Caracale do prokuratury. PO pyta o rolę Berczyńskiego w przetargu MON

Polska

- Powody anulowania postępowania przetargowego na śmigłowce Caracal są bezprecedensowe i skandaliczne; sprawą powinna zająć się prokuratura lub komisja śledcza - oświadczył w piątek b. szef MON Tomasz Siemoniak (PO) odnosząc się do wypowiedzi szefa podkomisji smoleńskiej Wacława Berczyńskiego. Wyjaśnień domaga się również Nowoczesna, która skierowała do szefa MON interpelację w tej sprawie.

W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Berczyński został zapytany, czy został przez szefa MON Antoniego Macierewicza obsadzony na stanowisku prezesa rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi, (które remontują śmigłowce - red.), by mieć ułatwioną pracę w podkomisji i móc przeprowadzać badania.


"To ja wykończyłem caracale"


W odpowiedzi Berczyński powiedział m.in.: "Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie".

 

Odnosząc się do słów Berczyńskiego, Siemoniak stwierdził na piątkowej konferencji prasowej, że mamy do czynienia z bardzo bulwersującymi informacjami.

 

"Berczyński odegrał decydującą rolę"

 

- Wbrew informacjom rządu PiS, komunikatom Ministerstwa Obrony, resortu rozwoju, które mówiły o tym, że postępowanie jest unieważnione ze względu na niewystarczającą ofertę offsetową Airbusa, dowiadujemy się dzisiaj, że pan Wacław Berczyński odegrał decydującą rolę - mówił wiceszef Platformy.

 

- To jest sytuacja bezprecedensowa, to jest przyznanie się przez pana Berczyńskiego do działań nielegalnych - dodał Siemoniak.

 

"Standardy jak z republiki bananowej"

 

Zdaniem b. szefa MON, sprawa powinna z urzędu być podjęta przez prokuraturę lub komisję śledczą, powołanie, której wcześniej postulowała Platforma.


- Nie może być tak, że w Polsce, w kraju Unii Europejskiej, obowiązują standardy jak z republiki bananowej, że mamy przetargi, procedury, ustawę o zamówieniach publicznych, a tymczasem jeden człowiek o niejasnym statusie chwali się, że potrafi wpływać na rozstrzygnięcia przetargu - powiedział Siemoniak.

 

Wyjaśnień chce również Nowoczesna

 

- W trybie natychmiastowym domagamy się odpowiedzi od szefa MON Antoniego Macierewicza, jaką rolę w unieważnieniu przetargu na Caracale odegrał szef podkomisji smoleńskiej Wacław Berczyński - mówiła w piątek w Sejmie posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. - Dzisiaj dowiadujemy się, że Berczyński jest osobą, która ma wpływ na to, czy przetarg odbędzie się, czy nie - dodała.

 

Posłanka zwróciła uwagę na to, że Antoni Macierewicz na początku swojej działalności jako minister obrony narodowej "komunikował nam, że - po 100 dniach swojej pracy - przetarg na Caracale będzie zrealizowany do końca 2016 r. - Od tamtego czasu mamy serial jakichś dziwnych zdarzeń - stwierdziła.

 

Posłanka Nowoczesnej poinformowała też, że w związku z wypowiedziami Berczyńskiego złożyła interpelację do szefa MON i oczekuje w trybie natychmiastowym odpowiedzi.

 

Ponadto Scheuring-Wielgus zapytała w interpelacji jaki jest plan ministra obrony narodowej odnośnie zakupu śmigłowców. - Chcielibyśmy w końcu się dowiedzieć po prawie dwóch latach pracy Antoniego Macierewicza, co robi dla polskiego bezpieczeństwa - podkreśliła Scheuring-Wielgus.

 

Unieważniony przetarg

 

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne; odrzuciło wtedy ofertę Świdnika ze względu na zbyt odległy termin dostawy, i Mielca - z powodu braku uzbrojenia.

 

Zaprotestowały będące wówczas w opozycji PiS oraz związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku. Ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak (PO) wielokrotnie podkreślał, że przetarg był rzetelny, a warunki dla wszystkich oferentów były takie same. W maju 2015 r. PiS w sprawie przetargu zawiadomiło prokuraturę, która początkowo odmówiła wszczęcia postępowania.

 

30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Antoni Macierewicz po objęciu funkcji szefa MON podjął decyzję o przeglądzie postępowań dotyczących zakupów, w tym na śmigłowce.

 

Kupią Black Hawki

 

Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu, oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Również w październiku ub.r. szef MON zapowiedział, że Wojskom Specjalnym zostaną w najbliższych miesiącach dostarczone maszyny Black Hawk. MON zapowiedziało wówczas nowe postępowanie ws. zakupu śmigłowców w trybie pilnej potrzeby operacyjnej.

 

W lutym br. MON rozpisał postępowania na 16 śmigłowców - po osiem w wersjach bojowego poszukiwania i ratownictwa (CSAR) dla wojsk specjalnych oraz do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), wyposażonych dodatkowo w sprzęt medyczny pozwalający na prowadzenie akcji poszukiwawczo-ratowniczych.

 

Pod koniec marca MON poinformowało, że zamierza kupić osiem śmigłowców dla Wojsk Specjalnych oraz cztery (z opcją na cztery następne) maszyny do zwalczania okrętów podwodnych, zdolnych także do akcji ratowniczych na morzu. Trwa analiza wstępnych ofert złożonych przez trzy podmioty, które uczestniczyły w poprzednim przetargu.

 

Jesienią 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uchyliła decyzję z 2015 r. o odmowie śledztwa z ówczesnego zawiadomienia posłów PiS ws. przetargu na śmigłowce i badała sprawę w postępowaniu sprawdzającym. W październiku 2016 r. prokuratura wszczęła śledztwo.


PAP

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie