"Raport na piśmie i dowody". PO żąda zakończenia prac podkomisji smoleńskiej
PO żąda zakończenia prac rządowej podkomisji, która ponownie bada przyczyny katastrofy smoleńskiej. Posłowie Platformy złożyli w Sejmie wniosek o zwołanie posiedzenia komisji obrony narodowej, gdzie przedstawiony miałby zostać raport na piśmie z prac podkomisji. - Takiej możliwości nie ma - odpowiada rzecznik PiS Beata Mazurek.
B. wiceszef MON Czesław Mroczek (PO) zwrócił uwagę na poniedziałkowej konferencji prasowej, że 10 kwietnia, w 7. rocznicę tragedii pod Smoleńskiem, podkomisja, którą do zeszłego czwartku kierował dr Wacław Berczyński, sformułowała bardzo mocne hipotezy, dotyczące m.in. wybuchów na pokładzie Tu-154M, bez zaprezentowania jednak dowodów w tej sprawie.
PO chce raportu na piśmie i dowodów
- Mamy już blisko 15 miesięcy działania tej podkomisji - to tyle, ile działa pierwsza państwowa komisja pod przewodnictwem ministra Jerzego Millera, która zebrała całość dokumentacji, kilka tysięcy stron dokumentacji, ustaliła przebieg zdarzenia i sformułowała wnioski profilaktyczne. Pora, by podkomisja zakończyła swoje działania - oświadczył poseł.
Poinformował, że klub PO złożył wniosek o zwołanie posiedzenia komisji obrony narodowej. - Żądamy raportu na piśmie. Koniec opowiadania, koniec snucia niestworzonych historii. Raport na piśmie i dowody na to wszystko, co do tej pory w ramach tej podkomisji zostało powiedziane - zaznaczył b. wiceszef MON.
C. Mroczek: Komisja ON wezwała #Berczyński do przedst. dowodów, udokumentowanych badań ws. kat. smoleńskiej. Domagamy się raportu na piśmie.
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 24 kwietnia 2017
"Ucieczka Berczyńskiego"
Mroczek przypomniał jednocześnie, że po prezentacji 10 kwietnia sejmowa komisja obrony narodowej wezwała dr. Berczyńskiego, by przedstawił raport z działania podkomisji i wskazał dowody na poparcie hipotez o wybuchach w Tupolewie. -No i gdzie jest pan przewodniczący Berczyński? Jest w Stanach Zjednoczonych. Inaczej, niż ucieczką, nazwać tego nie można - mówił b. wiceszef MON, odnosząc się do rezygnacji Berczyńskiego z kierowania podkomisją. Nowym p.o. szefa podkomisji został dr Kazimierz Nowaczyk.
Kierwiński: szef MON zaciera ślady
Posłowie: Mroczek i Marcin Kierwiński wrócili też do sprawy wypowiedzi dr. Berczyńskiego sprzed dwóch tygodni dla "Dziennika Gazety Prawnej" o tym, że miał on "wykończyć Caracale" (chodzi o wart 13,5 mld złotych kontrakt na dostawę 50 francuskich śmigłowców Caracal dla polskiego wojska; w październiku resort rozwoju poinformował o zakończeniu w tej sprawie negocjacji offsetowych z Airbus Helicopters).
W poniedziałek obecny wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki zapewnił, że Berczyński nie miał wpływu na przetarg dotyczący śmigłowców. Dodał jednak, że naukowiec widział dokumentację dotyczącą postępowania, która była "de facto archiwalna".
Według Kierwińskiego, słowa wiceszefa MON świadczą jednak o tym, że Berczyński "na ostatniej prostej przetargu (na śmigłowce) miał dostęp do informacji i miał wpływ na przebieg tego przetargu". - Ta władza zachowuje się tak, jakby miała licencję na łamanie polskiego prawa. Żadne procedury nie są bezpieczne, wszystko wydaje się, że tej władzy wolno - ocenił.
- Można tak obrazowo powiedzieć, że mamy do czynienia z takim procesem teraz: pan Berczyński uciekł z kraju, pan minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zaciera ślady, bo odwołuje pana Berczyńskiego ze wszystkich funkcji (szefa rządowej podkomisji oraz przewodniczącego rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi), a pan minister Kownacki wszystko lekceważy. Skala nonszalancji, arogancji tej władzy jest po prostu gigantyczna - uważa Kierwiński.
Prokuratura powinna wszcząć śledztwo ws. Caracali
Jego zdaniem, działaniami zarówno Berczyńskiego, jak i urzędników w MON powinna się zająć prokuratura. Przypomniał, że Platforma złożyła w tej sprawie dwa zawiadomienia do prokuratury - chce, by śledczy wyjaśnili okoliczności zakończenia rozmów z Airbus Helicopters, również ewentualną rolę w nich dr. Berczyńskiego.
- Polacy odetchnęliby z ulgą, gdyby wiedzieli, że pan minister (sprawiedliwości) Zbigniew Ziobro coś w tej sprawie robi, że już teraz trwają prace nad tym jak ściągnąć pana Berczyńskiego do kraju, żeby złożył zeznania przed polską prokuraturą - podkreślił poseł PO.
Mroczek dodał, że Platforma w sprawie ewentualnej roli w zakończeniu rozmów z Airbus Helicopters czeka na informację szefa MON. - Ta historia musi być w całości pokazana, jak pan Wacław Berczyński wykańczał Caracale, kontrakt na 13 mld złotych. Jeżeli opozycja nie będzie w tej sprawie wołać, to sama ta sprawa będzie wołać i domagać się wyjaśnienia. W tej sprawie czekamy na informacje pana ministra Macierewicza o dokładnych działaniach Wacława Berczyńskiego. Jeżeli nie - równolegle powinno działać w tej sprawie Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratura - zaznaczył Mroczek.
"Takiej możliwości nie ma"
Komentując oczekiwania Platformy, Beata Mazurek wyraziła wątpliwość, czy szef MON Antoni Macierewicz zdecydowałby się tę podkomisję rozwiązać. - W mojej ocenie takiej możliwości być nie powinno i nie ma - zaznaczyła. - My stoimy na stanowisku, że wszystkie działania, które służą wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej powinny być do końca przeprowadzone - dodała rzeczniczka PiS.
Mazurek zwróciła ponadto uwagę, że od katastrofy smoleńskiej minęło już siedem lat i "polityczną odpowiedzialność za tę katastrofę ponosi Donald Tusk i jego ekipa". Jak dodała, gdyby wobec wszystkich stosować takie same standardy, jakie PO chce stosować wobec PiS, to "oni wszyscy powinni zrezygnować z mandatu poselskiego".
- Dzisiejsze ustalenia, choćby przy okazji ekshumacji zwłok pokazują, że to czym karmiła nas PO, to była jedna wielka propaganda. Oni są ostatnimi, którzy w ogóle mogą się wypowiadać w tej sprawie - podkreśliła Mazurek.
Kontraktu nie podpisano
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters z maszyną Caracal. Protestowało będące w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku. We wrześniu września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano - na początku października 2016 ub.r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
PAP
Czytaj więcej