Trzymiesięczne niemowlę uznane za terrorystę przez ambasadę USA
Ambasada amerykańska w Londynie wezwała na rozmowę trzymiesięczne niemowlę podejrzane o... terroryzm. Wszystko dlatego, że dziadek dziecka pomylił się wypełniając ankietę we wniosku wizowym. W drodze do ambasady, by wyjaśnić sprawę, malec miał - jak stwierdził jego dziadek - "zaatakować" parę pieluch.
Przy pytaniu: "czy zamierzasz zaangażować się lub byłeś kiedykolwiek zaangażowany w działalność terrorystyczną, szpiegostwo, sabotaż lub ludobójstwo" starszy pan omyłkowo postawił krzyżyk w złej kratce.
Urzędnicy ambasady amerykańskiej oczywiście odrzucili wniosek o wizę dla trzymiesięcznego chłopca. Maluch został wezwany do Londynu na rozmowę, choć wszyscy wiedzą, że w tym wieku dzieci raczej jeszcze nie mówią.
"Atak" w drodze do ambasady
Bliscy niedoszłego "terrorysty" nie mogą wyjść ze zdziwienia. - Sądziłem, że pracownicy ambasady od razu zorientują się, że to pomyłka - mówi brytyjskim mediom pechowy dziadek.
Dziadek zapewnia, że: - Mój wnuk nie jest terrorystą ani sabotażystą, ale rzeczywiście w drodze do ambasady "zaatakował" parę pieluch, choć tego w ambasadzie amerykańskiej nie powiedziałem.
Komentarze