"Gazeta Wyborcza": IPN ujawnił nazwiska polskich szpiegów

Polska
"Gazeta Wyborcza": IPN ujawnił nazwiska polskich szpiegów
wikipedia.org/Adrian Grycuk

"Nazwiska prawie tysiąca oficerów i agentów wywiadu PRL i III RP ujawnia publicznie dostępny katalog IPN" - donosi "GW". - Działania polegające na ujawnianiu zasobów archiwalnych, wynikają z obowiązku nałożonego przez ustawodawcę - mówi rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. - Wyłączanie akt ze zbioru zastrzeżonego nie rodzi zagrożenia dla Polski - dodał.

Według wtorkowej publikacji "GW", wśród danych ujawnionych przez IPN są nazwiska legalizacyjne, pod którymi oficerowie występowali za granicą. "To nieprawdopodobny skandal. Większość tych ludzi jeszcze żyje, czynne są ich kontakty. Państwo polskie po prostu ich zdradziło" - cytuje gazeta byłego oficera Agencji Wywiadu, do niedawna nadzorującego jeden z wydziałów w tej służbie.

 

Jak pisze "obce służby, nie ruszając się zza biurka, mogą zidentyfikować naszych szpiegów, a potem odtworzyć ich kontakty za granicą".

 

Powinny być tajemnicą państwową

 

Zgodnie z ustawą o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu dane te powinny być najściślejszą tajemnicą państwową.

 

"Dlaczego więc znalazły się w domenie publicznej? Bo funkcjonariusze, których dotyczą, zaczęli służbę przed 1989 r. Ich nazwiska zostały ujawnione w ramach ustawy o IPN, która odtajnia materiały służb specjalnych PRL. Wcześniej szpiedzy, którzy pracowali dla niepodległej Polski, byli chronieni w tzw. zbiorze zastrzeżonym. Ale od końca 2016 r. decyzją szefów służb zbiór ten był odtajniany. Efekt? - Wystarczy ogólna sygnatura akt i mamy cały polski wywiad jak na dłoni - tłumaczył rozmówca" - napisała gazeta.

 

W katalogu jest ponad 1,6 mln tzw. rekordów. Jak napisała "GW", "w większości to nazwiska. Wśród nich - oficerów urodzonych w latach 60. (jest nawet rocznik ’68), co znaczy, że większość ich służby przypada na lata po upadku komunizmu".

 

"Służby kierują się przepisami prawa"

 

- Działania IPN, polegające na ujawnianiu zasobów archiwalnych dotychczas zgromadzonych w zbiorze zastrzeżonym, wynikają z obowiązku nałożonego przez ustawodawcę - przypomniał rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

 

- Zgodnie z zapisami Ustawy o IPN, nowelizowanej w 2016 r., zbiór wyłączony, tzw. zbiór zastrzeżony IPN, zostanie zlikwidowany - powiedział Żaryn. Dodał, że to ustawodawca zobowiązał m.in. służby specjalne do przejrzenia dokumentacji ze zbioru zastrzeżonego i przeanalizowania klauzul nadanych poszczególnym dokumentom. - Służby wywiązują się z nałożonego przez Sejm obowiązku, kierując się przepisami prawa oraz wymogami bezpieczeństwa narodowego - zapewnił.

 

"Nie rodzi zagrożenia dla Polski"

 

Żaryn podkreślił, że w wyniku przeglądu tych archiwów zostaną utrzymane klauzule jedynie na tych dokumentach, których ujawnienie i dziś rodziłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

 

- Należy jednoznacznie wskazać, że wyłączanie akt ze zbioru zastrzeżonego nie rodzi zagrożenia dla Polski - podkreślił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

 

Żaryn przypomniał, że w ramach całego procesu ujawniane są materiały dotyczące funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych oraz ich współpracowników. - Proces likwidowania tzw. zbioru zastrzeżonego jest kolejnym etapem lustracji i rozliczania się Polski z okresu komunistycznego - mówił  rzecznik.

 

Przypomniał, że podobne działania przeprowadziły też m.in. Niemcy czy Czechy oraz inne kraje postkomunistyczne. - Proces prowadzony w Polsce nie odbiega od standardów widocznych w innych państwach - ocenił.

 

Gazeta Wyborcza, PAP

jop/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie