec marca wstępne oferty złożyły trzy podmioty: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK "PZL-Świdnik" (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

 

- Tak naprawdę dzisiaj ta piłeczka jest po stronie naszych oferentów. To od nich zależy jak szybko będzie można zakończyć te negocjacje - powiedział wiceminister Kownacki.

 

Dodał, że były prośby o przedłużenie postępowania o dwa tygodnie, by można było skompletować ekipę negocjacyjną lub dokumenty. Zdaniem Kownackiego MON powinno wychodzić takim prośbom naprzeciw. - Ale jestem przekonany, że to będzie sprawnie zakończone - zaznaczył Kownacki.

 

Oferta nie spełniała warunków

 

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters. Protestowały wtedy będące wówczas w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu.

 

We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano.

 

Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.

 

PAP

paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie