Bił niemowlę w głowę, gdy płakało. Wniosek o areszt dla matki i konkubenta podejrzanych o usiłowanie zabójstwa

Polska
Bił niemowlę w głowę, gdy płakało. Wniosek o areszt dla matki i konkubenta podejrzanych o usiłowanie zabójstwa
ccc

Łódzka prokuratura skierowała w niedzielę wniosek o areszt dla 26-letniego mężczyzny i 21-letniej kobiety podejrzanych m.in. o usiłowanie zabójstwa 2-miesięcznego chłopca, który z obrażeniami ciała trafił w piątek do szpitala. Kobieta jest matką dziecka. Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania poinformował, że sąd będzie rozpatrywał wniosek w poniedziałek.

Śledztwo w sprawie pobitego dziecka prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście.

 

Krwiak i pęknięta czaszka

 

Zawiadomienie złożył w piątek Ośrodek Pediatryczny przy ulicy Spornej w Łodzi po tym, gdy matka przywiozła 2–miesięcznego chłopca na badania kontrolne. Niepokój lekarza wzbudził krwiak w obrębie oczodołu. W wyniku badań stwierdzono u niemowlęcia także złamania czaszki. Matka dziecka w rozmowie z lekarzem twierdziła, że krwiak powstał samoistnie, podczas snu.

 

Policja zatrzymała kobietę i jej konkubenta. Jak się okazało, w przeszłości wielokrotnie wchodził w konflikt z prawem, m.in. w związku z rozbojem, kradzieżami, włamaniami i pobiciem.

 

Śledczy postawili mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa i znęcania się nad dzieckiem. Matka chłopca podejrzana jest o usiłowania zabójstwa przez zaniechanie oraz narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

 

Matka nie reagowała "ze strachu"

 

Według prokuratury mężczyzna miał znęcać się nad niemowlęciem, praktycznie od momentu jego przyjazdu ze szpitala do domu.

 

26-latek przyznał się do zarzutów. Potwierdził fakt stosowania przemocy. Jak twierdził, matka dziecka nie zajmowała się niemowlęciem w należyty sposób, dlatego też obowiązki w tym zakresie spoczywały na nim. Z jego relacji wynika, że stosowanie przemocy, uderzanie dziecka w głowę traktował, jako sposób na uciszenie go, gdy płakało.

 

Jak poinformował Kopania, podczas przesłuchania kobieta przyznała, że widziała jak 26-latek bije dziecko, ale nie reagowała, "rzekomo ze strachu". Jak mówiła, mężczyzna miał nawet odgrażać się, że kiedyś je zabije. Mimo tego ukrywała te fakty, m.in. w szpitalu, podając inną przyczynę powstania obrażeń.

 

Krew na poduszce

 

Zdaniem prokuratury skala doznanych przez niemowlę obrażeń jest duża. Z opinii biegłego wynika, że zarówno ostatni uraz jak i mechanizm powstania poszczególnych obrażeń stwarzały realne zagrożenie dla życia dziecka, uwzględniając jego wiek - zaledwie dwa miesiące i nie najlepszą kondycję; dziecko według mediów jest wcześniakiem.

 

Z ustaleń śledczych wynika, że do najbardziej tragicznych wydarzeń doszło w minione święta. Wtedy partner kobiety pobił chłopca. "Zabezpieczyliśmy m.in. poduszkę, na której znajdują się ślady biologiczne, to najprawdopodobniej krew chłopca. Będą przedmiotem wnikliwych badań" - zaznaczył Kopania.

 

Na razie nie wiadomo, jak fakt maltretowania i doznane obrażenia wpłyną na dziecko. "Obawiamy się, że konsekwencje mogą być o wiele dalej idące. Zwróciliśmy się do sądu, by podjął jak najszybciej decyzje dotyczące opieki nad dzieckiem" - dodał prokurator.

 

PAP

dro/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie