Golonka zniknęła w Mszanie. Prokuratura wszczęła śledztwo
Za 173 kg golonki zapłacono ok. 1474 zł z unijnej dotacji. Dania z golonki miały uświetnić lokalny festyn "Mszańskie Smaki Jesieni" w 2015 roku. Festyn się udał, fakturę za zakup znalazła komisja rewizyjna, ale nie wszyscy radni miejscy pamiętają, aby golonkę serwowano. Sprawą zajęła się więc prokuratura.
Na organizację festynu gmina otrzymała ok. 82 tys. zł dotacji z UE. Festyn w listopadzie 2015 roku wypadł świetnie, organizatorzy i uczestnicy byli zadowoleni, aż do odkrycia radnych z komisji rewizyjnej - faktury za 173 kg golonki.
"Nie było ani kości, ani skóry, ani golonki"
- Mięso miało trafić do uczestników festynu. Na tym festynie nie było ani kości, ani skóry, ani golonki - zarzeka się na łamach „Polska The Times” radny Piotr Kuczera, który zaczął głośno pytać: co stało się z mięsiwem?
Golonki szukają teraz policja i prokuratura.
Podczas kontroli Urzędu Marszałkowskiego wydatków na projekt wyszło na jaw, że mogło dojść do poświadczenia nieprawdy. Urzędnicy na razie czekają na zakończenie śledztwa.
Jedni jej nie widzieli, inni twierdzą, że ją jedli
- Prowadzimy postępowanie. Na razie nie postawiliśmy żadnych zarzutów - wyjaśnia dziennikowi Marcin Felsztyński, Prokurat Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim.
Jak mówi, dokumentacja i rozliczenie imprezy nie wykazują nieprawidłowości. Sprawa opiera się na zeznaniach świadków, którzy golonki nie widzieli. - Ale są tacy, którzy pamiętają, że ją jednak jedli - mówi Felsztyński.
Zdaniem dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Mszanie, Rafała Jabłońskiego, golonka na imprezie była, ale nie tyle ile powinno.
"Polski The Times"
Komentarze